Pozostały dwa miesiące nasilonej epidemii - marzec i kwiecień - powiedział w środę główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban. Dodał, że do kulminacji trzeciej fali jest jeszcze daleko. Zapewnił, że jeśli będzie trzeba, to szczepionki oparte na mRNA można będzie szybko dostosować do nowych mutacji koronawirusa.
Fot. pixabay.com
W ocenie prof. Horbana transmisja wirusa spadnie zdecydowanie na początku maja. "Jesteśmy u końca naszych kłopotów. Pozostał nam marzec i kwiecień - dwa miesiące nasilonej epidemii" - wskazał w Polsat News. "Do kulminacji trzeciej fali jesteśmy jeszcze bardzo daleko" - ocenił główny doradca premiera.
Horban wskazał, że wszyscy spodziewali się trzeciej fali epidemii, ponieważ wzrost zachorowań na COVID-19 przypada w tym samym czasie, co wzrost zakażeń grypy, a więc na połowę lutego i początek marca.
Zwrócił uwagę, że obecnie wzrost zakażeń notowany jest głównie na północy Polski. "Na południu ludzie już chorowali" - powiedział prof. Horban, wskazując na przykład Śląsk, gdzie jest dużo większe zagęszczenie niż na północy kraju.
"Pocieszające jest to, że chorują ludzie troszkę młodsi niż poprzednio. My obawiamy się zachorowań osób starszych. W grupie powyżej 70. roku życia śmiertelność sięga 15-20 proc." - powiedział.
Pytany o wariat brytyjski koronawirusa wyjaśnił, że "z reguły ten, który się łatwo transmituje, jest mniej zjadliwy". Zwrócił jednocześnie uwagę, że jego rozprzestrzenianie się w woj. warmińsko-mazurskim wynika m.in. z tego, że dużo osób z tego regionu pracuje w Wielkiej Brytanii. "Naturalną koleją rzeczy ten wirus został do nas przetransponowany. Być może jest to także efekt odwiedzin naszych rodaków w święta" - powiedział prof. Horban.
Zwrócił uwagę, że "pierwszy wariat w Wielkiej Brytanii został wykryty pod koniec września, a szczyt zachorowań był w grudniu, czyli zdominowanie populacji zajęło mu ok. trzech miesięcy".
"Szansa na to, że pojawi się gwałtowanie taka mutacja, która będzie umykała presji wywołanej przez układ immunologiczny po szczepieniu jest bardzo mała. Przy technologii produkcji szczepionki opartej na mRNA możemy bardzo szybko zmienić skład antygenowy mRNA i wyprodukować lepszą odpowiedź - dostosowaną również do tych wirusów" - powiedział.
Dodał, że odporność zbiorowa będzie wynikiem przechorowania części osób - według niego, obecnie jest to ok. 10-20 proc. populacji w Polsce, oraz szczepień, zwłaszcza osób starszych. "Ideałem byłoby, gdybyśmy wszyscy byli zaszczepieni, zwłaszcza wszyscy powyżej 60. roku życia. W tym momencie moglibyśmy spać spokojnie i tych obostrzeń tak nie wprowadzać" - powiedział prof. Horban.
W jego ocenie, opóźnienia w dostawie szczepionek są wynikiem możliwości produkcyjnych firm. "Nie można wyprodukować w ciągu bardzo krótkiego czasu - kilku tygodni, miesięcy - szczepionki dla kilku miliardów ludzi. Ten proces musi potrwać" - powiedział prof. Horban.
Profesor był w czwartek gościem Sygnałów Dnia w radiowej Jedynce. Ekspert pytany, czy gdyby sytuacja dramatycznie się pogorszyła, to rozważane jest – tak, jak działo się to np. we Włoszech – wprowadzenie np. zakazu opuszczania województwa, Horban odparł, że "do tej pory, jeszcze tego nie ćwiczyliśmy, jako kraj". "Jako lekarze, a jesteśmy doradcami, a nie decydentami, z reguły wierzymy w zdrowy rozsądek ludzi i doradzamy generalnie tak, by człowiek sam się ogarniał na podstawie posiadanej wiedzy" – dodał.
Profesor zwracał uwagę, że pomysłowość ludzi w omijaniu obostrzeń jest duża, ale – jak zaznaczył – "nie chodzi o to, by bawić się w ciuciubabkę". "Celem naszych działań (…) jest uchronienie ludzi przed śmiercią. Jeżeli choroba dotyka osoby powyżej 80 roku życia, to śmiertelność w tej grupie jest 20 proc. jeśli chodzi o osoby w wieku 70-80 lat (…) to śmiertelność wynosi 15 proc." – wskazał.
Nawiązując do obowiązku noszenia maseczek i odejścia od zasłaniania nosa i ust np. kominami, szalikami czy przyłbicami, Horban stwierdził, że "jeśli mamy chronić siebie i innych chronić, to trzeba robić to na poważnie".