Pandemia COVID-19 dotknęła nas wszystkich na różne sposoby. Szczególnie narażeni na problemy psychiczne związane ze stresem są pracownicy służby zdrowia, opieki społecznej i osoby, których byt ekonomiczny jest zagrożony – uważa dr hab. Maciej Pilecki ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
dr hab. Maciej Pilecki. Fot. MP
Dr Pilecki, kierownik Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych, Dzieci i Młodzieży, był pytany o wpływ epidemii na zdrowie psychiczne Polaków. "Pandemia COVID-19 dotknęła nas wszystkich, ale dotknęła nas na różne sposoby" – mówił.
Dodał, że osoby trafiające do kliniki można podzielić na kilka grup, szczególnie doświadczonych.
"Pierwsza to pracownicy służby zdrowia, domów pomocy społecznej, pogotowia ratunkowego, ci, którzy nie mogą zostać w domu i muszą iść do pracy, chociaż boją się o swoje zdrowie i życie oraz zdrowie i życie swoich bliskich. Wiele tych osób, zwłaszcza jeśli zachoruje, mierzy się z objawami bliskimi stresowi pourazowemu" – powiedział dr hab. Maciej Pilecki.
"Druga grupa dotknięta przez SARS-CoV-2 to wszystkie osoby, których byt ekonomiczny jest zagrożony z powodu pandemii" – ocenił specjalista.
"Trzecia grupa to osoby, które w związku z pandemią spędzają ze sobą więcej czasu i w związku z tym uświadomiły sobie różnego rodzaju trudności i napięcia, stresy emocjonalne, z którymi radzili sobie na co dzień poprzez niebycie razem, a których teraz nie uda się uniknąć. To są również ich dzieci" – dodał.
"Mierzymy się też z narastającymi problemami wśród osób, które przed pandemią używały substancji psychoaktywnych w sposób ryzykowny i w związku z pandemią straciły bariery czy granice w tym względzie i mierzą się z uzależnieniem. Są to zarówno dorośli, jak i młodzież" – podkreślił dr hab. Maciej Pilecki.
Jak wskazał, dla wielu ludzi powrót do szkoły i pracy nie jest łatwy.
Kierownik Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych, Dzieci i Młodzieży Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie mówił, że trudno obecnie oszacować, jaka jest skala wzrostu problemów psychicznych w związku z pandemią, choć są już badania naukowe, które wskazują na kilkunasto-, a nawet kilkudziesięcioprocentowy wzrost depresyjności wśród nastolatków.
Dodał, że choć w czasie pandemii nie jest łatwo o pomoc, w obszarze psychiatrii możliwe jest przeprowadzanie telewizyty, dzięki której można określić, kto powinien zgłosić się w gabinecie lekarskim, a kim można opiekować się zdalnie. "Na pewno nastąpił wzrost, ale statystyki poznamy za jakiś czas" – powiedział dr hab. Maciej Pilecki.