Terapie długodziałające, których nie trzeba stosować każdego dnia, mogą poprawić przestrzeganie zaleceń przez pacjentów żyjących z HIV oraz zmniejszyć ich stygmatyzację – oceniają eksperci.
W Polsce codziennie ok. czterech osób dowiaduje się, że ma HIV. Zakażenie tym wirusem uznawane jest obecnie za schorzenie przewlekłe. Wczesne wykrycie infekcji i dobrze dobrane leczenie antyretrowirusowe pozwalają osobom seropozytywnym żyć tak długo, jak reszta społeczeństwa. Dzięki m.in. wzrastającej dostępności do terapii antyretrowirusowej (ARV) w 2020 r. odnotowano na świecie o 47 proc. mniej zgonów związanych z HIV niż dekadę wcześniej. Wdrożenie odpowiedniej terapii minimalizuje również ryzyko zakażenia innych osób.
Za postępem medycznym nie idzie jednak społeczna akceptacja osób żyjących z HIV. Chorzy wciąż muszą mierzyć się ze społecznym wykluczeniem i uprzedzeniami. „Wraz z diagnozą spada na pacjenta całe piętno związane z chorobą. Pojawia się nie tylko niepokój o własne zdrowie, ale również towarzyszący mu lęk przed odrzuceniem. O ile na ten pierwszy mamy remedium w postaci odpowiednich terapii, o tyle ten drugi jest zdecydowanie trudniejszy do zaopiekowania” – skomentował Robert Łukasik, prezes Zjednoczenia Pozytywni w Tęczy.
Zdaniem dr n. społ. Magdaleny Ankiersztejn–Bartczak, prezes Fundacji Edukacji Społecznej, ostracyzm społeczny sprawia, że często osoba żyjąca z HIV sama siebie stawia w pozycji osoby gorszej, nie zasługującej na akceptacje społeczną. Jest to autostygmatyzacja, która często skutkuje wykluczeniem się z relacji rodzinnych czy spotkań towarzyskich i postępującą izolacją.
Psychospołeczna sytuacja pacjentów przekłada się również negatywnie na ich proces leczenia. Codzienne przyjmowanie leków staje się dla części z nich sporym obciążeniem i źródłem dodatkowego stresu. Potwierdzają to dane z globalnego badania przeprowadzonego wśród osób żyjących z HIV pt. Positive Perspectives. Aż 58 proc. badanych twierdzi, że codzienne przyjmowanie leków przypomina im o zakażeniu, 38 proc. boi się, że przyjmowanie leków każdego dnia, zwiększa szanse, iż ktoś dowie się o ich chorobie, a blisko jednej trzeciej pacjentów zdarzyło się pominąć dawkę leku, kiedy byli w sytuacji, w której nie czuli się komfortowo, by ją zażyć.
„Obecnie opieka nad osobami żyjącymi z HIV nie skupia się już tylko na zagwarantowaniu przeżycia, ale na poprawie zdrowia oraz zwiększeniu komfortu życia pacjentów. Ze względu na towarzyszące zakażeniu wyzwania emocjonalne powinna być jak najbardziej kompleksowa i zaspokajać zróżnicowane potrzeby tej populacji chorych” – skomentowała prof. Alicja Wiercińska-Drapało, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W jej opinii osoby objęte terapią antyretrowirusową potrzebują bardziej holistycznej i spersonalizowanej opieki, uwzględniającej nie tylko fizyczny, ale również ich psychospołeczny dobrostan.
W zmniejszeniu stygmatyzacji oraz poprawie jakości życia pomoc może dostęp do wachlarza różnych opcji terapeutycznych, z których można korzystać, by dostosować terapię do indywidualnych potrzeb i preferencji każdego pacjenta. Nowe terapie mają na celu ograniczanie liczby i częstotliwości przyjmowanych leków, a także minimalizowanie działań niepożądanych związanych z długotrwałą terapią antyretrowirusową. Jak podają eksperci, nowoczesny schemat dwulekowy (2DR) jest już rekomendowany w pierwszej linii terapii ARV, alternatywnie wobec terapii cztero – i trzylekowej, a na rynek wprowadzane są kolejne innowacje.
„Przyszłością leczenia zakażenia HIV są obecnie terapie długodziałające wydłużające odstępy między kolejnymi dawkami. Niedawno zarejestrowana długodziałająca terapia iniekcyjna, która jest już dostępna dla pacjentów w Polsce, pozwala zmniejszyć częstotliwość przyjmowania leków z 365 razy w roku do jedynie 6 podań rocznie. Zwiększająca się elastyczność w schematach leczenia antyretrowirusowego może pomóc środowisku medycznemu w zaspokojeniu indywidualnych potrzeb pacjentów przy jednoczesnym utrzymaniu wiremii na poziomie niewykrywalności” – podkreśliła prof. Wiercińska-Drapało.
Zdaniem dr Ankiersztejn–Bartczak dostęp do różnych leków pozwala dobrać rodzaj i formę terapii optymalną dla pacjenta i jego sposobu życia. „Nasze życie jest dynamiczne i dążymy do tego, by HIV jak najmniej ograniczało codzienne funkcjonowanie osób seropozytywnych” – podsumowała.