×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Studium kryzysu (45)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Reaktywować szczepienia przeciw COVID-19, wzmocnić akcję szczepień przeciw grypie – to kluczowe rekomendacje ekspertów samorządu lekarskiego wobec perspektywy kolejnych dwóch, może nawet trzech miesięcy kryzysu infekcyjnego w Polsce.


Adam Niedzielski. Fot. MZ

  • Jest poważna obawa, że w szczyt zakażeń wejdziemy na ślepo, skala zjawiska będzie znana post factum, a zarządzanie kryzysem – reaktywne i wtórne
  • Same rekomendacje ministra zdrowia – ograniczone zresztą do osób z grup ryzyka – choć słuszne, mogą się okazać niewystarczające
  • Stanowisko MZ w kwestii zwolnień świadczy o braku woli do dialogu lub o braku wiedzy, że temat takiego dialogu wymaga i potrzebne są nowe rozwiązania
  • 3 stycznia rząd przyjął projekt ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej, co samo w sobie jest informacją pozytywną, choć do ogłaszania pełnego sukcesu droga daleka

Największe wyzwanie. Tridemia. Być może w połowie stycznia w poradniach POZ pojawią się antygenowe testy combo, wykrywające trzy wirusy: SARS-CoV-2, wirusa grypyRSV. Być może, bo minister zdrowia przed świętem Objawienia Pańskiego ogłosił podpisanie rozporządzenia, które umożliwi refundację testów, ale jednocześnie resort wyjaśnił, że zakupów centralnych przez RARS nie będzie. To zaś oznacza, że testy mają w hurtowniach zamawiać konkretne poradnie – kiedy to zrobią (i czy w ogóle), nie wiadomo. Choćby dlatego, że nie wiadomo (na razie), jaki będzie limit refundacji kosztów testu. Póki co osoby dotknięte infekcją, jeśli chcą się dowiedzieć, jaki wirus je zaatakował, mogą korzystać z testów aptecznych, o ile oczywiście zdołają je kupić. Jest poważna obawa, i z nią eksperci wcale się nie kryją, że w szczyt zakażeń SARS-CoV-2 i wirusem grypy wejdziemy kompletnie na ślepo, skala zjawiska będzie kolejny raz znana post factum, a zarządzanie kryzysem – kolejny raz – reaktywne i wtórne.

Sezon infekcyjny spadł na decydentów znienacka i w obszarze testowania, i w obszarze szczepień, ale też szeroko rozumianych środków bezpieczeństwa. Obowiązek zasłaniania nosa i ust w placówkach medycznych (w tym w aptekach) jest utrzymywany od miesięcy, ale choć o tym, że sytuacja epidemiczna będzie bardzo trudna, wiedzieliśmy już latem, a od października wiemy, że pogarsza się systematycznie, głównie przez zmasowany atak RSV i grypy (obydwa wirusy, jak podkreślają eksperci, pojawiły się z dużym natężeniem wcześniej niż w poprzednich, przedpandemicznych, sezonach), nie rozpoczęto praktycznie żadnych działań zapobiegawczych. Choćby miały się one ograniczyć do prowadzonej z sensem akcji przypominającej o dobrodziejstwach płynących z zakrywania nosa i ust w zamkniętych przestrzeniach publicznych i unikania, w miarę możliwości, tłoku i dużych zgromadzeń. Same rekomendacje ministra zdrowia – ograniczone zresztą do osób z grup ryzyka – choć słuszne, mogą się okazać niewystarczające. Daleko niewystarczające.

Ale przecież takich punktów, które należałoby dopełnić, jest więcej. Dyrektorzy szpitali i innych zamkniętych placówek stają właśnie przed decyzjami dotyczącymi co najmniej ograniczania odwiedzin. I perspektywą kolejnych, zapewne, interwencji Rzecznika Praw Pacjenta w tej sprawie. Można oczywiście przesuwać odpowiedzialność za takie decyzje na poziom szpitali, ale dużo sensowniej byłoby, gdyby Ministerstwo Zdrowia, NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta w tej sprawie wydały wspólne wytyczne, określiły ramy dla podejmowanych przez zarządzających placówkami decyzji. To mogłoby pomóc uniknąć kontrowersyjnych sytuacji w przyszłości.

Największy znak zapytania. Szczepienia. Kluczowym, obok testowania, elementem przygotowań do sezonu infekcyjnego są, oczywiście, szczepienia. Zarówno te przeciwko COVID-19, jak i przeciwko grypie praktycznie zanikły, o czym dobitnie świadczą statystyki. Przeciwko COVID-19 wykonywanych jest dziennie od kilkuset do kilku tysięcy szczepień – wszystkimi dawkami, a odsetek tych, którzy przyjęli podstawowy schemat szczepienia, praktycznie ani drgnie. Eksperci przyznają co prawda, że nowy subwariant Omikrona, który najpierw przetoczył się przez Chiny, a teraz zaczyna dominować w USA, ma jeszcze większą niż dotychczasowe subwarianty zdolność przełamywania naszej odporności, nabytej czy to przez szczepienia, czy przez przechorowanie, ale to nie jest argument przeciw szczepieniu – przeciwnie. Bez szczepienia jesteśmy (jeszcze) bardziej bezbronni. Tymczasem 40 proc. populacji Polski nie przeszło podstawowego szczepienia i nie zanosi się, by takie w najbliższym czasie (lub wręcz kiedykolwiek) otrzymało.

Przeciwko grypie, która w tej chwili jest najpoważniejszym problemem oddziałów szpitali i poradni POZ, zaszczepionych jest nieco ponad 700 tysięcy osób, co oznacza przyrost w ciągu całego grudnia o kilkadziesiąt tysięcy – 10, może 12 punktów procentowych stanu wyjściowego (niespełna 650 tysięcy na początku grudnia). W części aptek szczepionki zresztą już się skończyły albo skończą lada moment, ministerstwo zapowiada zaś „ofensywę” i „ułatwienia w dostępie”, czyli danie farmaceutom prawa nie tylko do wykonywania szczepień, ale do wystawiania recept na szczepionki. Jak się wydaje, choć decyzja sama w sobie jest słuszna i wychodząca naprzeciw formułowanym wiele miesięcy temu postulatom, obrazu sezonu 2022/2023 nie jest w stanie zmienić. Zakończymy go prawdopodobnie nie tylko kompromitującym, ale wręcz haniebnie niskim odsetkiem zaszczepionych, a pytanie o odpowiedzialność resortu zdrowia za fatalne decyzje w tym obszarze, wiszące w powietrzu, będzie w końcu musiało zostać wyartykułowane.

Największe zaskoczenie. Zwolnienia lekarskie. Czy Polacy nie zasługują na zaufanie i nie powinni mieć prawa zgłaszania pracodawcom – bez konieczności przedstawiania zaświadczenia od lekarza – niedyspozycji zdrowotnej, uniemożliwiającej stawienie się w pracy? Postulat podniesiony na przełomie roku przez prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej spotkał się z ostrą ripostą Ministerstwa Zdrowia, które ustami rzecznika prasowego przywoływało szefa lekarskiego samorządu do porządku, wskazując, że zadaniem lekarzy jest leczyć, a nie stawiać ograniczenia w dostępie pacjentów do lekarzy. – Pan Jankowski powinien się skupić na tym, jak pomóc pacjentowi, a nie, jak odstręczyć pacjenta od lekarza. Dziś, gdy mamy leki przeciw grypie dostępne na receptę, żadnym rozwiązaniem nie jest uciekanie się do wystawiania zwolnień poza systemem wizyty lekarskiej – mówił Wojciech Andrusiewicz.

Jednak temat nie ucichł, bo cichnąć nie powinien. Testów w POZ nie ma, a leki przeciw grypie, dostępne na receptę, powinny być ordynowane – jak podkreślają eksperci – w pierwszej kolejności osobom z grup wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu grypy, bo ich dostępność również nie jest nieograniczona. Na pewno nie jest to żaden automatyzm: test wykazuje zakażenie wirusem grypy i lekarz wystawia receptę. Postulat, by krótkie nieobecności można było usprawiedliwiać w pracy bez konieczności odwiedzania lekarza, nie dotyczy zresztą grypy – ta wymaga przynajmniej kilkudniowego pozostania w domu. Łukasz Jankowski dostał, pośrednio, wsparcie od Polski 2050, która proponuje przyznanie prawa do wystawiania krótkich, kilkudniowych zwolnień pielęgniarkom oraz farmaceutom. Samorząd pielęgniarek i położnych też jest na „tak”. W dobie, gdy mówi się wiele o skill-mix, współdzieleniu kompetencji oraz odciążaniu lekarzy od zbędnych czynności – w tym administracyjnych, a zaświadczenie o niezdolności do pracy jest czynnością czysto administracyjną – twarde stanowisko resortu zdrowia świadczy o braku woli do dialogu lub o braku wiedzy, że temat takiego dialogu wymaga i potrzebne są nowe rozwiązania. Obydwa wyjaśnienia się zresztą nie wykluczają.

Największy brak zaskoczenia. Rządowa propaganda sukcesu. 3 stycznia rząd przyjął projekt ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej, co samo w sobie jest informacją pozytywną, choć do ogłaszania pełnego sukcesu droga daleka. Ilość informacji pozostających w bardzo luźnym związku z rzeczywistością, jaką w pakiecie z tą dobrą wiadomością zaserwowano opinii publicznej, jest jednak imponująca – nawet jak na standardy tego rządu.

W kontekście opublikowanego zaledwie miesiąc wcześniej raportu „Health at a Glance. Europe 2022”, w którym jasno wykazano, że nakłady publiczne na ochronę zdrowia w Polsce nie tylko nie rosną, ale wręcz można mówić o ich stagnacji, a w przypadku nakładów ogółem w 2020 roku – o zmniejszeniu się, utrzymywanie – przez premiera i ministra zdrowia, bo politycy stali ramię w ramię na konferencji prasowej – że w przyszłym roku na zdrowie z pieniędzy publicznych wydamy ponad 6,3 proc. PKB, jest niewyobrażalną wręcz hipokryzją. Niepodobna zakładać, że Mateusz Morawiecki (historyk, ale przecież też w przeszłości prezes dużego banku i finansista, przez współkoalicjantów w ostatnich dniach pieszczotliwie nazywany „małym banksterkiem”) i Adam Niedzielski (doktor nauk ekonomicznych) do tego stopnia nie potrafią liczyć, by nie dostrzec różnicy między poziomem „poniżej 5 proc. PKB” a „6,3 proc. PKB”. To, jakby nie patrzeć – ok. 1,5 punktu procentowego, czyli – licząc ostrożnie – 40-45 mld złotych. Gdyby te pieniądze w systemie były, do obecnej średniej krajów UE brakowałoby nam „tylko” ok. 2,5 proc. PKB (odsetek publicznych nakładów na zdrowie w krajach UE wynosił w 2020 roku ok. 8,8 procent). Że „się nie da”? Że ochrona zdrowia to dziurawe wiadro? Żaden kraj w UE w pierwszym roku pandemii nie przeznaczył z publicznych środków na bieżące wydatki zdrowotne – patrząc na odsetek PKB – mniej niż Polska.

09.01.2023
Zobacz także
  • Studium kryzysu (44)
  • Studium kryzysu (43)
  • Studium kryzysu (42)
  • Studium kryzysu (41)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta