W piątek Kraków będzie gościć ministra zdrowia, prof. Mariana Zembalę. Spotkanie wpisuje się w cykl „Polaków zdrowia portret własny” i ma być poświęcone przede wszystkim geriatrii i transplantologii, ale znalazło się też miejsce na inne tematy, w tym dotyczące dostępu do nowych technologii medycznych – takich jak terapia protonowa, prowadzona w krakowskim Narodowym Centrum Radioterapii Hadronowej.
Stanowisko Gantry w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie / fot. Łukasz Krajewski/Agencja Gazeta
Ośrodek, w którym leczeni są już pacjenci z nowotworami gałki ocznej, jesienią będzie gotowy na przyjęcie chorych z innymi nowotworami. – Otwarcie zaplanowaliśmy na 15 października – mówi Medycynie Praktycznej prof. Marek Jeżabek, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej PAN. Ośrodek zostanie oficjalnie otwarty, ale pacjenci nie będą mogli korzystać z dwóch nowoczesnych stanowisk GANTRY.
Dlaczego? Poprzedni minister zdrowia nie zadbał na czas o to, by zapewnić finansowanie tej terapii. Rekomendacje zespołu ekspertów dotyczące wskazań do protonoterapii trafiły do ministerstwa dopiero pod koniec maja.
Jak poinformował Medycynę Praktyczną rzecznik prasowy ministerstwa, w oparciu o ten dokument opracowano ostateczną wersję Karty problemu zdrowotnego i 30 czerwca 2015 r. minister zdrowia zlecił prezesowi Agencji Oceny Technologii Medycznych przygotowanie rekomendacji dla zakwalifikowania świadczenia opieki zdrowotnej: Radioterapia protonowa nowotworów zlokalizowanych poza narządem wzroku, jako świadczenia gwarantowanego z zakresu leczenia szpitalnego, wraz z określeniem kryteriów kwalifikacji, opartych na zasadach Evidence Based Medicine, oraz ustaleniem taryfy świadczenia. – W zleceniu wskazano na zasadność priorytetowego potraktowania przedmiotowego zlecenia – podkreśla rzecznik ministerstwa Krzysztof Bąk.
Czy jest szansa, że od stycznia 2016 roku pacjenci będą mieć dostęp do finansowanej przez NFZ terapii w Polsce, a nie w ośrodkach zagranicznych?
Minister zdrowia już w środę zapowiedział, że jedną ze zmian w pakiecie onkologicznym ma być lepsze finansowanie kosztownej diagnostyki onkologicznej (np. PET czy rezonansu magnetycznego). Zapytany o finansowanie terapii protonowej stwierdził: – Przewidziane na ten tydzień spotkanie w Krakowie będzie poświęcone także tej sprawie.
Tył stanowska Gantry w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie / fot. Łukasz Krajewski/Agencja Gazeta
Zaznaczył jednak, że finansowanie każdej nowej technologii medycznej, o ile jest skuteczna i bezpieczna, rozpoczyna się od stworzenia programu badawczego prowadzonego przez instytucje naukową, a dopiero w następnej kolejności jest włączane do finansowania przez takie instytucje jak Narodowy Fundusz Zdrowia. – W tej chwili wskazania dotyczą wąskiej grupy chorych – mówił Zembala.
Prof. Marek Jeżabek powiedział nam, że w tej chwili priorytetem jest, by uzyskać finansowanie z NFZ dla tych pacjentów, którzy mieszczą się w opracowanych przez ekspertów wskazaniach. – Na tej liście znajduje się wiele typów nowotworów dziecięcych, a jeśli chodzi o pacjentów dorosłych, są to przede wszystkim niektóre nowotwory głowy i szyi – stwierdził.
Choć w innych ośrodkach w Europie i na świecie protonoterapia jest dostępna również w innych typach nowotworów, ewentualne starania o rozszerzenie listy wskazań krakowski ośrodek odsuwa na dalszy plan. Teraz najważniejsze jest, żeby jak najszybciej AOTM wydał pozytywną opinię, a NFZ rozpisał konkurs.
W piątek prof. Marek Jeżabek podczas spotkania z ministrem zdrowia przedstawi prezentację dotyczącą możliwości krakowskiego ośrodka protonoterapii. Po tej prezentacji głos ma zabrać szef Agencji Oceny Technologii Medycznych, Wojciech Matusiewicz.
W tej chwili Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje leczenie protonoterapią (poza nowotworami gałki ocznej, które leczone są w Krakowie) w ośrodkach zagranicznych, przede wszystkim w Niemczech. Pozytywnie opiniowane są praktycznie wszystkie wnioski składane do Funduszu. O polskich pacjentów stara się też komercyjny ośrodek protonoterapii w Pradze.
Onkolodzy szacują, że rocznie z protonoterapii powinno korzystać kilkuset pacjentów (od 300 do nawet 700, liczby różnią się w zależności od zakresu wskazań). Kraków, gdyby NFZ zapewnił pełne finansowanie (koszt leczenia jednego pacjenta to ok. 100 tys. zł), mógłby przyjąć około trzystu chorych.