30 maja przypada święto pacjentów chorujących na stwardnienie rozsiane. Jest to jednostka chorobowa, której leczenie na przestrzeni ostatnich lat przeszło absolutną rewolucję, w pozytywnym tego słowa znaczeniu – mówi prof. Monika Adamczyk-Sowa, prezes Sekcji SM i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
– Stwardnienie rozsiane ma twarz kobiety – na tę jednostkę chorobową kobiety chorują trzy razy częściej niż mężczyźni. Zwykle pomiędzy 20. a 40. rokiem życia pojawiają się pierwsze objawy SM, czyli z punktu widzenia socjoekonomicznego jest to choroba bardzo istotna – zaznacza prof. Adamczyk-Sowa i dodaje, że obecnie mamy bardzo dobry dostęp do diagnostyki, a przede wszystkim do leczenia immunomodulującego.
Specjalistka podkreśla, że ostatnie trzy dekady przyniosły znaczący postęp w dostępie do leczenia stwardnienia rozsianego: – To zaledwie 30 lat temu pojawiły się pierwsze leki przeznaczone do leczenia tej jednostki chorobowej, czyli interferony-beta. W tej chwili dysponujemy ponad dwudziestoma preparatami, które istotnie wpływają na zahamowanie postępu choroby.
Według prof. Adamczyk-Sowy szczególnie duży postęp dokonał się w ostatnich latach, kiedy do możliwości leczenia dołączono leki immunomodulujące o wysokiej skuteczności. – Prawdziwym krokiem milowym był wprowadzony w listopadzie ubiegłego roku, czyli zaledwie kilka miesięcy temu, nowy program lekowy, który gwarantuje refundowany dostęp do terapii immunomodulujących dla chorych ze stwardnieniem rozsianym w Polsce. Zmiany, jakie pojawiły się w tym programie lekowym są kluczowe, jeżeli chodzi o personalizację terapii – podkreśla specjalistka i dodaje: – Oprócz leków, które mają umiarkowaną skuteczność, pojawiły się leki o wysokiej skuteczności już jako leki pierwszego wyboru, czyli od początku leczenia choroby. W tym programie lekowym również mamy możliwość wcześniejszego przełączenia pacjenta z pierwszej linii do drugiej linii, pojawiła się również możliwość deeskalacji terapii. Jak widać, zmian w nowym programie pojawiło się naprawdę dużo.
Prof. Adamczyk-Sowa dodaje, że modyfikacje opierają się na nowym paradygmacie leczenia stwardnienia rozsianego. – Dziś bez obawy mogę powiedzieć, że za sprawą tych niedawnych zmian, które złożyły się na nowy program lekowy, jesteśmy w stanie „szyć” terapię na miarę każdego pacjenta, czyli ją po prostu personalizować, co jest w tej chwili absolutnie kluczowe nie tylko w stwardnieniu rozsianym, ale w ogóle w medycynie – zaznacza.
Według specjalistki konieczne jest również obalenie mitu związanego ze stwardnieniem rozsianym: – Mogę przywołać tutaj obraz naszej poczekalni, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu oczekiwały osoby zwykle niesprawne, z osobami towarzyszącymi, a w tej chwili jest to poczekalnia pełna młodych ludzi, matek z dziećmi na ręku, osób, które się spieszą do pracy. Myślę, że w tej chwili właśnie ten mit, który kojarzył stwardnienie rozsiane z niesprawnością, na pewno należy rozwiać i dzięki dostępowi do tych nowoczesnych terapii immunomodulujących możemy stwardnienie rozsiane odczarować.
Prof. Adamczyk-Sowa wszystkim pacjentom z SM i ich rodzinom składa życzenia z okazji Światowego Dnia SM: - Zdrowia, realizacji planów rodzinnych i zawodowych, pogody ducha i spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. I dobrej opieki prowadzących neurologów.