Wielka Brytania - 3 stopnie restrykcji

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

Brytyjski premier Boris Johnson ogłosił w poniedziałek wprowadzenie w Anglii trzech stopni restrykcji koronawirusowych w zależności od liczby zakażeń. Najwyższy trzeci stopień będzie od środy obowiązywał w regionie Liverpoolu.


Fot. pixabay.com

Pierwszy stopień oznacza średnie restrykcje, czyli takie, które obecnie obowiązują na większości terytorium Anglii - tzn. zakaz spotykania się w grupach większych niż sześć osób oraz nakaz zamykania pubów, barów i restauracji o godz. 22.

Poziom wysoki zostanie automatycznie wprowadzony na wszystkich obszarach, na których obowiązują zaostrzone restrykcje, czyli w niemal całej północno-zachodniej Anglii z Manchesterem włącznie, w północno-wschodniej Anglii, a także w Birmingham i okolicach. Dodatkowo rozciągnięte zostaną one na hrabstwa Nottinghamshire w środkowej Anglii i Cheshire w północno-zachodniej, gdzie szybko rośnie liczba zakażeń. Na terenach, gdzie jest poziom wysoki, obowiązywać będzie zakaz spotykania się w zamkniętych pomieszczeniach osób z różnych gospodarstw domowych i grup wsparcia, które mogą tworzyć osoby mieszkające samotnie.

Poziom bardzo wysoki, oznaczający, że stopień transmisji rośnie bardzo szybko, a służba zdrowia może nie wytrzymać obciążenia, na razie wprowadzony zostanie w Liverpoolu i okolicach. Tam zakaz spotykania się obowiązywać będzie, oprócz zamkniętych przestrzeni, także w prywatnych ogrodach, zamknięte zostaną puby i bary, siłownie, centra rozrywki, punkty bukmacherskie i kasyna. Zalecane jest ponadto, by unikać przyjazdów do tego obszaru i wyjazdu z niego. Na terenach, na których wprowadzony zostanie poziom bardzo wysoki, mieszka 1,5 miliona osób.

"To nie jest takie życie, jakie chcielibyśmy prowadzić, ale jest to wąska droga, którą musimy podążać między społeczną i ekonomiczną traumą pełnego zamknięcia a ogromnymi ludzkimi, a w istocie ekonomicznymi kosztami nieograniczonej epidemii" - mówił Johnson w Izbie Gmin.

Podkreślił, że nie oznacza to powrotu do pełnej blokady, takiej jak została wprowadzona pod koniec marca, bo sklepy, szkoły i uniwersytety pozostaną otwarte.

"Muszę ostrzec Izbę, że nadchodzące tygodnie i miesiące będą nadal trudne i będą stanowić sprawdzian dla tego kraju. Nie mam żadnych wątpliwości, że razem nam się to uda" - oświadczył brytyjski premier.

Wprowadzenie trzystopniowych restrykcji jest odpowiedzią na zarzuty wobec rządu, że ogłaszane na przestrzeni ostatnich kilkunastu tygodni lokalne ograniczenia na różnych terenach i różnym stopniu uciążliwości stały się mało czytelne, co w konsekwencji osłabia skłonność do ich przestrzegania. Nowy system, który będzie obowiązywał od środy, ma być prostszy i nie pozostawiać wątpliwości, co jest dozwolone, a co nie.

Ogłoszony przez Johnsona trzystopniowy system dotyczy tylko Anglii, ale już wcześniej szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon zapowiedziała wprowadzenie podobnego, który ma być do niego maksymalnie zbliżony. Należy się spodziewać, że analogiczne decyzje wprowadzą też władze Walii i Irlandii Północnej. Ochrona zdrowia jest kompetencją zdecentralizowaną, co oznacza, że władze Szkocji, Walii i Irlandii Północnej same podejmują decyzje w tym zakresie.

Brytyjski premier Boris Johnson przekonywał w poniedziałek wieczorem, że ogłoszony kilka godzin wcześniej trzystopniowy system restrykcji epidemicznych jest "zrównoważonym pakietem". Jednakże naczelny lekarz Anglii wyraził obawy, czy jest on wystarczający.

Ale poza faktem, że ten system ujednolici restrykcje, które - wprowadzane na różnych terenach z różnym stopniem uciążliwości - stały się mało czytelne, jego zapowiedź wzbudziła sporo kontrowersji. Po pierwsze dlatego, że poziom bardzo wysoki wprowadzony będzie na razie tylko w Liverpoolu i okolicach, gdzie liczba zakażeń w stosunku do populacji należy do najwyższych, ale wcale nie jest najwyższa w kraju. A po drugie nawet rygory przewidziane w ramach tzw. bardzo wysokiego poziomu nie stanowią dużego zaostrzenia restrykcji wobec tego, co do tej pory już było. Bo wprawdzie bary i puby mają zostać zamknięte, ale jak wyjaśniono, jeśli podawane w nich jest jedzenie, mogą pozostać otwarte.

Johnson wieczorem na konferencji prasowej powiedział, że kolejna ogólnokrajowa blokada nadal jest możliwa, ale dodał: "Myślę, że wiele osób pomyślałoby, że to ekstremalne i wyrządziłoby to wiele natychmiastowych szkód. Nie chcemy iść tą drogą w tej chwili". Wyraził też przekonanie, że jeśli restrykcje będą skutecznie przestrzegane, można je będzie uznać za wystarczające.

Jednak towarzyszący mu na konferencji prasowej naczelny lekarz Anglii Chris Whitty nie był tego tak samo pewien jak szef rządu i wezwał władze lokalne na terenach z poziomu trzeciego, by w ramach ich kompetencji dodatkowo zaostrzyły ograniczenia.

"Nie mam pewności, ani też nikt tego nie jest pewien, czy rozwiązania dla poziomu 3 - gdybyśmy je przyjęli za absolutną podstawę i nie czynili nic więcej - wystarczyłyby do tego, (by zatrzymać epidemię). I dlatego na poziomie 3 jest zachowana duża elastyczność dla władz lokalnych, by (...) zwiększyły ten zakres" - mówił Whitty.

W Wielkiej Brytanii w ciągu ostatniej doby wykryto 13 972 nowe przypadki zakażenia koronawirusem i zarejestrowano 50 kolejnych zgonów z powodu COVID-19 - poinformował w poniedziałek po południu brytyjski rząd.

Liczba nowych zakażeń jest o 1100 mniejsza od tej z niedzieli, ale w ostatnich dniach duże dobowe wahania, rzędu 2-3 tysięcy, zdarzają się często. Najwyższym bilansem nowych zakażeń, bez uzupełniania zaległych przypadków, był ten z czwartku, gdy poinformowano o ponad 17,5 tys. nowych infekcji.

Dobowych rekordów nie pobito w żadnej z części Zjednoczonego Królestwa, choć w każdej z nich liczby nowych zakażeń są na wysokich poziomach: w Anglii wykryto ich 11 647, w Szkocji - 961, w Irlandii Północnej - 877, zaś w Walii - 487.

W całym kraju łączna liczba infekcji SARS-CoV-2 wzrosła tym samym do 617 688, co jest 12. najwyższym bilansem na świecie i czwartym w Europie - po Rosji, Hiszpanii i Francji.

Liczba zgonów jest o 15 niższa od tej z poprzedniego dnia i najniższa od tygodnia, choć statystki podawane w niedziele i poniedziałki - dotyczące weekendów - są zazwyczaj najmniejsze w tygodniu. Zarazem poniedziałkowy bilans zgonów jest wyraźnie wyższy od tego sprzed tygodnia, gdy było ich 19.

Całkowity bilans ofiar śmiertelnych epidemii wynosi obecnie w Wielkiej Brytanii 42 875, z czego 38 061 osób zmarło w Anglii, 2550 - w Szkocji, 1673 - w Walii, a 591 - w Irlandii Północnej. Te statystyki obejmują zgony, które nastąpiły w ciągu 28 dni od potwierdzenia testem obecności SARS-CoV-2. Brytyjski rząd podaje też - aktualizowaną raz w tygodniu - liczbę przypadków, w których w akcie zgonu wpisano koronawirusa jako prawdopodobny czynnik decydujący o śmierci, nawet jeśli nie został przeprowadzony test. Takich przypadków było 57 347.

Niezależnie od zastosowanej metodologii, pod względem liczby zgonów Wielka Brytania zajmuje piąte miejsce na świecie - za Stanami Zjednoczonymi, Brazylią, Indiami i Meksykiem.

Bilans nowych zgonów obejmuje wszystkie te, które zarejestrowano między godz. 17 w sobotę a godz. 17 w niedzielę i które nastąpiły w ciągu 28 dni od potwierdzenia testem obecności SARS-CoV-2, a bilans zakażeń dotyczy 24 godzin między godz. 9 w niedzielę a godz. 9 w poniedziałek.

W Irlandii w ciągu ostatniej doby wykryto 825 zakażeń koronawirusem, co jest drugą najwyższą liczbą od końca kwietnia i zarejestrowano jeden zgon z powodu COVID-19 - podało w poniedziałek wieczorem ministerstwo zdrowia tego kraju. Aktualny bilans epidemii w Irlandii to 43 531 zachorowań i 1827 ofiar śmiertelnych.

W ostatnich kilku dniach druga fala epidemii w Irlandii wyraźnie przyspiesza. Zaledwie w poprzedni weekend po raz pierwszy po ponad pięciu miesiącach przekroczony został poziom 600 zakażeń w ciągu doby, tymczasem w minioną sobotę liczba gwałtownie skoczyła do 1012. Bilanse z niedzieli i poniedziałku są niższe - 814 i 825 - ale może to wynikać z tego, że dotyczą weekendu, poza tym wciąż są one jednymi z najwyższych od początku epidemii.

Jak podano, 78 proc. spośród nowych zachorowań wykryto u osób poniżej 45. roku życia, a średnia wieku osób, u których wykryto wirusa w ciągu minionej doby, to 30 lat.

Naczelny lekarz Irlandii Tony Hollohan przyznając, że wzrost liczby zachorowań jest niepokojący; powiedział w poniedziałek, że każdy musi działać na rzecz przerwania dalszego rozprzestrzeniania się wirusa.

"Nie mamy już czasu do stracenia, wszyscy muszą działać i musimy jak najszybciej przerwać łańcuchy transmisji tego wirusa. Naszą pierwszą linią obrony w związku z tym wirusem są nasze indywidualne zachowania. Rząd nie umyje za ciebie rąk. Nie nałoży na ciebie prawidłowo maski na twarz" - oświadczył Hollohan.

13.10.2020
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta