Aby zakończyć izolację po potwierdzonym testem zakażeniu wirusem SARS-CoV-2, potrzeba dwóch negatywnych testów. Tymczasem zgodnie z zaleceniami WHO, a także podpisanymi 1 lipca zaleceniami konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych, kończenie izolacji zarówno osób bezobjawowo przechodzących wirusa, jak i tych z objawami, powinno następować bez konieczności testowania, automatycznie.
Fot. Robert Robaszewski/ Agencja Gazeta
1 lipca prof. Andrzej Horban, któremu Łukasz Szumowski, ogłaszając swoją rezygnację ze stanowiska, dziękował za wkład w walkę z epidemią koronawirusa, podpisał zalecenia dotyczące warunków wychodzenia z izolacji osób, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. Z izolacji zwalniałby podwójny negatywny wynik testów, przeprowadzonych w odstępie co najmniej 24 godzin. Ale nie tylko. Zgodnie z tymi zaleceniami, osoby przechodzące zakażenie bezobjawowo, powinny być zwalniane z izolacji po 10 dniach od potwierdzenia zakażenia. Pacjenci z objawami – a więc ci, u których zakażenie rozwinęło się w COVID-19 – powinni kończyć izolację po upływie minimum 10 dni od pojawienia się objawów oraz (warunek łączny) – kolejnych trzech dniach bez objawów choroby (gorączka, objawy chorobowe układu oddechowego). Czyli, jeśli pacjent X miał objawy przez trzy tygodnie, a przez kolejne trzy dni ich nie miał – może, zgodnie ze standardami WHO, zakończyć izolację.
Może, ale nie w polskich warunkach, bo według obowiązujących przepisów nadal decydujące są dwa negatywne wyniki testów PCR. I tu zaczynają się problemy: u dużej części osób wyniki testów są pozytywne nawet wtedy, gdy nie mają już żadnych objawów (albo w ogóle nie mają objawów). - Osoby, które są zakażone, ale nie mają objawów muszą być izolowane. Dopiero po dwóch wynikach ujemnych na COVID-19 są wypuszczane z izolacji. Większość ludzi w domach jest sfrustrowanych, a koszty izolacji są ogromne. Te osoby mogą mieć w swoim organizmie materiał genetyczny wirusa, który jest martwy. Testy PCR mogą go wykryć, ponieważ nabłonek dróg oddechowych złuszcza się przez długi czas. WHO informuje, że po 10 dniach osoby bezobjawowe mogą zostać wypisane z izolacji, ponieważ przestają zakażać - mówiła w poniedziałek Urszula Demkow z Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej i Immunologii Klinicznej Wieku Rozwojowego WUM, jedna z ekspertek ruchu Szymona Hołowni Polska 2050, apelując o skrócenie czasu izolacji osób zakażonych bezobjawowo.
O uporządkowanie kwestii kończenia okresu izolacji zaapelowali do Adama Niedzielskiego, który w tym tygodniu – być może nawet w najbliższych 24 godzinach – ma objąć stanowisko ministra zdrowia, lekarze z Porozumienia Rezydentów. - Panie ministrze, prośba o pierwszą decyzję, niesystemową i prostą, ale niezwykle praktyczną. Dostajemy codziennie telefony z płaczem, że ludzie już nie wytrzymują kolejnych tygodni na izolacji. Prosimy o pilną akceptację wytycznych WHO, które ma pan na biurku – napisał krótko po ogłoszeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego spodziewanej nominacji dr Jarosław Biliński. Adam Niedzielski obiecał, że zajmie się tą sprawą jak tylko formalnie obejmie urząd.
Sprawa jest pilna, bo przy zwiększonej liczbie potwierdzonych przypadków istnieje ogromna obawa, że Sanepid, który już w tej chwili (zwłaszcza w regionach, gdzie zakażeń jest najwięcej) pracuje „na oparach” (co przekłada się na coraz większą liczbę sygnałów od osób uwięzionych w domach przez kilkadziesiąt dni, niemogących się doprosić o przeprowadzenie testów lub wydanie decyzji zwalniającej z kwarantanny lub izolacji, pojawiają się też informacje o braku kontaktu z Sanepidem i niemożności przekazania listy osób, które mogły zostać zakażone i powinny być objęte co najmniej nadzorem epidemicznym), zwyczajnie przestanie funkcjonować.
