Lekarze pracujący w punktach nocnej pomocy lekarskiej, a także w hospicjach, placówkach opieki długoterminowej od piątku 20 listopada mogą zlecać testy RT-PCR – poinformowało Ministerstwo Zdrowia.
Fot. Tomasz Stańczak/ Agencja Gazeta
W czwartek zostało opublikowane zmienione rozporządzenie ministra zdrowia w tej sprawie.
Ostatniej doby zaraportowano 55 tys. wykonanych testów. Jak poinformowało MP.PL biuro prasowe Ministerstwa Zdrowia, dzienna przepustowość laboratoriów wynosi w tej chwili 82 tys. O skierowanie na test będzie więc łatwiej, co niekoniecznie musi jednak skutkować skokowym wzrostem liczby przeprowadzanych testów.
Od 5 listopada, jak informuje MZ, w dziennych zestawieniach ujmowane są również wykonywane testy antygenowe – ich udział w tej chwili wynosi ok. 10 proc. – Do tej pory wykonano 40 811 testów antygenowych, z tego 9324 było pozytywnych. W ciągu ostatniej doby wykonano 5452, w tym było 942 pozytywnych – czytamy w odpowiedzi resortu zdrowia.
Dla porównania liczba testów PCR zleconych przez przez lekarzy POZ pomiędzy 4 a 18 listopada wynosi 354 979, natomiast liczba testów z systemu WSSE w tym samym okresie – 780 967.
Można się jednak spodziewać, że udział testów antygenowych będzie rosnąć. – Podmioty lecznicze mogą na bieżąco kupować testy antygenowe i – co za tym idzie – decydować o miejscu zastosowania. Kwestia testowania personelu leży w gestii podmiotów leczniczych – podkreśliła w odpowiedzi Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska.
31 października GIS zmienił definicję przypadku COVID-19 na potrzeby nadzoru epidemiologicznego nad zakażeniem wirusem SARS-CoV-2. Po tej zmianie możliwe jest testowanie pacjentów testami antygenowymi i pełne uwzględnianie wyników pozytywnych, a zarządzeniem Prezesa NFZ 4 listopada wprowadzono produkty rozliczeniowe umożliwiające sfinansowanie testów antygenowych w szpitalach:
- wykonanie testu antygenowego na obecność wirusa SARS-CoV-2 o wartości 74,34 zł,
- wykonanie testu antygenowego na obecność wirusa SARS-CoV-2 (bez kosztu testu) o wartości 42,03 zł.
Na potrzeby walki z pandemią rząd kupił 2 mln testów – umowa została podpisana 5 listopada przez Centralną Bazę Rezerw Sanitarno-Epidemiologicznych w dniu 5 listopada 2020 roku. Testy kosztowały 21 zł netto za test.
Producent deklaruje czułość na poziomie 91,4 proc. oraz swoistość – 99,8 proc., testy te były walidowane przez szpital MSWiA w Warszawie i są tam stosowane rutynowo.
– Testy zostaną przekazane niezwłocznie, w pierwszej kolejności do podmiotów leczniczych udzielających świadczeń w zakresie lecznictwa szpitalnego, w szczególności podmiotów leczących pacjentów z COVID-19 oraz Zespołów Ratownictwa Medycznego – informuje resort zdrowia.
Problemem polskiego modelu testowania, na co w ostatnich dniach zwrócili uwagę np. eksperci Polskiej Akademii Nauk, jest nie tylko niewielka liczba testów (81. miejsce w świecie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, 40. - na 47 państw - w Europie), ale przyjęta koncepcja potwierdzania zakażeń u pacjentów objawowych. Testów przesiewowych, poza pracownikami ochrony zdrowia (mogą się badać regularnie) i osobami przyjmowanymi do placówek opieki długoterminowej i DPS-ów w zasadzie się nie przeprowadza. Niewiele jest również badanych osób w ramach prowadzonych dochodzeń epidemiologicznych czy kwarantann. Dlatego, zdaniem naukowców, faktyczna liczba zakażonych (dziennie) może być minimum pięć, a być może nawet więcej razy wyższa, niż wynika z raportów stacji epidemiologicznych.
Problemem jest również chaos, jaki zapanował w ostatnich tygodniach – gdy i zlecanych testów, i zakażeń było znacząco więcej – w osłabionych kadrowo (przez COVID-19) sanepidach. Tym tłumaczone jest tajemnicze zniknięcie kilkunastu tysięcy potwierdzonych zakażeń (w piątek mija termin wyjaśnienia tej kwestii przez GIS). Warto dodać, że owa różnica została ujawniona po tym, jak liczba zakażeń w raportach zaczęła spadać z rekordowych ponad 27 tys., co pozwoliło nie podjąć decyzji o lockdownie.