×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Odcisk czy brodawka?

Ewa Stanek-Misiąg

O tym, jak i w czym może pomóc podolog, opowiada Sylwia Purzyńska


Sylwia Purzyńska. Fot. arch. wł.

Ewa Stanek-Misiąg: Z czym zwlekamy najbardziej i przychodzimy do podologa, kiedy jest za późno, żeby sprawnie rozwiązać nasz problem, czy nawet w ogóle odnieść sukces?

Sylwia Purzyńska: Najczęściej to dotyczy urazów płytki paznokciowej. Taki uraz powstaje, gdy na przykład chodzi się w za ciasnych butach albo gdy coś spadnie na palec. Tworzy się krwiak, płytka paznokciowa odkleja się od łożyska i paznokieć odpada albo usuwa go chirurg, do którego się zgłaszamy, bo paznokieć brzydko wygląda i boli. Po takim wydarzeniu dochodzi czasem do przerostu paliczka. Powstaje osteofit, czyli narośl kostna. Wzrost paznokcia zostaje zahamowany albo zwalnia do 1 mm na rok. Zmienia się wygląd opuszki, która wybrzusza się, zaokrągla w górę. Żeby cokolwiek z tym zrobić, trzeba zacząć od usunięcia osteofitu. Robi to chirurg. Podolodzy zwykle współpracują z lekarzami i wskazują, do kogo się zgłosić. Jednak nie wszyscy pacjenci decydują się na zabieg, bo wiąże się on z dwutygodniowym noszeniem szwów, trzytygodniowym zwolnieniem z pracy, a przede wszystkim z trwającą czasami nawet rok walką o prawidłowy odrost płytki.
Zawsze staramy się pomóc klientom, dużo zależy od tego, jak duża jest narośl, ale czasami nie pozostaje nic innego jak zabieg.

Gubi nas przekonanie, że paznokieć prędzej czy później odrośnie? A może po prostu nie przyglądamy się zbyt uważnie stopom?

Ten protrblem mają zwykle mężczyźni. Kobiety przejmują się bardziej, noszą odkryte buty, malują paznokcie.
Wiele osób wstydzi się swoich stóp. Uważają, że są brzydkie, że mają brzydkie palce. Pierwsza wizyta jest dla nich traumatyczna. Podolodzy muszą się wykazać dużą delikatnością, umieć rozładować napięcie.

Na internetowych stronach gabinetów podologicznych są zwykle galerie zdjęć, można się pocieszyć, że inni mają gorsze stopy od nas.

Wie pani, że te zdjęcia to jest często bodziec do działania? Od wielu osób słyszę, że widziały na stronie zdjęcie stopy i mają podobne, jak na tym zdjęciu, dlatego przyszły. Publikujemy zdjęcia w internecie, bo może nie są one przyjemne dla oka, ale pokazują, jakie problemy mają ludzie i jak można sobie z nimi poradzić.

Co najczęściej sprowadza klientów do Pani?

Wrastające paznokciebrodawki wirusowe. Brodawki są prawdziwą plagą, szczególnie wśród dzieci. Dzieci bardzo często zakażają się od dorosłych. W domu. Wirus HPV znajduje się w drobinkach skóry, którą gubimy codziennie. Proces łuszczenia jest naturalny. Wystarczy, że nadepniemy bosą stopą w miejsce, gdzie leży taka złuszczona skóra, wirus przedostanie się do naszego organizmu i kiedy nastąpi spadek odporności – najczęściej na jesień i na wiosnę – powstaną jakieś wykwity.
A jeśli chodzi o wrastające paznokcie, to często mają one związek z przerostem wałów paznokciowych, co się dziedziczy po rodzicach, po dziadkach. Do wrastania przyczynia się też nieprawidłowe obcinanie płytki paznokciowej, na półokrągło.

A nieodpowiednie obuwie?

Ono też. Wąskie buty, twarde czubeczki. Buty, które mocno ściskają stopę powodują również tworzenie odcisków.
Większość z nas ma płaskostopie, poprzeczne lub podłużne. Tacy się rodzimy. A ponieważ w okresie dzieciństwa łuki stopy nie zostają odpowiednio wykształcone, problem źle ustawionej stopy narasta z biegiem lat, w czym „pomaga” mu obuwie i chodzenie po twardym podłożu. Ważne jest chodzenie boso. Kiedy to mówię, zawsze pada pytanie: „ale boso w domu?” Odpowiadam: „Nie, boso po lesie, po trawie, po plaży, żeby stopa pracowała, dopasowywała się do podłoża”. Teraz niestety wszędzie jest beton, drewniane podłogi. Chodząc boso po takich powierzchniach, tylko utrwalamy zmiany.

Ile lat ma typowa Pani klientka?

Jest po 40. roku życia. Wtedy zaczynają „wychodzić” problemy. U kobiet zmienia się układ hormonalny, ujawniają się choroby układu krążenia. Ludzie dowiadują się, że mają łuszczycę.
Dużą grupę klientek stanowią starsze panie, po 70-tce. Sprowadza je na ogół paluch koślawy, potocznie nazywany haluksem. Zawsze przyznają się do tego, że chodziły w szpilkach.
Jest też coraz więcej nastolatków, którzy cierpią z powodu wrastających paznokci. Myślę, że jest to związane z ich niechęcią do odkrytego obuwia. Odmawiają chodzenia w sandałach. A przecież w wieku dojrzewania nogi zaczynają się pocić. I tak „kiszą” stopy w pełnych butach, skarpetkach. Wały paznokciowe są rozmiękczone, paznokcie – ostre, nieprawidłowo obcinane – tną skórę jak kartkę. Młodzi ludzie albo bagatelizują problem, albo się wstydzą, przychodzą do mnie, zwykle przyprowadzani przez rodziców, kiedy już ich bardzo boli. Gdyby przyszli wcześniej, kiedy tylko zaczęło boleć, to szybciej byśmy się uporali z problemem.
Miałam kiedyś klienta, 20-latka, który miał 50 brodawek. Na jednej stopie.
Brodawki mogą być niewyczuwalne przez długi czas, aż nasz układ odpornościowy osłabnie, wtedy zaczynają się powiększać. Najczęściej ludzie mylą je z odciskiem. Zaczynają dłubać, wycinać. Następuje wówczas rozsianie takiej brodawki.
Wiele osób umawia się, bo ma odcisk. Rodzice dzwonią, żeby umówić dzieci, bo mają odcisk. Pytam: „ile lat ma dziecko?” I słyszę: „10”. To na pewno nie jest odcisk, tylko brodawka.

Jak długo walczy się z brodawkami?

Trzeba się nastawić, że to będą nie 2–3 wizyty, tylko nawet kilkanaście. W bardzo zaawansowanych przypadkach współpracujemy z lekarzem rodzinnym, z dermatologiem.

Zdarza się Pani odsyłać klientów do lekarza, ponieważ widzi, że ich problem jest poważniejszy?

Mam teraz taką klientkę. 92-letnia pani trafiła do mnie z naprawdę strasznym obrazem stóp. Skóra zrogowaciała, odchodząca, popękana, pod spodem rany, krew. Oczywiste było, że mam do czynienia z jakąś jednostką chorobową. Dermatolog potwierdził – łuszczyca. Pani dostała specjalne maści, raz w tygodniu przychodzi do mnie, żeby oczyścić zmiany. Można powiedzieć, że w ciągu miesiąca pozbyła się problemu.

Jakich narzędzi używa podolog? Wymraża Pani, wypala, korzysta z laseru?

Podstawą są specjalne narzędzia rotacyjne. Można je porównać do narzędzi stomatologicznych. Nie piłujemy paznokci zwykłym pilnikiem, mamy do tego frezy. Bywa, że gabinet jest wyposażony w urządzenie do elektrokoagulacji, w laser. W przypadku brodawek raczej rzadko stosuje się wymrażanie. Oprócz narzędzi stosuje się szereg preparatów. Używamy ich np. w przypadku grzybicy. Są pacjenci, którzy nie mogą przyjmować tabletek, przychodzą do nas. Oczyszczamy wtedy płytkę ze zmian i aplikujemy krople, czy spray.

Poleca Pani pozbycie się obuwia, jeśli ktoś ma grzybicę?

Obecnie mamy możliwość dezynfekowania butów w specjalnych urządzeniach. Ale jeśli zmiany są zaawansowane, to dobrze by było wymienić obuwie. Skarpetki, kapcie wyrzucamy.

Grzybica zmienia kolor płytki paznokciowej, ale taka zmiana może świadczyć nie tylko o grzybicy. Podolog wykonuje badanie mikologiczne?

Wiele gabinetów świadczy taką usługę. Czymś, co wygląda, jak grzybica, jest onycholiza, czyli oddzielenie się płytki paznokciowej od łożyska. Paznokieć staje się w tym miejscu biały, albo żółty.
Do badania mikologicznego trzeba się przygotować. 2–3 tygodnie przed jego wykonaniem należy odstawić lakiery, krople.

Wystraszyłam się, że powie pani, że nie należy myć stóp tak, jak przed pobraniem wymazu z gardła nie można myć zębów.

Kiedy wykonuje się wymaz przed zabiegiem plastyki wałów, prosimy pacjentów, żeby nie myli badanego palca. A oprócz tego nie nakładali żadnych preparatów, maści.
W gabinecie podologa nie stosuje się moczenia stóp przed wykonaniem np. pedicure medycznego. U kosmetyczki zwykle od razu po przyjściu wkłada się nogi do wanienki. Moczenie zaburza obraz stopy. Poza tym dobrze jest, kiedy podolog nie tylko zobaczy, ale też poczuje.

Czy chorym na cukrzycę przydałoby się małe szkolenie podologiczne?

Dobrze by było, żeby chorzy na cukrzycę, a są to przeważnie osoby starsze, np. wiedzieli, że nie mogą stosować preparatów kwasowych. Plastry na odciski są nie dla nich, ponieważ bardzo szybko wnikają w głąb skóry, co u chorego na cukrzycę oznacza, że powstaną rany.
Miałam klientkę-diabetyczkę z palcem krogulczym, na którym powstał odcisk. Nakładała na niego preparat na odciski. Zgłosiła się do mnie, bo powstał obrzęk, wyciek ropny. Po oczyszczeniu rany zobaczyłam taki ubytek tkanki, że widoczna była kość.
Nieszczęściem są też skarpetki złuszczające.

Chorzy na cukrzycę nie powinni ich używać?

Nikt nie powinien, ale zwłaszcza diabetycy. Przyjmowałam panie, które zostały po prostu poparzone, bo okazało się, że kwas jest zbyt agresywny dla ich skóry. Te skarpetki są wypełnione preparatem, który powoduje, że kilka dni po zastosowaniu skóra zaczyna się łuszczyć. Łuszczenie trwa do 2 tygodni i daje efekt miękkiej skóry. Problem w tym, że skóra pozbawiona zrogowaceń, które powstają na naszych stopach w miejscach największego obciążenia, reaguje na to wzmożoną produkcją naskórka. Chce się chronić. Można po tym mieć dwa razy grubszą skórę niż wcześniej. Naprawdę, skarpetki złuszczające to nie najlepszy sposób zrobienia pedicure na lato.

Rozmawiała Ewa Stanek-Misiąg

Sylwia Purzyńska – mgr kosmetologii, podolog, prowadzi Centrum Podologiczne PodoCare Complex w Bydgoszczy.
http://www.podocare-complex.pl/

26.08.2020
Zobacz także
  • Jak zapobiegać rozwinięciu się Zespołu Stopy Cukrzycowej?
  • Z cierpliwością do stóp
Wybrane treści dla Ciebie
  • Modzele i nagniotki
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta