×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Łyżką kopiemy sobie grób

Renata Kołton
Kurier mp.pl

Na całym świecie liczba wykonywanych zabiegów bariatrycznych zaspokaja zaledwie 1-2% potrzeb danego społeczeństwa. Chirurgia bariatryczna jest jedynym skutecznym środkiem leczenia otyłości i cukrzycy, ale globalnie nie rozwiąże tych problemów. Nie da się zoperować 2 mln ludzi w Polsce – mówi prof. dr hab. Andrzej Budzyński z II Katedry Chirurgii Ogólnej Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.


Fot. pixabay.com

Renata Kołton: Otyłość pociąga za sobą kolejne choroby. Jest przyczyną m. in. 80% zachorowań na cukrzycę typu 2. Ale czy konieczne są zabiegi bariatryczne. Czy chorzy nie mogą schudnąć stosując odpowiednią dietę?

Prof. Andrzej Budzyński: Wszyscy znamy uniwersalne zalecenia dla otyłych – mniej jeść, więcej się ruszać. Ale przy pewnym poziomie BMI jedynym sposobem wyjścia z otyłości jest leczenie operacyjne. U osób z otyłością olbrzymią leczenie zachowawcze jest skuteczne u 1-2% chorych. Mówiąc „skuteczne” mam na myśli takie, które nie tylko spowoduje spadek masy ciała o 20-30 lub więcej kilogramów, ale pozwoli również utrzymać się pacjentowi w odpowiednim przedziale wagowym przez resztę życia. Samą utratę kilogramów może osiągnąć każdy, kto jest do tego odpowiednio zmotywowany. Problemem jest jednak stała zmiana stylu życia, która zapobiegnie odzyskaniu wagi.

Na szczęście zarówno wśród lekarzy, jak i w społeczeństwie dokonał się pewien przeskok w myśleniu o otyłości. Przestaje być postrzegana tylko jako zaniedbanie, problem wynikający z tego, że za dużo jemy, a z którym każdy może sobie poradzić wykazując odpowiednio silną wolę. Co raz częściej traktowana jest tak jak powinna być, czyli jako choroba.

Czy naprawdę każdy może sam schudnąć? Być może niektórym nie pozwalają na to powody otyłości?

Schudnąć może niemal każdy. Otyłość pochodzenia mózgowego, mająca podłoże w centralnym systemie nerwowym, czy spowodowana zaburzeniami genetycznymi lub hormonalnymi, występuje może u 1% chorych. W ponad 99% przypadkach mamy do czynienia z bardzo niefortunnie nazwaną otyłością prostą, spowodowaną wyłącznie nadmierną podażą kalorii.

Są osoby, które potrafią oszukać efekt operacji bariatrycznej i pomimo zabiegu nie schudnąć. Czy naprawdę tak bardzo lubią jeść, że nie są w stanie się od tego powstrzymać nawet gdy nie czują głodu?

Jedzenie jest niesamowitą gratyfikacją za mnóstwo rzeczy, które nam się w życiu nie udają. Poprawia nam nastrój i samopoczucie. Przez wieki traktowane było jako niewinna przyjemność.

Osobom po zabiegu znacznie łatwiej stosować dietę. Mają mniejsze poczucie głodu dzięki zmniejszeniu rezerwuaru, w którym mieści się pokarm. Dodatkowo następują zmiany w gospodarce hormonalnej ich przewodu pokarmowego. Ale nawyki, takie jak podjadanie słodyczy leżących na stole, otwieranie lodówki i sięganie po przekąski czy „zajadanie stresu bądź depresji”, pozostają. U osób otyłych mechanizm łaknienia jest bardzo zaburzony. Nie chodzi tylko o smak pożywienia, ale także o jego objętość i przyjemność przeżuwania i przełykania. Pewnie psychiatrzy mogliby tutaj coś dodać o oralnych przyjemnościach związanych z jedzeniem, czy o roli, jaką spełnia ono w kompensacji naszych problemów.

Czy są szanse, że na hormony przewodu pokarmowego i na nasz metabolizm będziemy mogli wpływać za pomocą leków?

Na pewno. Choć nie wiem, czy tego dożyję. Badania nad magiczną tabletką na otyłość są dość chaotyczne. Nie widać w nich wyraźnego trendu w kierunku „świętego Graala”. Ale mnóstwo firm próbuje, wkładając w to olbrzymi wysiłek i pieniądze. Liczą na to, że kiedyś przyniesie im to olbrzymi dochód. W Polsce takie tabletki brałoby pewnie nawet do 15 mln ludzi, którzy w jakiś stopniu chcą schudnąć. Ale póki co na rynku nie ma żadnego rozsądnie działającego leku. Te, które cechowały się obiecującą skutecznością, nie zostały wprowadzone z powodu skutków ubocznych i są zbyt niebezpieczne, aby je stosować. Świetnie się chudnie po amfetaminie, ale efekty uboczne są oczywiste.

Ile zabiegów bariatrycznych wykonywanych jest w Polsce rocznie?

Nie mamy ścisłego rejestru. Ośrodków, które wykonują około setki takich zabiegów rocznie, jest w Polsce raptem kilka. Są też ośrodki, które dopiero zaczynają i przeprowadzają ich około 20-30 w skali roku. Szacujemy, że w sumie jest to około 1500 operacji.

Jednym, ale nie jedynym powodem niedostatecznej liczby tych operacji, są względy finansowe. Przez całe lata ta procedura była bardzo tanio wyceniana przez NFZ. Trzeba ją było finansować ze środków „zarobionych” na bardziej dochodowych zabiegach, albo wykonywać w ramach programów naukowych. Zawsze więc były limity. Początkowo, kiedy nie było jeszcze ograniczenia prawnego dla tego typu działalności, ośrodek kliniczny w Zabrzu robił to nawet odpłatnie.

Operacje bariatryczne nie weszły do tzw. „koszyka świadczeń”. Obecnie Fundusz finansuje tylko jedną procedurę bariatryczną, najmniej skuteczną, jaką jest założenie opaski. Należy się w tym dopatrywać skutecznego lobbingu ze strony firm, które zadbały o swoje interesy. W naszej klinice wszystkie procedury bariatryczne rozliczamy zgodnie z przepisami NFZ, ale niejako od kuchni. Zabiegi gastric by-pass kwalifikujemy jako zespolenie jelitowo-jelitowe, rękawową resekcję żołądka w leczeniu otyłości rozliczamy po tej samej procedurze, co resekcję z powodu choroby wrzodowej.

Generalnie wykonujemy tych operacji za mało. Ale na całym świecie liczba wykonywanych zabiegów bariatrycznych zaspokaja zaledwie 1-2% potrzeb danego społeczeństwa. Chirurgia bariatryczna jest jedynym skutecznym środkiem leczenia otyłości i cukrzycy, ale globalnie nie rozwiąże tych problemów. Nie da się zoperować 2 mln ludzi w Polsce.

Co w takim razie mogłoby powstrzymać epidemię otyłości?

Łatwo mówić o profilaktyce. Czasami przybiera ona jednak paradoksalne trendy w postaci odchudzania noworodków. Dzisiejsze problemy z otyłością związane są z naszą naturą. Jesteśmy leniwi. Mówimy, że chodzimy na siłownię, ale tak naprawdę jeździmy na nią samochodem. A wystarczyłoby zrobić dłuższy spacer. Korzystamy z ruchomych schodów, wyjeżdżamy windą zamiast wyjść dwa piętra. Obecna kultura życia i odżywiania niestety bardzo sprzyjają otyłości. Z jednej strony dostarczamy sobie olbrzymiej ilości kalorii, z drugiej – nasze życie stało się niezwykle wygodne i promujące minimalny wysiłek. Jesteśmy w stanie podjechać 200 metrów samochodem do sklepu, w którym kupimy majonez. Większość pracy wykonują za nas maszyny. Nawet jeśli teoretycznie ktoś jest pracownikiem fizycznym, to coraz rzadziej wykopie rów łopatą, raczej siądzie za dźwigniami koparki i zużyje niewiele kalorii.

My tej otyłości już nawet nie widzimy, a lekarzy liczących BMI prawie nie ma. Pamiętam, jak w naszej klinice zaczynaliśmy wykonywać zabiegi bariatryczne. Personel medyczny widząc chorą, która nie była monstrualnie otyła, ale miała BMI w okolicach 40, pytał czy naprawdę chcę ją operować. Podczas wykładów pokazuję zdjęcia chorych i pytam lekarzy, czy gdyby te osoby weszły do ich gabinetu, to czy zaproponowaliby im operacje bariatryczną. Zgłaszają się pojedynczy lekarze. Gdy na następnym slajdzie pokazuję parametry tych pacjentów, takie jak waga, wzrost, występowanie cukrzycy, okazuje się, że wszyscy spełniają kryteria. Otyłości jest coraz bardziej powszechna i staje się w naszych oczach normą.

To co możemy zrobić? Mniej jeść?

Jak mawiała moja babcia, łyżką kopiemy sobie grób. A dziś jedzenie jest wszędzie. Goni za nami i woła „zjedz mnie”, jak ciasteczka do Alicji z krainy czarów. Rzesze specjalistów pracują nad tym, aby przywiązywało nas do siebie. Możemy je dostać w kiosku czy na stacji benzynowej. W budynkach urzędów, biur, na uczelniach ustawia się dystrybutory pełne śmieci jedzeniowych. Produkty te apetycznie pachną i wyglądają, dobrze smakują, ale zawierają głównie cukry proste i tłuszcze. Tłuszcz jest bowiem nośnikiem smaku i wszystko, co go zawiera, lepiej nam smakuje. Wystarczy porównać smak gotowanych ziemniaków i frytek. W gramie tłuszczu jest jednak zarazem najwięcej kilokalorii. Dwa razy więcej niż w białku.

Istnieje także historycznie ugruntowane społeczne przyzwolenie na bycie grubym. Przez całe wieki historii ludzkości otyli byli głównie ludzie bogaci, których stać było na dużo jedzenia i którzy nie musieli pracować fizycznie. Była to więc najbardziej pożądana rzecz, wyznacznik wysokiego statusu społecznego. Do dziś postrzeganie otyłości jako czegoś dobrego widoczne jest w naszym języku. Gdy widzimy kogoś kto schudł, to pytamy co takiego się stało, że tak źle wygląda. Gdy ktoś przytył, stwierdzamy, że dobrze wygląda. To musi się zmienić w świadomości kolejnych pokoleń.

Na  świecie widoczny jest trend, że otyłość częściej dotyka osoby z niższymi dochodami?

Coraz trudniej kupić dobrą żywność, która staje się towarem ekskluzywnym. Ludzie coraz częściej spożywają więc jedzenie niskiej jakości, bo jest tańsze. Wielkie koncerny opanowały rynki większości krajów. Produkują żywność, w której nie ma czystych produktów. Wiele osób zmuszonych jest więc kupować produkty zmodyfikowane, „nadmuchane szynki”, które mogą mieć nawet lepszy smak niż czysty produkt, ale będą zawierały również cukry proste i dużą ilość tłuszczy.

Patrząc na otyłość z punktu widzenia epidemiologicznego z roku na rok jest coraz gorzej. Obecnie WHO postrzega ją jako największy problem zdrowotny współczesnej ludzkości. A przecież jeszcze nie tak dawno był to głód. Zaczęto bić w dzwon alarmowy, ponieważ obserwowana przez wiele lat wzrastająca średnia długość życia w krajach rozwiniętych, może zacząć ulegać skróceniu właśnie w związku z otyłością.

Rozmawiała Renata Kołton

05.11.2014
Zobacz także
  • Jakość życia po operacji bariatrycznej
  • Kiedy dieta nie wystarczy
  • Leczenie otyłości - trudne wyzwanie
  • Rodzaje operacji
  • Wskazania i przeciwwskazania do operacyjnego leczenia otyłości
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta