×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Omikron przypuści frontalny atak

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Nowy wariant rozprzestrzenia się bardzo szybko, dużo szybciej niż Delta. Stosunkowo szybko zobaczymy, na co stać nowego przeciwnika – mówi dr Tadeusz Jędrzejczyk, specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego, były prezes NFZ, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.


Dr Tadeusz Jędrzejczyk. Fot. Włodzimierz Wasyluk

Małgorzata Solecka: Dzienny przyrost liczby nowych przypadków SARS-CoV-2 w przeliczeniu na milion mieszkańców w Danii, Wielkiej Brytanii poraża. Linie na wykresie wznoszą się dosłownie pionowo. Zakażeń szybko przybywa też we Francji, stosunkowo szybko w dobrze wyszczepionych Włoszech i znakomicie zaszczepionej Portugalii. W Polsce minister zdrowia mówi, że apogeum zakażeń i hospitalizacji mamy za sobą, ale ocenia sytuację jako poważną, bo – Omikron. Czego możemy się spodziewać?

Dr Tadeusz Jędrzejczyk: Wszyscy patrzymy teraz na Wielką Brytanię, pamiętajmy jednak o skali testowania – i na Wyspach, ale też w Danii, która wykonuje po Austrii najwięcej testów w przeliczeniu na wielkość populacji. To wartości dziesięcio lub kilkunastokrotnie wyższe niż w Polsce. I olbrzymia liczba wykrytych przypadków jest pochodną takiego testowania.

Są dwie wiadomości, jedna raczej dobra, druga niekoniecznie. Może zacznijmy od tej niekoniecznie dobrej. Nowy wariant rzeczywiście rozprzestrzenia się bardzo szybko, dużo szybciej niż Delta. Wykazuje się większą zakaźnością. Szybkość transmisji zadziwia tym bardziej, że odbywa się w populacjach, które zdążyły zachorować lub zostać zaszczepione, w sporym odsetku także trzecią dawką. Nie miejmy złudzeń. Omikron jest już w Polsce w większej ilości, niż wynika to z potwierdzonych przypadków. Tych na dziś, na 20 grudnia, mamy kilka – myślę, że to jest bardziej kilkaset, może jeszcze więcej. Oczywiście, w Wielkiej Brytanii już mamy inną skalę – pewnie o dwa rzędy wielkości. Możemy się spodziewać, że stosunkowo szybko zobaczymy, na co stać nowego przeciwnika. 

Stosunkowo szybko? Minister mówił o piątej fali na przełomie stycznia i lutego.

Raczej wcześniej, w połowie stycznia już powinniśmy odczuć różnicę, nawet jeśli rzeczywiście Omikron okaże się zjadliwy – nawet o 30-50 proc. mniej od Delty. Warto zresztą wspomnieć, że wejście na scenę nowego wariantu ma miejsce w trakcie spadkowej, ale wciąż będącej blisko szczytu fazie obecnej fali. W takich warunkach, z punktu widzenia przeciążonych szpitali, to nie jest praktycznie żadna przerwa.

Czego się możemy spodziewać? 

Biorąc pod uwagę różne zmienne, przede wszystkim niechęć do wprowadzania realnych obostrzeń, stosunkowo niski poziom zaszczepienia, a z drugiej strony – dość wysoki poziom immunizacji naturalnej, przewiduję wysoką falę zakażeń, niestety również hospitalizacji i zgonów, ale wyraźnie krótszą.

I tu przechodzę do dobrej informacji. Możemy mieć nadzieję, że będzie to ostatnia fala pandemiczna w Polsce, w Europie. Omikron przypuści frontalny atak, będziemy mieć – niestety, wszystko na to wskazuje – jeszcze większe liczby zgonów niż w tej chwili, ale po jego przejściu, a rozprzestrzeni się błyskawicznie, niemal cała populacja już będzie albo chroniona przeciwciałami po szczepieniu, albo po przechorowaniu. 

Część ekspertów poddaje w wątpliwość, czy odporność naturalna, nabyta przez zakażenie wcześniejszymi wariantami, będzie chronić przed Omikronem. 

Oczywiście ochrona po przechorowaniu jest zdecydowanie bardziej chimeryczna, nieprzewidywalna, niż po zestawie szczepień, którą możemy dość dokładnie określić i dzięki temu rozwijać coraz bardziej precyzyjne i efektywne szczepionki. Jednak na poziomie populacji z pewnością czyni różnicę. Jeśli nie przed zakażeniem, bo na to nie ma co tak naprawdę liczyć, również po szczepieniu, zwłaszcza jeśli nie przyjęło się boostera, to przed ciężkim przebiegiem. A tak naprawdę o to chodzi w czasie pandemii. Pandemia nie skończy się dla nas – jako wyzwanie społeczno-ekonomiczne, rzutujące na wszystkie sfery życia, w tym na funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia – gdy wirus przestanie zakażać, ale wtedy, gdy przestanie siać śmierć, i to na dużą skalę. Gdy przestanie być zagrożeniem dla życia, to będzie pierwsze zwycięstwo nad pandemią. 

Słucham tych prognoz o jeszcze większych niż w tej chwili liczbach zgonów i nie mogę nie zadać pytania: czy można jeszcze zrobić coś, żeby tego uniknąć? Żeby zminimalizować straty? Szpitale i poradnie działają na ostatnich oparach, trudno sobie wyobrazić, że za dwa, trzy tygodnie znów będą musiały wejść na jeszcze wyższe obroty. 

Minister zdrowia Adam Niedzielski kilka tygodni temu mówił, że podążamy ścieżką brytyjską – Wielka Brytania dziś mocno rozważa poważny lockdown. Nie całkowity, ale poważny. Niderlandy już taki wprowadziły i widać, że udaje im się zmniejszać dzienną liczbę nowych zakażeń. W Polsce nie widać gotowości do takiego kroku i szczerze mówiąc, nie spodziewam się, by się pojawiła. 

Obawiam się, że cieplarniane warunki dla transmisji stworzą święta Bożego Narodzenia, z tradycyjnymi wieczerzami wigilijnymi w niekoniecznie dobrze wietrzonych pomieszczeniach, w których zgromadzi się kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt osób. W kościołach, podczas pasterek i bożonarodzeniowych mszy – czy będą sprawdzane certyfikaty, egzekwowane limity i obowiązek zasłaniania nosa i ust? Bywa z tym bardzo różnie, i można mieć obawy, że w dużej części kościołów nic się nie zmieni. A powrót do szkół, zaplanowany na 10 stycznia, tylko postawi kropkę nad i. 

I jeszcze jedno zastrzeżenie: ten realistyczno-optymistyczny, mimo wszystko, scenariusz zrealizuje się tylko wówczas, gdy najbliższe dni i tygodnie potwierdzą, że Omikron ma niższą zjadliwość niż Delta. Że szerząc się szybciej, mimo wszystko dla większości zakażonych okaże się bardziej „łaskawy”, nie wywołując ciężkiego przebiegu. Obserwując uważnie rozwój sytuacji w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza – choćby ze względu na bardzo dobry system sprawozdawczości, pozwalający na dokonywanie szybkich analiz i porównań – lepiej trzymać się myśli, że te nadzieje się potwierdzą. Dziś pojawiły się doniesienia o skoku hospitalizacji wśród dzieci poniżej 5. roku życia, jednak to wciąż zbyt świeże informacje, żeby wyciągać daleko idące wnioski. Wzrostu liczby hospitalizacji dzieci spodziewamy się i w Polsce, z pewnym opóźnieniem w stosunku do szczytu obecnej fali.

Do końca roku będziemy mieli pewność, więc mój wniosek jest następujący: ostrożnościowe działania Anglii i Niderlandów wydają się na dzisiaj uzasadnione. W grze są bowiem nie tylko zgony z powodu zakażeń, ale i dalsze przedwczesne, „nadmiarowe” zgony.

Rozmawiała Małgorzata Solecka

21.12.2021
Zobacz także
  • WHO: Omikron zakaża szybciej niż Delta
  • Leczenie respiratorem pacjenta chorego na COVID-19 jest jak pilotowanie boeinga
  • Opóźnić potencjalną falę zachorowań
  • Omicron – nowy wariant SARS-CoV-2
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
Wybrane treści dla Ciebie
  • Test combo – grypa, COVID-19, RSV
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
  • Koronawirus (COVID-19) a grypa sezonowa - różnice i podobieństwa
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta