Barometr epidemii (45)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Wiem, że nic nie wiem. W skali świata kolejna fala pandemii wydaje się opadać – widać to zarówno na wykresach nowych zakażeń, jak i zgonów. To może być jednak tylko chwilowy spadek, wielu ekspertów obawia się, że już w marcu krzywe zaczną się podnosić.


Krupówki, 13 lutego 2021. Fot. Jakub Porzycki/ Agencja Gazeta

Przede wszystkim za sprawą nowych szczepów wirusa, które wydają się trudniejsze do okiełznania przez już dostępne szczepionki. Dobra wiadomość: te chronią przed ciężkim przebiegiem i zgonem również w przypadkach zakażeń wariantem brytyjskim jak i południowoafrykańskim, najbardziej rozpowszechnionymi (w tej chwili).

Największe wyzwanie. Stan pandemii w Polsce. Na świecie liczba zakażeń maleje, w Polsce – utrzymuje się na tym samym, dość wysokim poziomie. Dotyczy to również liczby zgonów, które ciągle niepokoją – zarówno ekspertów, jak i decydentów. Polska, 39. kraj świata pod względem liczby mieszkańców, jest już na 14. miejscu pod względem liczby potwierdzonych przypadków (od początku pandemii), na 16. pod względem liczby zgonów. Liczba zgonów, w przeliczeniu na milion mieszkańców to już 1078, podczas gdy w Niemczech w połowie lutego było to mniej niż 780.

Stabilizacja na poziomie, średnio, 6-7 tysięcy zakażeń dziennie, przy znikomej liczbie wykonywanych testów (87. miejsce w świecie) to poziom, przy którym trudno ze spokojem – z epidemiologicznego punktu widzenia – patrzeć na plany luzowania obostrzeń. Albo raczej – na podejście i decydentów i społeczeństwa do tych zasad, które obowiązują w tej chwili. Przykład? Eksperci od tygodni powtarzają, że czas najwyższy, by wprowadzić nakaz używania profesjonalnych masek, bo ani przyłbice, ani szaliki, ani maski domowej produkcji nie zatrzymują transmisji wirusa. Podają przykład Niemiec, gdzie na otwartej przestrzeni nie trzeba w ogóle zakrywać nosa i ust, natomiast wszędzie w przestrzeni zamkniętej – konieczne jest stosowanie profesjonalnych masek.

Dodatkowym problemem jest fakt, że przez niewielką liczbę testów i skromne możliwości sekwencjonowania wirusa nie mamy wiedzy, jak naprawdę wygląda sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Możemy tylko „z niepokojem obserwować” (cytat z ministra zdrowia i premiera) sytuację wokół Polski. Wznosząca fala nowych zakażeń w Czechach, które – nota bene – nie przedłużyły lockdownu, powinna dać wiele do myślenia i wpłynąć na decyzje o tym, czy i w jakim terminie, w jakiej kolejności, luzować obostrzenia.

Największa porażka. Feta na Krupówkach. Luzowanie obostrzeń, nawet jeśli było w planach, najprawdopodobniej zostanie odłożone również za sprawą akcji pt. „Polak potrafi”, czyli fety, jaką urządzili sobie rodacy na zakopiańskich Krupówkach w pierwszą noc po otworzeniu hoteli i pensjonatów. Nawet ci, którzy dość krytycznie patrzą na nasz narodowy charakter, chyba nie przewidzieli chóralnych śpiewów i skocznych tańców – oczywiście bez masek, w gęstym tłumie, w oparach alkoholu. Tak, jakby nie tylko COVID-19 nie istniał, ale – jakby jutra miało nie być. Oblany egzamin z odpowiedzialności – to mało powiedziane.

Największy znak zapytania. Akcja szczepień. Z dnia na dzień pojawia się coraz więcej pytań i wątpliwości, choć pod koniec tygodnia część z nich uzyskała odpowiedź. Wiadomo, po tygodniach niepewności, że osoby uprawnione do szczepień w etapie zero, którym lada dzień wygasała ważność skierowań, nie muszą się martwić formalnościami, nawet jeśli martwią się brakiem szczepionek. Szczepienia tej grupy oficjalnie zawieszono do 6-7 marca, gdy do Polski ma trafić pół miliona szczepionek AstraZeneca. Szczepienia w tej grupie zostaną dokończone szczepionką wektorową, aby nie zakłócać pierwszego etapu szczepień. Nie zakłócać dodatkowo, bo on i tak już jest zakłócony: łańcuchy dostaw się rwą, pojawia się coraz więcej informacji o odwoływanych terminach pierwszych dawek a nawet – drugich dawek, i to zarówno w etapie „zero” jak i seniorów, którzy byli zaszczepieni w początkowym etapie szczepień populacyjnych. Brak potwierdzonych harmonogramów dostaw szczepionki potęguje poczucie niepewności, bo rząd odkłada decyzję o wznowieniu zapisów na szczepienia od kwietnia, praktycznie zaś jest przesądzone, że wbrew nieśmiałym nadziejom, nie ma raczej mowy o dodatkowych terminach na marzec.

Skromnym pocieszeniem może być fakt, że Polska pozostaje jednym z liderów UE, jeśli chodzi o tempo szczepień pierwszą dawką – 3,82 proc. to pierwsze miejsce wśród pięciu największych państw Unii i jedno z pierwszych w UE w ogóle (samodzielnym liderem z ponad 7,6 proc. wynikiem jest maleńka Malta). Jeśli chodzi o szczepienia drugą dawką, tu już nie jest tak dobrze – 1,65 proc. to wyraźnie mniej niż we Włoszech i Hiszpanii (po 2,1 proc.) i tylko nieco lepiej niż w Niemczech (1,59 proc.).

Pozostaje mieć nadzieję, że kanclerz Niemiec Angela Merkel ma rację, mówiąc – w odniesieniu do swojego kraju, ale sytuacja w Polsce jest niemal identyczna jak w Niemczech – że już w drugim kwartale, w kwietniu, problemem centrów szczepień będzie podanie wszystkich dostępnych dawek szczepionek, nie zaś nadmiar chętnych do szczepienia.

14.02.2021
Zobacz także
  • Barometr epidemii (44)
  • Barometr epidemii (43)
  • Barometr epidemii (42)
  • Barometr epidemii (41)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta