"Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne fale"

Hubert Bekrycht

Bez przestrzegania obostrzeń skutki trzeciej fali pandemii mogą być bardzo poważne. Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne fale - powiedział kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.


Fot. pixabay.com

Prof. Banach podkreślił, że wtedy, kiedy zachorowań było dużo mniej niż teraz, konsekwentnie przypominano o konieczności stosowania przepisów o obostrzeniach sanitarnych. Naukowiec od wielu tygodni powtarza, że nawet szczepienia nie zwalniają z odpowiedzialności za drugiego człowieka.

"Pomimo tego, że liczba dawek szczepień za chwilę przekroczy w Polsce 5 milionów, trzecia fala nadeszła" - zaznaczył profesor Banach. "Dlatego trzeba ciągle utrzymywać dystans, nosić maseczki i dezynfekować, nie tylko ręce, ale i pomieszczenia" – powiedział. "Nie wiemy wciąż przecież na pewno, czy, a jeśli już, to w jakim stopniu, zaszczepione osoby nie transmitują wirusa, tak jak ci, którzy nie przyjęli jeszcze preparatu przeciw COVID-19" – dodał.

Zdaniem szefa Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi obecny etap epidemii można porównać ze szczytem drugiej fali na jesieni ub. roku. "Ale jest to jednak trochę inna sytuacja ze względu na to, że mamy do czynienia z brytyjską odmianą koronawirusa, która dotyczy nawet 50 procent nowych przypadków zachorowań" – mówił.

"Pandemiczna jesień jest porównywalna z obecną sytuacją, jeśli chodzi o liczbę zakażeń. Odmiana znad Tamizy jednak powoduje, że śmiertelność hospitalizowanych jest o nawet 60 procent większa. To są dane przerażające" – podkreślił Banach. "Bez restrykcyjnych przepisów sanitarnych i radykalnych obostrzeń, skutki trzeciej fali pandemii będą bardzo poważne. Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne fale – czwarta, piąta, a być może nawet szósta i siódma" – ostrzegł.

Przywrócenie obostrzeń na terenie całego kraju naukowiec uznał za absolutnie niezbędne. "Nic innego nie można było zrobić" - podkreślił. "Mówię to trochę ze smutkiem ze względu na nasze społeczeństwo, które uważa się za 'najmądrzejsze', ale gdybyśmy w momencie spadku liczby zachorowań i poluzowania przepisów pamiętali o podstawowych zasadach sanitarnych, to bylibyśmy w dużo lepszej sytuacji" – ocenił.

"Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale jeśli nie będziemy zachowywać się odpowiedzialnie, to naprawdę nie wiem, kiedy wrócimy do normalności" – mówił profesor. "Przy nieodpowiedzialnym społeczeństwie, mówię to z pełną odpowiedzialnością za te słowa, nie ma szans powrotu do normalności. Musimy wszyscy zdać sobie z tego sprawę" – powiedział Banach.

"Ciągle widzę osoby, które chodzą bez maseczek, cały czas obserwuję ludzi, którzy spotykają się w dużych gronach nie przestrzegając żadnych zasad, łamiąc przepisy, i to, co szczególnie przykre - nawet w moim środowisku" – narzekał naukowiec. "Komuś się wydaje, że jak się zaszczepił, to już nie obowiązują go normy sanitarne. To niedopuszczalne" – zaznaczył.

"W moim szpitalu, w ICZMP w Łodzi, były dwa przypadki zachorowań wśród ludzi zaszczepionych. Oczywiście wtedy kończy się na lekkim przeziębieniu, ale to oznacza, że nadal wszyscy musimy przestrzegać zasad sanitarno-epidemiologicznych, a teraz jest to szczególnie ważne, kiedy mamy ponad 27 tys. zakażeń dziennie" – wyjaśnił prof. Banach.

25 tys. zakażeń zrobiło na wszystkich wrażenie. Ja także nie spodziewałem się, że ta fala epidemii będzie aż taka wysoka. Lockdown stał się nieunikniony. Moim zdaniem jest być może nawet za miękki. Ja widziałbym wojsko i policję na ulicach. Nie dlatego, aby się znęcać nad ludźmi, ale nad wirusem. Trzeba go jak najszybciej wybić, aby wracać do normalności – stwierdził prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.

- Takiej perspektywy, pozytywnej, zabrakło mi w komunikacji rządowej. Jasno trzeba ludziom uzmysłowić, że kluczem do otwarcia różnych branż jest mniejsza liczba chorych. Zadziałanie szybko i mocno powinno być powiązane z pokazaniem, o co nam chodzi. A chodzi nam o to, aby mieć normalny maj, czerwiec, normalne wakacje. Przedstawiciele zamkniętych branż też muszą usłyszeć, że gdy zejdziemy do poziomu 5 tys. zakażeń dziennie, to wszystko uruchomimy w reżimie sanitarnym – powiedział Sutkowski.

Jego zdaniem, gdyby zamknięto wszystkie branże jednocześnie na trzy tygodnie, te efekt spadków byłby pewny. Gdyby jednak ogłoszone teraz restrykcje wystarczyły, to za trzy tygodnie średnia dzienna zakażeń nie powinna wynosić 20 czy 25 tys., ale 8-10 tys. - To będzie już zupełnie inna historia. Do tego dojdzie wiosna, a ludzie wyjdą w otwarte przestrzenie. Dodatkowo przez te trzy tygodnie zaszczepimy kolejne osoby. Wszystko to rysuje dobrą, a nie złą perspektywę – wskazał Sutkowski.

19.03.2021
Zobacz także
  • Europa się zamyka
  • "Masa ludzi żyje tak, jakby nie było epidemii"
  • MZ: musimy podjąć zdecydowane kroki
  • MZ: najbliższe tygodnie będą ciężkie dla systemu
  • Nowa ścieżka testowania w kierunku COVID-19 – formularz kwalifikacji
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta