MZ: najbliższe tygodnie będą ciężkie dla systemu

MSol
Kurier MP

W pierwszej połowie marca mamy praktycznie więcej zachorowań niż w całym lutym, więc widać, że dynamika trzeciej fali wyraźnie wzrasta – mówił w Sejmie we wtorek wieczorem minister zdrowia Adam Niedzielski, przedstawiając informację rządu o sytuacji w ochronie zdrowia. – Czeka nas trudny miesiąc, podczas którego system polskiej opieki zdrowotnej znów będzie testować swoją wydolność.


Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas posiedzenia Sejmu 16 marca 2021 r. Fot. Kancelaria Sejmu / Łukasz Błasikiewicz

Adam Niedzielski mówi o „uspokajającej sytuacji w styczniu, lutym” i o przyroście zakażeń o 33-35 proc. pod koniec lutego, ale prawdziwym przełomem, jego zdaniem, są ostatnie dwa dni, bo liczba nowych przypadków zaraportowanych w poniedziałek i wtorek była wyższa, tydzień do tygodnia, odpowiednio o 75 i 44 proc.

– To oznacza oczywiście, że zagrożenie związane z trzecią falą epidemii wirusa jest zagrożeniem realnym, zagrożeniem, które przyspiesza. Te kolejne dni, a nawet najbliższe tygodnie będą bardzo ciężkie dla polskiego systemu opieki zdrowotnej – przyznał minister.

Niedzielski podkreślił, że sytuacja w poszczególnych regionach znacząco się różni. Najtrudniejsza panuje na Warmii i Mazurach, w województwach mazowieckim, lubuskim, pomorskim – wszędzie tam liczba nowych zakażeń przekracza znacząco 50 na 100 tysięcy osób. – Na drugim biegunie mamy takie województwa jak lubelskie, zachodniopomorskie czy opolskie, gdzie sytuacja jest zdecydowanie lepsza, ale niestety prawdopodobnie będzie lepsza tylko jeszcze przez chwilę, bo te same województwa, które przed chwilą wymieniłem, odnotowują najwyższe dynamiki wzrostu – mówił szef MZ, prognozując, że w przeciwieństwie do drugiej, trzecia fala będzie przetaczać się przez Polskę z północy na południe.

O pogarszającej się sytuacji świadczy również, zdaniem ministra, liczba wystawianych zleceń na testy. – W lutym czy pod koniec stycznia, kiedy była stosunkowo najmniejsza liczba zachorowań, mieliśmy tygodniowo ok. 60 tys. zleceń. Dzisiaj widać, że tych zleceń za ostatni tydzień jest już ponad 170 tys. – wskazał. – Liczba testów w ujęciu tygodniowym również rośnie, przy czym jest to naturalna pochodna tej sytuacji, ale jak patrzymy na testy, to przede wszystkim martwimy się tym, że ich „trafialność” jest coraz większa. Ta „trafialność”, która znowu na poziomie końca stycznia i początku lutego była rzędu 14–15 proc., w tej chwili osiąga już 30 proc.

Adam Niedzielski podkreślał, że główną przyczyną tego stanu rzeczy jest pojawienie się wariantu brytyjskiego, który jest według różnych ocen od 40 do 70 proc. bardziej zakaźny. – Niestety, co jest niezgodne z pewnymi przewidywaniami ekspertów, które były przedstawiane na przełomie roku 2020 i 2021, ten wirus jest również bardziej zjadliwy. Umieralność według naszych danych i według danych, które były gromadzone w Wielkiej Brytanii jest niestety wyższa – mówił. Polska, jak podkreślał minister, „od początku stycznia podejmuje działania związane z sekwencjonowaniem genomu”. – Początkowo to było kilkaset próbek, w tej chwili nasza wydolność badania genomu to jest mniej więcej 2-2,2 tys. próbek miesięcznie. Docelowo, przy wdrażaniu pewnych działań usprawniających po stronie PZH czy sanepidu, chcemy dojść do poziomu mniej więcej 5 tys. próbek badanych miesięcznie.

Z badań wynika, że udział wariantu brytyjskiego rośnie – na początku mowa była o 5 proc. w potwierdzonych próbkach, pod koniec lutego było to 15 proc., na początku marca – 25 proc., a w tej chwili, w skali kraju – 45 proc.

Rośnie liczba zajętych łóżek – w ciągu pierwszych piętnastu dni marca wzrost przekroczył 5 tysięcy, z poziomu 15 tysięcy do ponad 20 tysięcy. – Podobne tempo niestety można zaobserwować w przypadku tzw. łóżek respiratorowych, gdzie z poziomu 1500 na początku marca w tej chwili mamy ponad 2 tys. To jest dynamika rozwoju pandemii mutacji brytyjskiej.

Ministerstwo podjęło działania, by liczbę łóżek zwiększyć już w tej chwili do ok. 30 tysięcy. – Mamy pewien bufor bezpieczeństwa, ale ten bufor bezpieczeństwa jest też zróżnicowany regionalnie. Mamy regiony, gdzie napięcie związane z wykorzystaniem łóżek jest zdecydowanie większe – przyznał minister, mówiąc że na Mazowszu i w województwie kujawsko-pomorskim zajętych już jest w tej chwili ponad 85 proc. łóżek respiratorowych. – Dlatego podjęliśmy decyzję, żeby w najbliższych dniach, w najbliższym i kolejnym tygodniu łącznie zwiększyć całkowitą dostępność łóżek o ponad 8 tys., żebyśmy doszli do poziomu 37,5 tys. łóżek dostępnych w systemie.

Minister ocenił, że szpitale tymczasowe rzeczywiście pozwalają w mniejszym stopniu angażować w walkę z COVID-19 dotychczasową infrastrukturę szpitalną. – Oczywiście bardzo dużo emocji w kontekście sytuacji pandemicznej wzbudziła decyzja o ograniczeniu planowych zabiegów – przyznał. – Podejmując tę decyzję udało nam się wyprzedzić pewną sytuację, czyli ta decyzja nie mała charakteru reaktywnego, tylko miała charakter proaktywny, przewidujący, że w najbliższych dniach dojdzie do eskalacji pandemii, że ta trzecia fala przyspieszy.

Jako „zaskakujące” Niedzielski ocenił to, że decyzja o wydaniu zalecenia o ograniczeniu świadczeń zdrowotnych wzbudziła tak wiele negatywnych emocji. – To w zasadzie trzecia decyzja o ograniczeniu planowych przyjęć, którą podjęliśmy w trakcie pandemii – stwierdził.

– Wiemy wszyscy doskonale, że w tej chwili to zagrożenie liczone przyrostem dziennej liczby nowych przypadków hospitalizacji jest zdecydowanie większe niż wcześniej – mówił, przywołując doświadczenia sprzed roku i sprzed pół roku. – Mylą się ci, którzy sądzą, że to jest związane z tym, czy personel był zaszczepiony, czy nie. Otóż tutaj zaszczepienie nie ma kompletnie żadnego znaczenia, bo ci ludzie, którzy wykonują zabiegi planowe, są po prostu potrzebni bezpośrednio przy walce z COVID-19. Oni muszą pracować przy tych łóżkach respiratorowych, które się bardzo szybko zapełniają. Bardzo szybko zapełniają się również w szpitalach tymczasowych, ale same łóżka nie leczą – przypomniał, dodając że decyzja jest jedynie „zaleceniem”. – Zaleceniem, żeby każdorazowo brać pod uwagę, czy pacjent może poczekać na zabieg planowy, czy jednak ten zabieg jest konieczny i musi być wykonany. Z tego punktu widzenia tym zaleceniem nie są objęte zabiegi doraźne ani w żaden sposób zabiegi onkologiczne.

– Onkologia jako taka przez cały czas pandemii nie była dotknięta tą daniną czy tą koniecznością wygospodarowania łóżek na walkę z COVID-19, była zawsze otoczona buforem bezpieczeństwa, dotyczyły jej specjalne warunki działania – przyznał minister. – Chcieliśmy, żeby właśnie onkologia była tą wyspą, jeśli można tak powiedzieć, oazą spokoju w epidemii, żeby infrastruktura onkologiczna nie była dotknięta – i ona nie była dotknięta – koniecznością przeznaczania łóżek na walkę z COVID-19.

Minister chwalił się również wdrożeniem programu PulsoCare (czyli dystrybuowania wśród osób zakażonych z grup podwyższonego ryzyka ciężkim przebiegiem COVID-19 pulsyksometrów), który – w jego ocenie – może się przyczynić do zmniejszenia liczby zgonów z powodu COVID-19.

17.03.2021
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta