×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Smog jak taksówka dla koronawirusa

Newseria

Według danych z USC w ubiegłym roku w Polsce zmarło w sumie ponad 486 tys. osób. W 2019 r. zgonów było ok. 409 tys., czyli o 77 tys. mniej. – W ubiegłym roku umarła największa liczba osób od II wojny światowej nie tylko ze względu na koronawirusa, lecz również z powodu smogu – mówi pulmunolog, dr hab. Tadeusz Zielonka. Jak wskazuje, pandemia nie przez przypadek najszybciej rozprzestrzenia się w regionach uprzemysłowionych, z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. – Gdyby tych pyłów nie było w powietrzu, wirus nie miałby na czym osiąść. One są taksówką, którą bakterie i wirusy wjeżdżają do organizmu.

– Koronawirus spowodował, że walka ze zmianami klimatycznymi i smogiem przesunęła się na drugi plan. Z drugiej strony koronawirus dał nam olbrzymią wiedzę na temat roli smogu, ograniczyliśmy emisję, poprawiliśmy stan zdrowia Polaków i dzięki temu wprowadziliśmy znaczące oszczędności finansowe – mówi dr hab. Tadeusz Zielonka, przewodniczący i inicjator Koalicji Lekarzy i Naukowców na Rzecz Czystego Powietrza.

Już na samym początku pandemii naukowcy zauważyli, że zamykanie fabryk, spowolnienie aktywności gospodarczej i ograniczenia w transporcie przyczyniły się do poprawy jakości powietrza. Po raz pierwszy zaobserwowano to na zdjęciach satelitarnych NASA w chińskiej prowincji Hubei, gdzie wybuchła pandemia. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda wyliczyli, że w ciągu kilku pierwszych miesięcy pandemii w Chinach emisje CO2 spadły w sumie o 1/4, co mogło uratować życie 4 tys. dzieci poniżej piątego roku życia i 73 tys. osób starszych powyżej 70 lat.

Opublikowany w listopadzie raport Europejskiej Agencji Środowiska („COVID-19 i środowisko Europy: skutki globalnej pandemii”) potwierdza, że pandemia i wynikające z niej ograniczenia przyniosły krótkoterminowe pozytywne skutki dla środowiska również w Europie. Przełożyły się na tymczasową poprawę jakości powietrza, niższe emisje gazów cieplarnianych i niższe poziomy zanieczyszczenia hałasem, choć były i negatywne konsekwencje, takie jak zwiększone wykorzystanie jednorazowych tworzyw sztucznych. EEA wskazuje, że kryzys związany z koronawirusem dodatkowo podkreśla pilną potrzebę działań prośrodowiskowych – z korzyścią nie tylko dla środowiska, ale i stanu zdrowia całego społeczeństwa.

– Polacy muszą sobie uświadomić, że to nie z powodu samego koronawirusa, ale z powodu koronawirusa nałożonego na sytuację smogową w roku ubiegłym umarła największa liczba osób od czasu II wojny światowej. Przyczyniło się to też do zmniejszenia dzietności, przez co w Polsce ubyło w ubiegłym roku 120 tys. ludzi. To jedno, duże miasto na mapie Polski, nasza populacja wyraźnie się zmniejszyła – wyjaśnia przewodniczący i inicjator Koalicji Lekarzy i Naukowców na Rzecz Czystego Powietrza.

Do tych statystyk przyczyniły się koronawirus i niewydolność systemu ochrony zdrowia, ale jeszcze przed pandemią Ministerstwo Zdrowia szacowało, że rokrocznie smog zabija w Polsce ok. 67 tys. osób. Jak podkreśla pulmunolog, w trakcie pandemii ma on szczególnie fatalne skutki. Nie tylko przyczynia się do zgonów i chorób wywołanych złą jakością powietrza, ale też sprzyja przenoszeniu nowego wirusa.

– Wiedzieliśmy o tym już przed pandemią. Wcześniejsze badania od dawna pokazywały, że w okresie wzrostu zanieczyszczeń powietrza, czyli w okresie grzewczym, wzrasta liczba przeziębień i infekcji wirusowych i bakteryjnych – podkreśla dr hab. Tadeusz Zielonka.

Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które koordynuje Warszawski Alarm Smogowy, już w marcu przytaczało dane naukowców z Włoch, pogrążonych w pierwszej fali pandemii, z których wynikało, że zawarte w smogu pyły zawieszone PM2.5 i PM10 w odpowiednich warunkach pozwalają nowemu wirusowi pozostawać w powietrzu od kilku godzin do nawet kilku dni. Naukowcy zaobserwowali też, że istnieje wykładnicza korelacja między przypadkami infekcji COVID-19 a stężeniem pyłów PM10 i PM2.5

– Bakterie i wirusy do rozwoju nie potrzebują chłodu, wręcz odwrotnie – wolą cieplejsze temperatury, aby się dobrze rozwijać. Dlaczego zatem w okresie grzewczym mamy więcej infekcji? Otóż dlatego, że jesteśmy słabsi, broniąc się przed inwazją z zewnątrz w postaci smogu i zanieczyszczeń powietrza. Te zanieczyszczenia pyłowe odgrywają podwójną rolę: z jednej strony drażnią i uszkadzają nasz nabłonek oddechowy, a każda taka uszkodzona struktura jest bardziej podatna na wniknięcie bakterii i wirusa. Po drugie – pyły, które penetrują do pęcherzyków płucnych, są olbrzymie w stosunku do cząsteczki bakterii czy wirusa, więc one się na tych pyłach osadzają. Można powiedzieć, że pyły są taksówką, którą bakterie i wirusy wjeżdżają do naszego organizmu. Nie zdajemy sobie sprawy, że jeżeli tych pyłów nie byłoby w powietrzu, wirus nie miałby na czym osiąść – wyjaśnia pulmunolog.

Jak wskazuje, pandemia koronawirusa w Europie nie przez przypadek rozpoczęła się w jednym z najbardziej zanieczyszczonych regionów Włoch.

– Dolina Padu to jest – obok Polski, części Bałkanów, Bułgarii i Turcji – jeden z najbardziej zanieczyszczonych regionów Europy – mówi dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka. – Później epidemia rozniosła się do innych krajów, m.in. do Stanów Zjednoczonych. Tam obserwowaliśmy dokładnie to samo, najwięcej zachorowań było na Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżu, co było skorelowane z zanieczyszczeniem powietrza. Znacznie lepiej było w środkowych stanach, gdzie to zanieczyszczenie powietrza jest niższe.

W trakcie pandemii lekarze i medycy skupiają się przede wszystkim na walce z COVID-19, ale – jak podkreślają – inne zagrożenia zdrowotne w tym czasie wcale nie zniknęły. Dlatego już kilkadziesiąt instytucji (w tym m.in. Naczelna Rada Lekarska, WHO, ośrodki badawcze i uniwersytety medyczne) oraz ekspertów dołączyło do powstałej niedawno koalicji Lekarze dla Klimatu, apelując do rządzących o podjęcie szybkich działań na rzecz walki ze zmianą klimatu. Jak podkreślają, zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatyczne są realnym problemem, który generuje wysokie koszty zdrowotne. W samej Polsce szacowane są na 119 mld zł w latach 2021–2030. To m.in. koszty hospitalizacji, utraconych dni pracy, wypłacanych rent czy zasiłków w wyniku niezdolności do pracy.

– Jeśli nie będzie takiego ścisłego lockdownu jak rok temu, to smog potrwa dłużej, ale kiedyś się skończy. Od kwietnia, maja nie będziemy już mieć tak dużych problemów smogowych, dzięki czemu do jesieni znów możemy mieć spokojniejszy okres – odpowiedni do tego, żeby wyszczepić część populacji i zwiększyć odporność, bo jesienią znowu może czekać nas wzrost zachorowań, który odnotowaliśmy w tym roku – prognozuje ekspert.

26.01.2021
Zobacz także
  • EURACTIV.pl: polskie miasta w czołówce. Niestety
  • Polski smog
  • Zmarnowany czas w walce ze smogiem
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta

Polecają nas