Pytanie nadesłane do redakcji
9 sierpnia urodziłam sporą (3810 g), zdrową córkę, którą karmię od początku piersią. W piątej dobie córka wróciła do szpitala, po tym jak zauważyłam, że zrobiła się bardzo żółta, stężenie bilirubiny wynosiło 17,4. Po dwóch dobach fototerapii wróciłyśmy do domu (bilirubina 11). W szpitalu pobrano dziecku wymazy i w wymazie z odbytu znalazła się bakteria E. coli, w nosie natomiast wykryto gronkowca złocistego. W ciągu kolejnych kilku dni córka nadal była mocno żółta, więc zgodnie z sugestią neonatologa zastosowaliśmy kurację luminalem i witaminą E, która przyniosła efekt i problemu z żółtaczką już nie ma. Problem, z którym zwracam się o poradę dotyczy bardzo luźnych, strzelających i niekiedy pienistych stolców. Praktycznie od pierwszego tygodnia córka ma problemy z wypróżnieniem, niekiedy pomagam jej ćwiartką czopka glicerynowego - płacze, pręży się, jest niespokojna, także niekiedy podczas karmienia. Stolce zdają się składać głównie z wody z grudkami - większość wsiąka w pieluchę, przy końcu wypróżniania są pieniste. Sporo w nich śluzu (ciągną się, aczkolwiek samych pasm śluzu nie widać), kolor mają prawidłowy, żółty lub musztardowy, a strzelają nawet na 40-50 cm. Karmię córkę na żądanie. Zazwyczaj jest głodna co 2,5 godziny. Je bardzo łapczywie, łykając sporo powietrza, ale przybiera na wadze bardzo szybko. Kiedy wychodziłyśmy ze szpitala po fototerapii ważyła 3650 g, a mając 3 tygodnie i 5 dni ważyła aż 4850 g. Nadal podaję dziecku witaminę E oraz probiotyk BioGaja, a także oczywiście witaminy D+K. Czym mogą być spowodowane tak luźne stolce i wzdęcia? Jak mogę pomóc dziecku, które niekiedy naprawdę bardzo się męczy? Jakie badania ewentualnie powinnam wykonać? Dodam, że neonatolog jest bardzo zadowolona z rozwoju córki i problem stolca proponuje rozwiązać pilnowaniem lekkostrawnej diety i niejedzeniem przeze mnie żadnych owoców.
Odpowiedziała
dr med. Anna Rybak
Klinika Gastroenterologii, Hepatologii, Zaburzeń Odżywiania i Pediatrii
Instytut „Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka”
Szanowna Pani,
przedstawione przez Panią objawy bardzo luźnych, strzelających, pienistych stolców ze śluzem, u dziecka, które prawidłowo się rozwija, mogą być objawem alergii na białko mleka krowiego, które jest w składzie mleka mamy lub też nietolerancji pokarmowej, na przykład na zawartą w mleku laktozę. W tym wieku dość często występuje alergia na białko mleka krowiego i warto w takiej sytuacji ją wykluczyć. W przypadku niemowląt karmionych piersią pierwszym krokiem jest wyłączenie produktów nabiałowych z diety mamy. Mam tu na myśli oczywiście mleko i jego przetwory, sery, ale także białe pieczywo (które często zawiera mleko), pasztety, parówki, lody czy czekoladę, gdzie zawartość mleka nie jest już tak oczywista. Taką dietę karmiąca mama stosuje przez 2 tygodnie. To jest wystarczający czas, aby móc skutecznie ocenić efekty takiej terapii. Jeśli objawy u dziecka ustępują w wyniku zastosowanej diety, wówczas dietę należy stosować dalej. Pierwszą prowokację, czyli próbę podania białka mleka krowiego należy przeprowadzić nie wcześniej niż po 6-9 miesiącach od rozpoczęcia terapii.
Jeśli jednak dieta bezmleczna nie przynosi pożądanych efektów, wówczas warto rozważyć próbę karmienia mlekiem modyfikowanym, które nie zawiera laktozy. Nietolerancja laktozy, choć rzadka w tym wieku, występuje dość często w naszej szerokości geograficznej. W czasie próby karmienia mlekiem bezlaktozowym pokarm mamy może być odciągany i przechowywany w odpowiednich warunkach.
Przy braku efektu takiego postępowania oraz utrzymywaniu się niepokojących objawów u dziecka, należy skontaktować się z pediatrą lub gastrologiem dziecięcym.
