Nie ma mowy o tym, by realizować program cięć cesarskich na żądanie – powiedział w poniedziałek w TVN24 minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jak dodał, kobiecie oczekującej znieczulenia przy porodzie „powinno ono być zapewnione”.
Sala operacyjna w Klinice Położnictwa i Ginekologii Centralnego Szpitala Klinicznego ŚUM. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
– Lepszym rozwiązaniem, tam gdzie mamy do czynienia z fizjologią i wszystko jest dobrze, jest poród naturalny: zarówno dla mamy, jak i dla dziecka – mówił minister w programie „Jeden na jeden”. Radziwiłł skomentował w ten sposób informację, że w Polsce przez cięcie cesarskie rodzi się już ok. 43% dzieci. – Żyjemy w takich czasach, gdy wiele osób tak do końca chce mieć wszystko pod kontrolą – zaznaczył.
Szef resortu zdrowia podkreślał zarazem, że wszędzie tam, gdzie kobieta oczekuje znieczulenia przy porodzie, „powinno ono być jej zapewnione”.
Minister powiedział także, że zlecił kontrolę przypadku ze Świebodzina, gdzie miano odmówić pacjentce cięcia cesarskiego, a po kilkunastogodzinnym porodzie dziecko zmarło. Zapewnił, że „jeśli doszło do nieprawidłowości, winni zostaną ukarani”.
Radziwiłł zapewnił też, że niektóre kolejki w szpitalach „bardzo zredukują się lub nawet mogą zniknąć, jak zadziała sieć szpitali” – czyli od października. Jego zdaniem powinna zostać zredukowana przede wszystkim kolejka do szpitalnych oddziałów ratunkowych, przy których zostaną utworzone przychodnie nocnej i świątecznej opieki lekarskiej. Na mocy nowych przepisów właśnie tam mają być kierowani wszyscy lżej chorzy.
Zdaniem ministra kampania przeciw sieci szpitali jest prowadzona przez tych, którzy mogą na tym stracić, bo wokół służby zdrowia „narosło sporo interesów”. – Nie widzę najmniejszego powodu, aby straszyć ludzi tym, że w związku z wejściem w życie ustawy o sieci szpitali dojdzie do jakiegokolwiek pogorszenia opieki – mówił Radziwiłł. – Jeśli ktoś się może bać, to ci, którzy robią nieuczciwe interesy w służbie zdrowia.
