Czy stan słuchu zależy od rodzaju słuchanej muzyki?
Muzyka młodzieżowa, jednostajna rytmicznie i w dodatku zbyt głośna, jest szczególnie niebezpieczna
dla młodego ucha, ponieważ oddziałuje
wciąż na te same, wybrane pasma. Jak poważny
jest to problem, najlepiej dowodzą badania, z których
wynika, że aktualnie sprawność słuchowa
młodych ludzi jest zbliżona do sprawności pokolenia
osób starszych.
Dobrze jest słuchać muzyki o pełnym spektrum
dźwięków różnych częstotliwości, nie z przewagą
basów, które mogą bardzo niekorzystnie wpływać
na emocje, psychikę, układ nerwowy, serce,
naczynia krwionośne itp., prowadząc do chorób
ogólnoustrojowych.
Lepiej wygląda kwestia słuchania muzyki poważnej,
która działa na nas uspokajająco. Nie
chodzi tu wcale o snobizm, ale o wymagania, jakie
stawia przed nami nasze własne ucho, które –
by dobrze funkcjonować – powinno otrzymywać
dźwięki o szerokim paśmie częstotliwości, średnio
500–5000 Hz.
Czy ustalono, jaki poziom głośności jest szkodliwy? Czy można ustalić, jak głośno można słuchać muzyki na konkretnych słuchawkach (np. czy rodzic/lekarz może powiedzieć dziecku, że dany poziom głośności jest niegroźny)?
Za próg szkodliwości uznaje się 65 dB, czyli
natężenie dźwięków, jakie generuje zwykły hałas
uliczny. Do uszkodzenia słuchu może natomiast
doprowadzić dźwięk o natężeniu 85 dB, taki
jak na przykład warkot samochodu ciężarowego.
Gdy taki „smog akustyczny” działa na człowieka
przez 8 godzin dziennie, na przestrzeni lat dochodzi
do uszkodzenia komórek słuchowych.
U dorosłych hałas o natężeniu przekraczającym
próg bólu działający impulsowo, jednorazowo i krótkotrwale może spowodować ostry uraz
akustyczny. Natomiast przewlekły uraz akustyczny
powstaje na skutek długotrwałego narażenia
na hałas nieprzekraczający progu bólu, zwykle o natężeniu 90–95 dB lub niewiele większym. Dotyczy
to głównie osób pracujących w niekorzystnych
warunkach akustycznych. Wibracja towarzysząca
hałasowi potęguje uszkodzenie słuchu.
Każdy z nas ma indywidualne predyspozycje
do reagowania na głośną muzykę, dlatego ustalenie
zakresów lub nieprzekraczalnych progów w codziennej praktyce może być mylące.
Czy to, że muzykę słyszą osoby z zewnątrz oznacza, że jest ona zbyt głośna, czy jest to tylko pochodna budowy słuchawek?
Nie jestem specjalistą od budowy urządzeń elektronicznych, ale jeżeli widzę młodego człowieka z dousznymi słuchawkami w uszach, z którym słuchamy muzyki, chociaż dzieli nas odległość 2 metrów, to wiem, że za kilka lat na pewno będzie on pacjentem, na przykład naszego Instytutu.
Czy ma znaczenie rodzaj słuchawek używanych do słuchania muzyki (douszne, nauszne)?
Używanie przenośnych odtwarzaczy muzyki i słuchawek dousznych jest szczególnym zagrożeniem. Słuch młodego człowieka ogłuszonego dźwiękiem płynącym ze słuchawek wetkniętych głęboko w kanał słuchowy lub emitowanym przez wielkie kolumny głośnikowe na koncercie zapewne powróci do normy po pewnym czasie, jednak z badań niezbicie wynika, że wielokrotna okresowa utrata czułości słuchu stopniowo przechodzi w permanentną utratę czułości słuchu.
Czy jest jakiś bezpieczny czas słuchania muzyki, który nie zwiększa ryzyka pogorszenia słuchu? Jaki czas w ciągu dnia lub tygodnia rzeczywiście uważa się za niebezpieczny?
Jeżeli nie przekraczamy 85 dB i unikamy słuchawek
lub ewentualnie stosujemy słuchawki nauszne,
nie widzę powodów do ograniczeń. Muzyka
jest nam potrzeba jak słońce do życia.
Naukowcy są zgodni, że nie ma na świecie kultury,
która nie tworzyłaby muzyki, a ona zawsze
była częścią procesu rozwoju człowieka. Mądrze
wykorzystywana do rozrywki i relaksu sprawia,
że nie wyobrażamy sobie bez niej życia. W Instytucie
Fizjologii i Patologii Słuchu wykorzystujemy
terapeutyczną funkcję muzyki do realizacji
pierwszego w Polsce programu „Muzyka w rozwoju
słuchowym człowieka”. Sam uwielbiam się
relaksować w ten sposób i często słucham Chorału
Gregoriańskiego. Ale zawsze dbam o to, aby nie
przekraczać natężenia 50–60 dB. Nie zmienia to
jednak faktu, że według WHO, aby chronić swój
słuch, nie powinniśmy słuchać muzyki przez słuchawki
dłużej niż godzinę dziennie, a 105 dB, czyli
maksymalna głośność większości urządzeń MP3,
jest bezpieczna dla słuchu tylko przez 4 minuty.
Czy udział w koncercie rockowym/pop nawet kilka razy w roku stanowi zagrożenie dla słuchu? Jeżeli tak, to jak można je ograniczyć?
Kocham swoją muzykę, kocham swój słuch. Takie
hasło powinno się znaleźć na koszulce każdego
muzyka, dyrygenta, inżyniera dźwięku, artysty
scenicznego i wreszcie każdego słuchacza. Tymczasem
niewiele osób z tej grupy słucha muzyki
rozsądnie, a jeszcze mniej postrzega zjawisko
głośnej muzyki jako szkodliwy hałas. Na działanie
hałasu jesteśmy narażeni wszyscy, a ponieważ
nie możemy go zmaterializować, nie zawsze
zwracamy na niego uwagę. Robi to za nas nasz
organizm. Z koncertów wychodzimy z pohałasowymi
urazami słuchu, z dyskoteki trzymając
się za uszy i głowę, a z klubu skrajnie zmęczeni
hałasem. Dlatego niezbędna jest ochrona słuchu,
która wbrew pozorom polega nie tylko na blokadzie
dźwięku. Dla osób, które zajmują się muzyką
zawodowo albo są fanami występów w klubach i na koncertach, ważne jest, aby niczego w muzyce
nie zablokować. Na rynku są już dostępne
różnego rodzaju ochronniki tłumiące, które pozwalają
słyszeć każdy detal, charakter, a także
atmosferę muzyki w bezpieczniejszy i cichszy sposób.
Dzięki systemowi tzw. płaskiego pochłaniania
hałasu można słuchać muzyki bez zniekształceń,
ale na bezpiecznym poziomie dźwięku. Omawiane
ochronniki mają postać dyskretnej wkładki dousznej z wymiennymi filtrami.
Innym rozwiązaniem przeznaczonym głównie
dla dzieci są przeciwhałasowe nauszniki ochronne,
które skutecznie tłumią szkodliwy hałas, nie
odcinając całkowicie innych dźwięków otoczenia.
Nauszniki ochronne wyglądem przypominają
duże zewnętrzne słuchawki. Często wybiera się
je ze względu na łatwość i wygodę użytkowania,
ponieważ mają różne właściwości tłumiące.
Co mogą zrobić lekarze, aby zmniejszyć takie ryzyko? Jakich zaleceń mogą udzielić młodemu człowiekowi i rodzicom? Na jakie przyszłe zagrożenia można zwrócić uwagę młodemu człowiekowi (np. ograniczenia w wykonywaniu zawodu, sposobie spędzania wolnego czasu)? Jakich argumentów należy używać, aby ich znaczenie dotarło do młodego człowieka, dla którego teraźniejszość na ogół jest zdecydowanie ważniejsza niż przyszłość?
W tak szerokim kontekście, to pewnie zadanie dla psychologów. Ja radzę, aby ograniczyć głośne słuchanie muzyki. Proszę jednak nie myśleć, że jestem przeciwnikiem muzyki. Absolutnie tak nie jest. Trzeba tylko rozsądnie korzystać z tego przywileju i daru jej odbioru. Często wystarczy przestrzegać obowiązujących norm i zwykłych zasad współżycia społecznego. Jak powiedziałem wcześniej, każdy z nas ma indywidualną wrażliwość na oddziaływanie hałasu.
Dziękuję za rozmowę.
Prof. dr hab. n. med. Henryk Skarżyński – światowej sławy otochirurg i specjalista otorynolaryngologii, audiologii i foniatrii. Od 1994 r. Specjalista Krajowy, a następnie Konsultant Krajowy ds. Audiologii i Foniatrii, od 2011 r. Konsultant Krajowy ds. Otorynolaryngologii. Pierwszy w Polsce wszczepił implanty: ślimakowe (1992), pniowe (1998), ucha środkowego (2003). Wprowadził ponad sto nowych rozwiązań klinicznych. Jest inicjatorem i organizatorem ośrodka „Cochlear Center” (1993), resortowego Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu (1996), Międzynarodowego Centrum Słuchu i Mowy (2003). Jego największym osiągnięciem w działalności naukowej, klinicznej i dydaktycznej było przygotowanie koncepcji, wybudowanie i uruchomienie Światowego Centrum Słuchu (2012). Profesor honorowy Uniwersytetu w Provo, USA (1998), doctor honoris causa Akademii Pedagogiki Specjalnej (2011), Uniwersytetu Warszawskiego (2012), Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej (2014). Członek najważniejszych krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych: przewodniczący Komitetu Nauk Klinicznych PAN, honorowy członek polskiego i słowackiego towarzystwa otolaryngologów, pierwszy w historii pochodzący z Polski członek amerykańskiego towarzystwa otologów American Otological Society oraz neurootologów – American Neurotology Society, członek CORLAS, POLITZER, ISA, IAO, EAONO i EFAS.