×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Wojna z rakiem globalnie i lokalnie

Łukasz Andrzejewski

„War on Cancer”, międzynarodowa konferencja zorganizowana 20 października w Londynie przez redakcję tygodnika „The Economist” pokazała, że walka z rakiem jest wyzwaniem globalnym, uwikłanym jednocześnie w regionalne partykularyzmy ekonomiczne, społeczne i polityczne. Głównym celem europejskiej edycji forum było uporządkowanie najważniejszych kontekstów tworzących walkę z rakiem.

War on Cancer 2015, The Economist

Konferencja "War on Cancer 2015", zorganizowana przez The Economist. Fot. Twitter

Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, łącząc w ciągu zaledwie dziewięciu godzin trzy perspektywy: medyczną, polityczno-ekonomiczną związaną z organizacją systemu ochrony zdrowia oraz społeczną skoncentrowaną na aktywizacji i emancypacji pacjentów. Jednak to wcale nie doniesienia na temat najnowszych trendów w onkologii okazały się najciekawsze. Kwestia np. rozwoju radioterapii omawiana przez Caia Grau z Danii, tak jak wyzwania związane z koncepcją medycyny spersonalizowanej, stanowiły – mimo swojego bezspornego znaczenia – jedynie tło dyskusji poświęconych problemom polityki ochrony zdrowia.

Dużym zaskoczeniem było wystąpienie przedstawiciela Komisji Europejskiej. Zamiast powtarzania wniosków z dobrze znanych dokumentów, John Ryan skupił się na potrzebie solidarności w zdrowiu, zbliżeniu zdrowych i chorych – czyli na tym elemencie europejskiej agendy, który w Polsce prawie w ogóle nie jest słyszalny. Ryan mówił również o innym ważnym kontekście – o konieczności przeciwdziałania nierównościom zdrowotnym. Ignorowanie zagrożenia związanego z nierównościami ekonomicznymi bezpośrednio wpływającymi na wzrost nierówności zdrowotnych stanowi ważną, bo strukturalną przeszkodę skutecznej walki z rakiem.

Prezentację przedstawiciela Komisji Europejskiej traktuję jako bezpośrednie wezwanie do działania. W Polsce informacje płynące z unijnych instytucji często są lekceważone i traktowane jako abstrakcyjne, niezrozumiałe i przez to pozbawione potencjału społecznego zobowiązania. Tymczasem okazuje się, że jest, albo przynajmniej bywa – zupełnie odwrotnie.

Z polskiej perspektywy najbardziej interesującym tematem dyskutowanym podczas prezentacji był problem oceny skuteczności krajowych strategii walki z rakiem. Nikt z uczestników nie miał najmniejszych wątpliwości: strategia walki z rakiem jest propozycją uniwersalnie skuteczną, jeśli tylko zostanie odpowiednio skonstruowana i adekwatnie reaguje na najważniejsze wyzwania epidemiologiczne i społeczne. Jednak, co zdecydowanie podkreślała Annie Pannelay z „The Economist”, nawet najlepszy cancer plan zawsze zostawia przestrzeń do jeszcze dalej idących ulepszeń systemu leczenia i opieki nad pacjentami walczącymi z rakiem.

To, co przy tworzeniu każdej strategii walki z rakiem jest najważniejsze, dotyczy związku pomiędzy projektowanymi rozwiązaniami a bezpośrednim doświadczeniem pacjenta w chorobie. Jest to szczególnie ważna uwaga w kontekście dyskusji nad potrzebą zmiany akcentów w polityce zdrowotnej. W praktyce mniej liczą się dogmatyczne analizy np. sposobów obliczania skuteczności danych terapii, a bardziej – koncentracja na faktycznym zwiększaniu dostępności do najbardziej innowacyjnych form leczenia, bo to przede wszystkim i najszybciej odczuwają pacjenci. Nie jest to w żadnym wypadku próba demonstracji antynaukowego populizmu, a raczej – wreszcie – zwrócenie uwagi na właściwą, i to pod każdym względem, hierarchię wewnątrz systemu ochrony zdrowia.

Tak zdecydowanego przyjęcia perspektywy pacjentów, wyraźnie dominującej podczas październikowego spotkania, nie postrzegam jako zmiany rewolucyjnej. Sens nowego otwarcia albo przynajmniej jego zapowiedzi bazuje na pozornie tylko banalnym dylemacie, który łatwo zignorować w obliczu wskaźników i danych farmaekonomicznych.

Hans-Georg Eichler z Europejskiej Agencji Leków (EMA) zaznaczył w swojej prezentacji, że każdy system walki z rakiem, niezależnie od wewnętrznych uwarunkowań, musi zmierzyć się z problemem proporcji i relacji pomiędzy potrzebami zdrowotnymi obecnych i przyszłych pacjentów. Prezentacja Eichlera było jednym z najciekawszych i najbardziej zaskakujących podczas całej imprezy. Wysoki urzędnik EMA, unijnej instytucji odpowiedzialnej za nadzór nad rynkiem leków w Europie, docenił najważniejszy element leżący u podstaw każdego sprawiedliwego i skutecznego systemu ochrony zdrowia. Dylemat, który przypomniał Hans-Georg Eichler, nie dotyczy tylko sfery etycznej. Jest przede wszystkim warunkiem spójności polityki zdrowotnej i społecznej, bez której walka z rakiem nigdy nie będzie skuteczna.

Zagadnienia systemowe i medyczne nie dominowały podczas dyskusji w ramach forum „War on Cancer”. System ochrony zdrowia, zwłaszcza w tak wrażliwym obszarze jak onkologia, nie może dobrze funkcjonować bez aktywnego i krytycznego wsparcia ze strony partnerów społecznych. Potencjał społecznej identyfikacji, jest jednym z kluczowych czynników warunkujących powodzenie reform w ochronie zdrowia – o czym najszybciej przekonali się Brytyjczycy tworząc przed laty NHS. Oprócz dobrego prawa wraz z zapewnionym odpowiednim poziomem finansowania pacjenci, czyli przede wszystkim obywatele, muszą nowy projekt rozumieć i dostrzegać w nim bezpośrednie korzyści. To polityczny elementarz, który znajduje zastosowanie na każdym poziomie życia społecznego.

Uczestnicy „War on Cancer”, niezależnie od reprezentowanych profesji, zgodnie i bardzo silnie akcentowali konieczność systematycznej aktywizacji pacjentów w myśl zasady, że „zdrowie jest wspólną sprawą nas wszystkich”. Ta kwestia, choć teoretycznie oczywista, znajduje – łagodnie mówiąc – słabe odzwierciedlenie w praktyce ochrony zdrowia w Polsce. Zachęcanie, by przywołać fragment uzasadnienia projektu ustawy o zdrowiu publicznym, do „indywidualnej odpowiedzialności za własne zdrowie” na pewno nie pomoże zbudować wspólnoty świadomej zagrożeń epidemiologicznych. Wysiłku ze strony państwa nie zastąpi też żadna, nawet najlepsza kampania społeczna. Potrzeba wspólnoty nie jest ani nostalgią za nieudanym eksperymentem „społeczeństwa terapeutycznego”, ani wyrazem naiwnej utopii. Jest to raczej dowód głębokiej zmiany w myśleniu o reformach ochrony zdrowia.

Nawet najsprawniejsze i najbardziej zasobne państwo, mimo doskonale działających instytucji, nie jest w stanie samo prowadzić walki z rakiem. Rola organizacji dobroczynnych, eksperckich think-tank’ów i stowarzyszeń pacjentów nie może być redukowana do statusu okazjonalnych uczestników dyskusji, jedynie swoją obecnością legitymizujących podejmowane decyzje. Takie myślenie to anachronizm, w dodatku szkodliwy dla całej polityki ochrony zdrowia. Uczestnicy panelu poświęconego kwestii niemożliwego do uniknięcia konfliktu pomiędzy potrzebami zdrowotnymi a możliwościami budżetu jednoznacznie wskazali, że poziom partycypacji pacjentów i organizacji pozarządowych jest jednym z kluczowych czynników warunkujących powodzenie strategii walki z rakiem na poziomie ogólnokrajowym. Warto ten wniosek dobrze zapamiętać, zwłaszcza że czeka nas debata nad głębokimi zmianami w systemie organizacji ochrony zdrowia.

Spotkanie zorganizowane przez redakcję „The Economist” traktuję jako zestaw wiążących inspiracji do zmian w polityce zdrowotnej. Przede wszystkim, o czym trzeba mówić głośno zwłaszcza w Polsce, nie ma już powrotu do dominującego na Zachodzie w latach 70. modelu skoncentrowanego wyłącznie na relacji poniesionych kosztów i uzyskanych korzyści, w którym jedynym sposobem rozwiązywania konfliktów jest tworzenie nowych regulacji. Rachunek ekonomiczny oraz biurokratycznie wymuszony kompromis nie mogą być jedyną odpowiedzią na tak ważny i społecznie skomplikowany problem, jak zdrowie onkologiczne.

Walka z rakiem, jako jedno z najważniejszych wyzwań polityki zdrowotnej, wymaga nie tylko dobrego zarządzania, sprawnych procedur, ale również pracy u podstaw. Budowa otwartej wspólnoty wrażliwej na słabość i gotowej nieść pomoc jest zarówno nieusuwalnym elementem każdego projektu skutecznej walki z rakiem, jak i  podstawowym warunkiem funkcjonowania demokratycznego społeczeństwa.

Konstruktywnego optymizmu dominującego podczas londyńskiej konferencji nie należy jednak traktować ani zbyt dosłownie, ani tym bardziej bezkrytycznie. Walka z rakiem, mimo obiektywnych danych epidemiologicznych i międzynarodowych porozumień, zawsze, gdy idzie o szczegóły, pozostanie kwestią sporną, bo zależną od wewnętrznych interesów i korporacyjnych egoizmów. Powraca w tym miejscu, jako najlepsze podsumowanie, refleksja Annie Pannelay, „byśmy w walce z rakiem byli zaangażowanymi, ale jednak przede wszystkim realistami”.

Łukasz Andrzejewski jest publicystą zajmującym się systemem ochrony zdrowia, członkiem zespołu „Krytyki Politycznej”, prezesem think-tanku Polska Liga Walki z Rakiem. Autor książki „Polityka nowotworowa. Pamiętnik praktyczno-teoretyczny”. Powyższy tekst napisał specjalnie dla portalu Medycyny Praktycznej mp.pl.

27.10.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta