W ciągu ostatniej doby do szpitali trafiło prawie pół tysiąca osób z COVID-19 – poinformował w poniedziałek rano wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. To jednak tylko różnica netto między pacjentami, którzy pojawili się w szpitalach a tymi, których wypisano. Eksperci od wielu tygodni apelują, by resort włączył do raportowania faktyczną liczbę pacjentów, codziennie przyjmowanych do szpitali. Na razie – bez skutku.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Fot. MZ
Waldemar Kraska podał w poniedziałek rano w Programie Pierwszym Polskiego Radia dane na temat łóżek covidowych. – W ciągu ostatniej doby przybyło nam prawie pół tysiąca nowych pacjentów. 69 osób trafiło także na respiratory. To jest bardzo niepokojąca liczba. Widzimy, że pacjentów zakażonych koronawirusem niestety przybywa w naszych szpitalach i to przybywa w dość lawinowy sposób – powiedział. Kraska poinformował również, że obecnie zajętych jest ponad 17,3 tys. łóżek covidowych. W gotowości do przyjmowania pacjentów są szpitale tymczasowe, dysponujące niemal 7 tys. miejsc (zajętych jest ok. tysiąc z nich).
Ministerstwo Zdrowia informuje, że choć sytuacja jest trudna – zakażeń przybywa, to jednak dynamika wzrostu jest niższa niż jesienią, można też liczyć, że będzie powoli wyhamowywać. W rozpoczynającym się tygodniu resort spodziewa się maksymalnych liczb dziennych zakażeń na poziomie od 15 do 18 tysięcy. Polska, jak wynika z danych publikowanych przez portal Worldometers.info w ostatnich dniach (6-7 marca) była na 6. miejscu pod względem liczby nowych zakażeń w świecie i w światowej czołówce (6. miejsce w sobotę, 9. w niedzielę) pod względem liczby zgonów. W liczbach bezwzględnych, a wyprzedzały nas kraje takie jak Brazylia, USA czy Indie – a więc bez porównania liczniejsze. Pod względem liczby potwierdzonych przypadków zakażenia znajdujemy się na 14. miejscu, ale bez wątpienia na to miejsce ma wpływ mała liczba wykonywanych testów. Choć resort zdrowia w ubiegłym tygodniu „świętował” w mediach społecznościowych sukces, jakim było wykonanie 10 milionów testów, jesteśmy pod tym względem w światowych statystykach bardzo daleko od czołówki: w liczbach bezwzględnych zajmujemy co prawda 21. miejsce, ale w przeliczeniu na liczbę mieszkańców – 86., niezmiennie od wielu, wielu tygodni.
Niepokoi również miejsce Polski w statystykach zgonów: 16. miejsce, jeśli chodzi o globalną liczbę zgonów z powodu COVID-19 oraz 27. miejsce w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Jeszcze stosunkowo niedawno, w lutym, Polska dopiero mijała symboliczną cezurę tysiąca zgonów w przeliczeniu na milion osób, w tej chwili jest to już 1194.
Optymizmu można szukać, jeśli w ogóle, w szczepieniach. Lada moment przekroczymy 4 mln szczepień, zaś w statystykach uwzględniających wielkość populacji ciągle jesteśmy powyżej unijnej średniej. Co prawda w odsetku osób zaszczepionych przynajmniej jedną dawką wyprzedziła nas właśnie – z dużych krajów unijnych – Hiszpania, ale 6,7 proc. to bardzo przyzwoity wynik (średnia UE – 6,1 proc.). Wysunęliśmy się za to na prowadzenie w UE pod względem odsetka osób w pełni zaszczepionych – to już 3,8 proc. populacji.
Statystyki te powinny się jeszcze skokowo poprawić w tym tygodniu. Do Polski trafiło w poniedziałek ponad 740 tys. szczepionek AstraZeneca i Pfizer/BioNTech, co pozwala na odmrożenie szczepień w grupie zero, dokończenie szczepień nauczycieli oraz kontynuowanie szczepień populacyjnych zgodnie z zapowiedzianym harmonogramem.
