×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Choroba społecznie szalona

dr n. społ. Błażej Kmieciak, Zakład Prawa Medycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Fundacja Wsparcia Psychospołecznego w Łodzi
Jak cytować: Kmieciak B.: Choroba społecznie szalona. Med. Prakt. Psychiatria, 2015; 2: 72–76

Z czym kojarzy się nam szpital psychiatryczny? Jakie uczucia wzbudzają w nas słowa „choroba psychiczna”? Czy osoba nią dotknięta jest takim samym pacjentem, jak ta leczona np. na oddziale neurologii?

Odpowiedź na te pytania nie jest łatwa. Zależy ona bowiem od osobistych doświadczeń. Perspektywa specjalistów pracujących w systemie psychiatrycznej ochrony zdrowia jest zupełnie inna niż osób, które np. słowo „psychoza” znają wyłącznie z książek, filmów lub programów telewizyjnych. Przywołana jednak perspektywa medialna ma kluczowe znaczenie. Okazuje się bowiem, że przedstawiana w środkach społecznego przekazu wizja choroby psychicznej oraz szeroko rozumianej psychiatrii różni się od spojrzenia, jakie proponuje się w przypadku np. tematów dotyczących chorób somatycznych czy też zakaźnych. Analizując konkretne materiały, dojść można ponadto do wniosku, iż w kulturze masowej psychiatria z jednej strony przedstawiana jest jako zjawisko fascynujące, z drugiej jednak odnosi się ona najczęściej do takich stanów jak: lęk, smutek, złość i agresja.

Warto w tym miejscu ukazać specyfikę przywołanej społecznej perspektywy. Zasadne jest jednak również wskazanie konkretnych przykładów osób chorych psychicznie i instytucji, w których są one leczone, rzetelnie i obiektywnie ilustrujących trudy, ale jednocześnie budujących nadzieję.

Jak widzimy?

Chcąc zgłębić informacje na dany temat, najczęściej korzystamy dziś z ogólnodostępnych informacji zamieszczonych w Internecie. Jak nie trudno się przekonać, mamy do dyspozycji mnóstwo portali poświęconych problemowi zdrowia psychicznego1 (od redakcji: Autor podjął powyższe działania w dniu 20 listopada 2014 r.). Współczesna kultura opiera się jednak przede wszystkim na obrazach. To one odgrywają kluczową rolę m. in. w decyzjach konsumenckich. To także obrazy, wzbudzając w nas emocje, sprawiają, iż kształtuje się w nas określony stosunek do konkretnych osób, zjawisk i rzeczy. Karolina Gorczyca, podnosząc problematykę reklam, mówi: „Nasza pamięć jest podatna na wiele bodźców, które przykuwają uwagę, są to symbole, dźwięki, słowa czy obrazy. Wyraźnie widzimy zastosowanie tych zabiegów w mediach, takich jak prasa, radio i najsilniejsze z nich – telewizja. Jednak, aby wyróżnić się spośród innych, reklama powinna być poddana takim zabiegom jak: intensywność bodźców (natężenie dźwięku, jaskrawość barw, barwność języka), czy silny kontrast w stosunku do innych otaczających reklam”.2 Mając świadomość istnienia podobnych zjawisk, warto, w odniesieniu do tematu choroby psychicznej, przeprowadzić pewien eksperyment z wykorzystaniem znanej w socjologii metody analizy przejawów masowych.3 Oto przebieg takiego badania.1

W przeglądarce internetowej wpisujemy słowa: „choroba psychiczna”, „szpital psychiatryczny” oraz „psychoza”. W wyniku pojawiają się odnośniki do haseł encyklopedycznych, artykułów naukowych oraz adresów placówek ochrony zdrowia psychicznego. Działania następnie powtarzamy, zaznaczając w przeglądarce, iż poszukujemy grafiki. Wyniki, jakie się pojawiają, przedstawiają najczęściej demoniczne obrazy. Są na nich wykrzywione twarze, skulone postaci pacjentów, unieruchomionych za pomocą pasów oraz osoby przerażone atakiem mordercy. Dostrzec można również na pierwszych miejscach pogrążone w mroku, brudne oraz zaniedbane szpitalne korytarze i sale chorych.

Co interesujące, gdy w podobnym zadaniu użyjemy słów: „choroba”, „nowotwór” oraz „AIDS”, ukazują się zupełnie inne wyniki. Odnosi się to także do grafiki; dostrzegamy obrazy osób z opatrunkami, często są to dzieci, których stan wywołuje współczucie i troskę. Widzimy również ilustracje pokazujące sposób działania organizmu, wykresy ukazujące konkretne zagadnienia medyczne, zdjęcia prezentujące np. środki farmaceutyczne oraz plansze ukazujące konkretne kampanie społeczne. Analiza ta jest daleka od doskonałości. W każdej bowiem z badanych grup pojęć pojawiały się wyniki zupełnie niezwiązane z interesującymi nas zagadnieniami. Przywołane zestawienie nie jest jednak przypadkowe. Słowo „choroba” wywołuje lęk. Wzmaga się on tym bardziej, gdy poruszamy temat nowotworów.4 Podobne reakcje wiążą się z dyskusją dotyczącą AIDS.5 Wyniki zaprezentowanego „internetowego eksperymentu” wskazują, iż badane terminy: „choroba psychiczna”, „szpital psychiatryczny” oraz „psychoza” są najczęściej kojarzone ze strachem, mrokiem, izolacją, przymusem i agresją. Choć sformułowania te odnoszą się do terminologii medycznej, w przedstawionych wynikach wyszukiwania nie ma odniesień kojarzonych wprost z leczeniem. Intrygujące jest jednak, że zaproponowane w tym miejscu inne pojęcia medyczne, także kojarzone z lękiem, a nawet stygmatyzacją społeczną, prezentowane są najczęściej w postaci profesjonalnych, eksperckich wręcz obrazów, ukazujących dramat pacjentów oraz aktualne formy ich wspierania.

Jak piszą?

Dalsza refleksja dotycząca społecznego spojrzenia na osoby chore psychicznie zmusza do zwrócenia uwagi na sposób, w jaki media najczęściej je przedstawiają. Doniosły przykład podobnego zjawiska miał miejsce kilka miesięcy temu.

Pod koniec lipca 2014 roku media obiegła informacja, zgodnie z którą na teren sopockiego molo niespodziewanie wjechał samochód. Okazało się, iż jadący z dużą prędkością mężczyzna staranował ponad 20 osób. Poszukując informacji dotyczącej wspomnianego zdarzenia, natychmiast natrafić można na wątki psychiatryczne. Znaczna większość tytułów prasowych lub też pierwszych informacji przedstawia czytelnikowi postać młodego i niebezpiecznego człowieka. Osoba ta najczęściej określana jest mianem szaleńca: „szaleniec wjechał na molo”,6 „mężczyzna udaje wariata”.7 Interesujące jest w tym kontekście, że mężczyzna ten skierowany został na badania prowadzone przez biegłych psychiatrów. Lekarze orzekli, że nie ma on świadomości popełnionego czynu. Taki wniosek powoduje, że opisywane zachowania można uznać za podjęte w stanie niepoczytalności.8 Zgodnie z zapisami Kodeksu karnego działania podjęte w podobnym stanie nie mogą podlegać odpowiedzialności karnej. Zasada ta wynika wprost z filozofii ukazującej podstawy odpowiedzialności karnej. By dany sprawca mógł odpowiadać za przestępstwo, jego działanie musi mieć cechę tzw. społecznej szkodliwości czynu, musi być formalnie zakazane przez prawo, musi być ono podjęte również w sposób świadomy. Jeśli czyn dokonany został w związku z doznawanymi objawami psychotycznymi, wówczas osoba nie podlega odpowiedzialności karnej - nie miała świadomości podejmowanych działań oraz konsekwencji, do jakich mogą doprowadzić.9

Śledząc informacje dotyczące zdarzeń, jakie miały miejsce w Sopocie, dostrzec można, iż w opinii biegłych kierowca uznany został za osobę niepoczytalną. Natychmiast pojawiły się wówczas tytuły prasowe mówiące, iż mężczyzna „udaje wariata”.10 Opublikowano również teksty prezentujące sytuacje, w których inna osoba udawała objawy choroby psychicznej. Opisana sprawa spotkała się z zainteresowaniem środowiska psychiatrów. W trakcie tegorocznych „Warmińsko-mazurskich spotkań psychiatrycznych” jeden z uczestników konferencji zwrócił uwagę, że analizując zdarzenia z sopockiego molo, warto wskazać, iż w ich trakcie policja musiała ochronić kierowcę przed linczem ze strony osób obserwujących omawianą tragiczną sytuację. W przebiegu dyskusji zadano pytanie: „Czy podobny atak na kierowcę oraz społeczna ocena jego postępowania miałyby miejsce wówczas, gdyby staranowanie ludzi spowodowane było np. omdleniem, będącym konsekwencją zawału serca?”11

Słowne pułapki

Badając społeczny kontekst choroby psychicznej, warto zwrócić uwagę na materiały publicystyczne oraz literackie ukazujące m. in. funkcjonowanie szpitali psychiatrycznych. Jak się okazuje, niektóre z nich wywołały istotne poruszenie medialne, prowadząc do konkretnych inicjatyw dotyczących ochrony praw człowieka doświadczającego zaburzeń psychicznych. Na szczególną uwagę zasługuje tekst „Sześć tygodni w piekle”, opublikowany w 2006 roku na łamach „Newsweeka”.12 Autorzy artykułu, Marek Kęskrawiec i Jacek Kelpiński, opisali sytuację Tomasza Sowińskiego, którego zgodnie z postanowieniem prokuratury skierowano do szpitala psychiatrycznego na tzw. obserwację sądowo-psychiatryczną. Decyzja została podjęta na podstawie wniosku biegłych lekarzy psychiatrów, którzy nie potrafili stwierdzić w trakcie badania ambulatoryjnego, czy pacjent był w pełni świadomy w chwili podejmowania działań procesowych (pacjent został oskarżony o składanie fałszywych zeznań w trakcie sprawy rozwodowej).

Na podstawie wypowiedzi Sowińskiego autorzy przedstawili szczegółowy opis zachowania i stanu pacjentów przebywających w placówce, do której skierowano bohatera tekstu. Obejmował on wygląd osób unieruchomionych, zachowanie poszczególnych pacjentów będących pod obserwacją, a także stan pomieszczeń oddziału, arbitralne zachowanie ordynatora oraz brak troski ze strony personelu pielęgniarskiego. Ukazane zostały postacie pacjentów, którzy: „wyją, ślinią się, kotłują się, spadają z łóżek, obsikują ściany” oraz korytarzy oddziału przesiąkniętych zapachem „moczu oraz kału”. Sowiński porównywał opisaną rzeczywistość do znanej z filmu „Lot nad kukułczym gniazdem”.

Warto nadmienić, że publikacja tekstu spowodowała, iż Rzecznik Praw Obywatelskich zdecydował się przeprowadzić kontrolę w opisanym szpitalu. Ponadto, jak zaznacza Dorota Puścikowska, wspomniany materiał prasowy przyczynił się do pozytywnej zmiany przepisów Kodeksu postępowania karnego dotyczących zasad kierowania pacjentów na obserwację sądowo-psychiatryczną.13 Jak się okazuje, śledząc literaturę dotyczącą szeroko rozumianej psychiatrii, natrafić można także na inną publikację, która pośrednio przyczyniła się do powstania dokumentów odnoszących się do ochrony praw pacjenta szpitala psychiatrycznego. Mowa tu o tekstach znanego pisarza Paulo Coelho, który w latach 1966, 1967 oraz 1968 był pacjentem szpitala psychiatrycznego Casa de Saúde Dr. Eiras w Rio de Janeiro. Coelho został zdiagnozowany jako jednostka zbuntowana oraz aspołeczna. Opisując w swoim pamiętniku „Odpoczywając w więzieniu” rzeczywistość szpitala, pisarz ukazuje ją głównie z perspektywy zjawisk smutku oraz przymusu. Jak zaznacza, każdy element oddziału kojarzył mu się ze smutkiem oraz rezygnacją, jaką przejawiają inni pacjenci. Podkreśla także, iż w podobnej rzeczywistości w zasadzie nie posiada on żadnych praw. To bowiem personel decydował z kim i kiedy pacjent mógł się kontaktować. Pielęgniarki miały prawo, by - jak pisze Coelho - na siłę ostrzyc pacjenta. Lekarze stosowali zabiegi elektrowstrząsowe jako formy kary. Doświadczenie autora było dla niego bezcenne w chwili, w której pisał jedną z najsłynniejszych powieści – „Weronika postanawia umrzeć”.

Wspominał także, że podobne relacje przyczyniły się do uchwalenia w Brazylii pod koniec lat 90. XX wieku ustawy gwarantującej poszanowanie praw pacjenta szpitala psychiatrycznego.14 Przedstawione opisy bezpośrednio wpłynęły na stworzenie rozwiązań prawnych regulujących m. in. kwestię kierowania pacjentów na oddziały psychiatryczne. Ich analiza językowa zwraca jednak uwagę na paradoksalność sytuacji.15 Wspomniane materiały, których intencją powstania była poprawa w zakresie poszanowania praw osób chorych, skupiały się wyłącznie na negatywnych i szokujących zjawiskach psychiatrii oraz takich właśnie cechach pacjentów szpitali psychiatrycznych.

Te ostatnie charakteryzowały się wyłącznie opresyjnością oraz totalnością. Z kolei pacjentów zaprezentowano w sposób, który wywoływać może wobec nich negatywne odczucia (osoby brudne, niestabilne emocjonalnie, krzyczące, bezradne). Reasumując zatem warto zaznaczyć, iż przedstawiając świat psychiatrii, niejednokrotnie wpaść można w swoistą słowną pułapkę. Walcząc z dyskryminacją, stygmatyzacją oraz etykietowaniem16 pacjentów szpitali psychiatrycznych, ale skupiając się jednocześnie wyłącznie na negatywnych cechach i obrazach, przyczyniamy się do powstania zjawiska wtórnej stygmatyzacji, wprost godzącej w prawa omawianej grupy osób.17

Nadzieja w prawdzie

By nie powielać takich praktyk, trzeba w tym miejscu wskazać przykłady publikacji, które, opisując trudną sytuację osób chorych psychicznie, jednocześnie przedstawiają obraz pacjentów, którzy w swej walce z chorobą nie tracą nadziei. Materiały te, jak się okazuje, stanowią cenne źródło informacji dotyczące znaczenia instytucji szpitala psychiatrycznego.

W pierwszym rzędzie warto przedstawić przykład Marie Balter, która na przełomie lat 50. i 70. XX wieku, prawie 20 lat była leczona w różnych szpitalach psychiatrycznych. W książce „Dziecko niczyje” opisuje ona rzeczywistość panującą w bostońskich instytucjach zajmujących się terapią osób chorych psychicznie. Z jednej strony stwierdza: „Jestem bezpieczna, schowana przed światem. Pełna nadziei, że nikt nie zabierze mnie z mego miękkiego, ciepłego miejsca spoczynku”. Z drugiej, szpital wzbudza w niej lęk: „Kiedy orientuję się gdzie istotnie jestem ogarnia mnie taki lęk, że czuję, jak się cała gwałtownie trzęsę, choć pozostaję sztywna i nieruchoma. Grzęznę w odrętwieniu, chcę uciec przez drzwi, lecz nie mogę się ruszyć”.18 Balter dokładnie przedstawia także zachowanie personelu. Jak zaznacza, to od charakteru pielęgniarki częstokroć zależało, czy dana pacjentka za np. złamanie regulaminu trafi do izolatki, czy też zostanie jedynie upomniana.19 Podobne opisy zamieszczone na kartach książki „Dziecko niczyje” stanowią jednak tylko fragment wspomnień autorki. Okazuje się bowiem, że Marie Balter, dzięki wsparciu, jakie uzyskała ze strony personelu, po latach terapii nie tylko wychodzi ze szpitala, ale także decyduje się na podjęcie nauki na uniwersytecie. Ostatecznie kończy psychologię na uniwersytecie Harvarda i zostaje dyrektorem ds. relacji z pacjentami. Funkcję tę pełni w szpitalu, w którym spędziła jako pacjentka blisko dwie dekady. W omawianej książce autorka dużo miejsca poświęca nade wszystko potrzebie walki o społeczny szacunek, na jaki zasługują osoby chore psychicznie. W trakcie swoich wystąpień wielokrotnie wskazywała na konieczność rzetelnego ukazywania zjawiska choroby psychicznej. Jej zdaniem podobne działania muszą uwzględniać nie tylko negatywne kwestie związane ze szpitalem. W takich relacjach nie można zapominać bowiem o wielkiej sile, jaką mają osoby zmagające się z codziennymi trudnościami towarzyszącymi chorobie.20

O wspomnianym zmaganiu pisze także Katarzyna Szczerbowska w artykule „Spałam w spalarni”. Autorka na co dzień pracuje w redakcji „Gazety Wyborczej”. Jak relacjonowała w jednym z wywiadów, niespodziewanie trafiła do szpitala w związku z nagłym pogorszeniem się jej stanu zdrowia psychicznego. Dziennikarka opisuje trudne warunki panujące w szpitalu, w którym przebywała prawie rok: „Na 35 pacjentów przypada jedna łazienka, farba łuszczy się ze ścian, wszystko jest zardzewiałe, w salach upycha się tyle łóżek, ile tylko da się zmieścić, toalety są w opłakanym stanie, nowi i najbardziej pobudzeni pacjenci leżą na korytarzach, w powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach - tak wygląda oddział całodobowy szpitala psychiatrycznego”. Podobnie jak autorzy artykułu „Sześć tygodni w piekle”, zdecydowała się na realistyczny opis zachowań pacjentów. Czytelnik dowiaduje się tym samym, jak na początku psychozy zachowuje się część osób hospitalizowanych, czyta o zachowaniach agresywnych, autoagresywnych oraz psychotycznych.

Szczerbowska opisuje też pomieszczenia oddziału – są one zniszczone, a sprzęty zużyte: „Bardzo ciężko jest w upały i zimą. Okna są popsute. Ciężko się je otwiera i nie ma gwarancji, że potem da się je zamknąć. Lepiej więc wcale nie otwierać. W efekcie latem jest bardzo gorąco, nie ma czym oddychać. Okna są nieszczelne, więc personel zimą zapycha dziury watą”.21 Dalsza lektura pozwala odkrywać także inne, rzadziej ukazywane oblicze psychiatrii. Jak zaznacza Szczerbowska, szpital jest tym miejscem, w którym pacjenci czują się najbezpieczniej. To osobista postawa personelu sprawia, iż przebywające tam osoby mogą powoli, zgodnie z „własnym tempem”, wracać do zdrowia: „Przykro mi, że wspaniali ludzie, jacy są personelem tego szpitala, muszą w takich warunkach pracować. Psychiatrzy swoim pacjentom kupują kapcie, szczotki do zębów, kubki, przynoszą im ubrania i książki”.22

Konkluzja

Podsumowując te rozważania, warto się zastanowić, w jaki sposób ukazywać rzeczywistość choroby psychicznej oraz szpitala psychiatrycznego. Marie Balter, kończąc wspomnienia w autobiograficznej opowieści „Dziecko niczyje”, stwierdza:
„[…] naprawdę wierzę, że cierpienie w moim życiu wynika dla wyższego celu, dając mi siłę i zrozumienie, aby pomagać innym, którzy mogliby znaleźć się w podobnym położeniu […]. Tamte lata w Zamku (tak określany był szpital - przyp. BK) to były lata, które uskrzydliły nadzieję”.23 Natomiast Katarzyna Szczerbowska zaznacza, że „Dla wielu ludzi szpital jest najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Choć jest taki brzydki, czują się tam lepiej niż wśród nas […] w tym szpitalu czują się bezpieczni, bo mogą tam popatrzeć na lekarzy i pielęgniarzy, którzy byli przy nich w najczarniejszej godzinie. Uważam, że trzeba w jakiś sposób pokazać osobom chorującym, że są dla nas cenne, jakoś lepiej o nich zadbać, pomagać wracać do nas”.21 Dokonując analizy treści podobnych artykułów, dojść można do wniosku, że przedstawiają one prawdę. Ukazując trud, jednocześnie pozostawiają nadzieję. Nie można zatem zapomnieć, iż pisząc o chorobie psychicznej czy też szpitalu psychiatrycznym, warto w pełnej prawdzie ukazywać rzeczywistość. Prawda bowiem wyzwala, także z lęku przed psychiatrią.

Piśmiennictwo:


1. Np. http://propsychiatria.pl/, http://psychiatria.pl, http://psycho-help.pl/, http://www.mp.pl/poz/psychiatria/
2. Gorczyca K.: Stwórz slogan będziesz Bogiem, czyli słowa, które w mediach mają moc. [W:] Jaska E., red.: Media w społeczeństwie informacyjnym. Warszawa, Wyd. SGGW, 2011: 58
3. Zob. Goban-Klas T.: Analiza zawartości przekazów masowych. [W:] Wasilewski J.,red.: Wybrane zagadnienia teoretyczno-metodologiczne badań socjologicznych. Kraków, Uniwersytet Jagielloński, 1984: 294-301
4. Gołąb D.: Jak radzić sobie z emocjonalnymi skutkami choroby nowotworowej? Poznań, Wielkopolskie Centrum Onkologii, 2011: 5 
5. Kmieciak B.: Pacjent, nie przestępca. http://www.mp.pl/aids/prawo/show.html?id=109925
6. Lubiński M.: Szaleniec wjechał rozpędzonym samochodem na molo w Sopocie.
http://fakty.interia.pl/news-szaleniec-wjechal-rozpedzonym-samochodem-na-molo-w-sopoci e,nId,1 471 790#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox oraz 32-letni mieszkaniec Redy wjechał w grupę ludzi na monciaku w Sopocie. 22 osoby są ranne! http://male-trojmiasto.pl/aktualnosc/102 492/kamienicaarteco.pl
7. Tytuł wyszukany: Wariat, który wjechał w tłum ludzi w Sopocie.
http://www.fakt.pl/gdansk/wariat-ktory-wjechal-w-tlum-ludzi-w-sopocie-to-32-letni-michal-l-,artykuly,475 644.html
8. Kierowca, który wjechał na molo w Sopocie jest niepoczytalny. http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/814 234,kierowca-ktory-wjechal-na-molo-w-sopocie-jest-niepoczytalny.html
9. Zob. m.in. art. 1 i 31 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r., Kodeks karny (Dz. Z 2013 r., poz. 1247)
10. Sprawca masakry na sopockim molo zachowuje się jak wariat. Szaleniec czy oszust, który chce uniknąć kary?
http://wpolityce.pl/kryminal/206424-sprawca-masakry-nasopockim-molo-zachowuje-sie-jak-wariat-szaleniec-czy-oszust-ktory-chce-uniknac-kary (dostęp: 20.11.2014)
11. Informacja pochodzi z notatek własnych autora będącego uczestnikiem omawianej konferencji.
12. Kęskrawiec M., Kelpiński J.: Sześć tygodni w piekle. Newsweek, 2006; 41: 96-98
13. Pudzianowska D.: Obserwacje sądowo- psychiatryczne - co zrobić żeby było lepiej. Biuletyn Programu Spraw Precedensowych, 2007; 8: 1-2
14. Coelho P.: Odpoczywając w więzieniu. [W:] Grace P. i wsp.: Wolność – istota bycia człowiekiem. Warszawa, G+J Gruner+Jahr Polska, 2009: 328–343
15. Frankfort-Nachmias Ch., Nachmias D.: Metody badawcze w naukach społecznych. Poznań, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2001: 70
16. Szerzej zob.: Świtaj P.: Piętno w psychiatrii. Postępy Psychiatrii i Neurologii, 2005; 14 (2): 137-144
17. Szerzej zob.: Kmieciak B.: Medialna prezentacja pacjentów szpitala psychiatrycznego, ochrona praw człowieka, czy też utrwalanie stereotypów? [W:] Sobczak A., red.: Niezależne życie i pełne uczestnictwo osób niepełnosprawnych w życiu społecznym. Łódź, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, 2012: 79-93
18. Balter M., Katz R.: Dziecko niczyje. Warszawa, Wydawnictwo BIS, 2001: 42
19. Tamże, s. 46
20. Tamże, s. 204
21. Szczerbowska K.: Spałam w palarni.
http://m.kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,114 429,16 797 378,_Spalam_w_palarni_O_warunkach_w_szpitalu_psychiatrycznym.html (dostęp 20.11.2014.)
22. Tamże
23. Balter M., Katz R.: Dziecko niczyje… s. 204

10.06.2015
Zobacz także
  • Nadać chorym nowy sens życia
  • Dolegliwości psychosomatyczne: Jak leczyć chorych na stres
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta