Barometr epidemii (3)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Bohaterowie są zmęczeni. Polacy są zmęczeni – kwarantanną, izolacją, niezrozumiałymi i od pewnego czasu niespójnymi komunikatami rządu. To, co pokazują badania socjologów i psychologów, widać też na ulicach. To bez wątpienia największe zagrożenie na kolejne tygodnie pandemii. Na szczęście to, co najważniejsze – solidarność, empatia – trwa.


Dominikanki pomagające w DPS-ie w Bochni. Fot. Jakub Włodek/ Agencja Gazeta

– Polacy zachowali się odpowiedzialnie w święta wielkanocne i dlatego nie rejestrujemy fali zwiększonych zachorowań – chwalił w tym tygodniu subordynację społeczeństwa minister zdrowia. Dlatego, w ramach nagrody, Polacy mogą wychodzić na spacery, nawet do lasu (to jednak chwilowe, lasy z powodu suszy wkrótce zostaną zapewne zamknięte). Nasi sąsiedzi, Czesi, w nagrodę za podporządkowanie się reżimowi sanitarnemu, właśnie dostali od rządu faktyczne odmrożenie handlu i usług. Lada chwila wypełnią się (oczywiście z uwzględnieniem wymogów nowej normalności) ogródki restauracyjne i kawiarniane. Czeski rząd otwiera również granice. I testuje, testuje, testuje.

Największa porażka: narastające zmęczenie i strach przed przyszłością. Widać to w sondażach, w badaniach naukowców. Ciągle boimy się koronawirusa, zakażenia swoich bliskich i siebie, konsekwencji zdrowotnych. Ale bardziej (coraz bardziej) obawiamy się konsekwencji ekonomicznych – pogorszenia sytuacji finansowej kraju (niepewność programów socjalnych), swoich bliskich i własnej. Im dłużej trwa lockdown, tym mniej jesteśmy skłonni wierzyć rządowi, że wie co robi. W opublikowanym w sobotę sondażu portalu Onet.pl blisko połowa Polaków sądzi, że rząd źle chroni obywateli przed koronawirusem. W ciągu miesiąca liczba zwolenników tej tezy się podwoiła.

Skoro przestajemy ufać rządowi, przestajemy też – automatycznie – stosować się do zakazów i nakazów. Zwłaszcza, że nie do końca jesteśmy przekonani o ich słuszności. Wymiernym przykładem są maseczki ochronne. Wystarczy kilkanaście, kilkadziesiąt minut spaceru, niekoniecznie w samym centrum miasta, żeby przekonać się, ilu z nas w ogóle masek nie zakłada (nawet w sklepach), ilu czyni to tak niedbale, że w praktyce nie chroni ani innych, ani siebie (maska nałożona tylko na usta, maska zsunięta na brodę, maska zawieszona na uchu – to nie są wyjątki).

Będzie zaś coraz trudniej. Wiosna nabiera rozpędu. Wyższe temperatury jeszcze bardziej zniechęcą do zakrywania twarzy (poziom dyskomfortu wzrośnie). Polacy wytrzymali izolację w święta wielkanocne, ale już za tydzień zostaną poddani jeszcze większej próbie – majowy weekend to czas tradycyjnych spotkań przy grillu. Rozprężeniu sprzyja przepychanka wokół wyborów. Polacy widzą, że dla sporej części klasy politycznej, przede wszystkim dla rządzących, wybory – których nie chce w maju czterech na pięciu Polaków! – są priorytetem.

Rekomendacja: Brak. Wiarygodność i autorytet zdobywa się samemu, i samemu się je zaprzepaszcza.

Największy sukces: solidarność. Początek epidemii i pierwszy zryw solidarności, zaadresowanej przede wszystkim do pracowników ochrony zdrowia, praktycznie pozbawionych w tamtym czasie środków ochrony indywidualnej. Narodowe szycie maseczek, drukowanie przyłbic, niemal chałupnicza produkcja gogli – ten etap w dużym stopniu mamy już za sobą. Co nie znaczy, że nie ma potrzeb. Są. Pensjonariusze domów pomocy społecznej, osoby w kryzysie bezdomności – w nich zagrożenie epidemiczne może uderzyć ze zdwojoną siłą. Uderza ze zdwojoną siłą, więc i tarcza powinna być odpowiednio mocna, a nie jest. Wymaga wzmocnienia.

Najlepszy przykład dały siostry dominikanki, które w Wielki Piątek ruszyły do DPS-u w Bochni, odpowiadając na rozpaczliwy apel starosty bocheńskiego. To jednak nie wszystko. Dominikanki z Broniszewic, które dokładnie trzy lata temu zasłynęły w całej Polsce (i nie tylko) dzięki nagranemu kilkusekundowemu „pingwinowemu” filmikowi (25 kwietnia, Światowy Dzień Pingwina), co pozwoliło im zebrać fundusze na budowę nowoczesnego ośrodka dla niepełnosprawnych chłopców, zebrały już na pomoc DPS-om blisko milion złotych (oprócz pieniędzy, które darczyńcy przekazują na tarczę antykoronawirusową dla Broniszewic i innych domów prowadzonych przez dominikanki). Bez wielkiej reklamy, bez gigantycznych zasięgów. Kto jest wiarygodny, jest skuteczny.

Dzięki zbiórkom internetowym mogą nieść pomoc organizacje działające na rzecz bezdomnych – jak choćby Fundacja Homo Sacer, wspierająca – w formule streetworkingu – osoby w kryzysie bezdomności we Wrocławiu czy warszawska Klubokawiarnia Życie jest Fajne, zatrudniająca dorosłych autystów. W czasach przed pandemią miejsce utrzymywało się głównie z cateringu, wynajmu sal na spotkania i z fundowanych przez darczyńców posiłków dla bezdomnych. Teraz mobilizuje społeczną energię, by zachować terapeutyczne miejsca pracy dla swoich pracowników i dalej pomagać bezdomnym.

Rekomendacja. Dla polityków – brać przykład. Dla tych, którzy mogą pomóc – nie pozostawać obojętnym.

Największy błąd: nieustająco – zbyt mała liczba testów. I niezrozumiałe komentarze ministra zdrowia i jego współpracowników o braku wiedzy o przyczynach tego, że laboratoria pracują na 50-60 procent mocy. Minister zdrowia ma wszystkie narzędzia, by ustalić przyczyny i usunąć przeszkody, wyrastające na drodze tym, którzy testy chcą zlecać i tym, którzy chcą je przeprowadzać. Zamiast tego resort zdecydował się na karkołomną operację radykalnego zmniejszenia wyceny testów, komunikując – między wierszami – że laboratoria mogą otrzymać takie same pieniądze, jeśli zaczną wykorzystywać w optymalny sposób swoją przepustowość. Sęk w tym, że laboratoria same z siebie nie ograniczają liczby badanych próbek – byłoby to pozbawione sensu. Jeśli nie testują, to albo dlatego, że próbki do nich nie trafiają, albo dlatego, że nie mają koniecznych zasobów.

Rekomendacja. Porzucić starą i dobrze znaną strategię przerzucania kosztów na świadczeniodawców. Zarówno na laboratoria, jak i – w dalszej perspektywie – zapewne na szpitale, bo niewykluczone, że podmioty prywatne uzależnią dalsze wykonywanie badań dla placówek od rekompensaty, choćby częściowej, za utraconą stawkę.

Największe wyzwanie: odmrożenie świadczeń zdrowotnych poza COVID-19. Obecny stan rzeczy nie może się przeciągać w nieskończoność. I co więcej: nie wystarczy o tym mówić. Potrzebne są rzeczowe i przemyślane rozwiązania (na przykład wydzielenie „białych” szpitali, do których przyjmowani będą na planowe zabiegi pacjenci po testach i okresie szpitalnej, kilkudniowej, kwarantanny, minimalizującej ryzyko importu wirusa do placówki.

Rekomendacja. Podejmować decyzje w porozumieniu z praktykami i ekspertami. Nie bać się czerpać z dobrych wzorców. Wysłanie misji lekarzy wojskowych do Włoch i USA było dobrym pomysłem (na pewno szansą na uczenie się na cudzych błędach), wysłanie misji obserwatorów np. do Niemiec i Czech, krajów które – przynajmniej na tym etapie – wzorcowo radzą sobie z epidemią – dałoby możliwość poznania recepty na sukces.

27.04.2020
Zobacz także
  • Barometr epidemii (2)
  • Barometr epidemii
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta