×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Chodzi o bezpieczeństwo epidemiczne nas wszystkich

Małgorzata Solecka

W halach dworcowych, w punktach recepcyjnych przygotowanych dla co najmniej kilkuset osób, nie brakuje uchodźców z objawami infekcji – gorączkujących, z kaszlem i katarem. Tylko niektórzy z nich zgłaszają się do punktów medycznych i tylko u niektórych wykonywane są testy w kierunku SARS-CoV-2. Eksperci nie mają wątpliwości – brak systemowych rozwiązań szybko przyniesie rezultaty, nie tylko w postaci większej liczby przypadków COVID-19.


Połowa szpitala tymczasowego dla pacjentów z COVID-19 została przeznaczona jako miejsce noclegowe dla uchodźców z Ukrainy, Poznań 11 marca 2022 r. Fot. Piotr Skórnicki/ Agencja Wyborcza.pl

Wolontariusze pracujący na rzecz uchodźców na dworcach w Warszawie i Krakowie, wolontariusze z Torwaru i innych masowych punktów recepcyjnych od kilku dni próbują zwrócić uwagę na fakt, że część uchodźców ma objawy infekcji dróg oddechowych, które mogą wskazywać również na COVID-19. Tymczasem brakuje rozwiązań, które minimalizowałyby ryzyko transmisji wirusa. Nie ma, na przykład, obowiązkowych testów przed wejściem do masowych punktów recepcyjnych.

Lekarze i ratownicy, którzy jako wolontariusze dyżurują w punktach pomocy medycznej – na przykład na dworcu w Krakowie – alarmują, że nawet jeśli osoby z objawami się zgłoszą do punktu i zostanie u nich przeprowadzony testem antygenowym w kierunku SARS-CoV-2 (ale do samodzielnego wykonania, bo innymi testami punkt nie dysponuje), tylko od ich decyzji zależy, czy sprawie zostanie nadany dalszy bieg: lekarz może skierować taką osobę do oficjalnego punktu wymazowego. Wynik dodatni to przepustka do izolatorium, jednak są przypadki, że osoby wstępnie zidentyfikowane jako zakażone, po prostu wracają do bliskich. Izolatorium oznacza rozłąkę, ale też przerwanie podróży, utratę ewentualnego mieszkania itp.

Dr Tadeusz Jędrzejczyk, specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego, były prezes NFZ, a obecnie dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego przyznaje, że w masowych punktach noclegowych w sposób systemowy powinni być testowani przynajmniej ci, którzy mają jakiekolwiek objawy infekcji oraz osoby im towarzyszące. – Mam na myśli jakiekolwiek objawy, nawet łagodne – np. podwyższona temperatura, kaszel, katar. To już w znaczący sposób mogłoby poprawić sytuację, choć oczywiście lepiej byłoby testować wszystkich, ze względu właśnie na przebywanie w ogromnym skupisku ludzi i dużej przepustowości takich miejsc, bo część osób spędza tam kilkanaście godzin, dobę – i jadą dalej – mówi.

Dlaczego więc tego nie zrobiono? – Nie byliśmy organizacyjnie przygotowani. Brak możliwości logistycznych zdecydował też o zniesieniu obowiązku testowania dla przekraczających granicę polsko-ukraińską, mimo że polski rząd miał świadomość, że w Ukrainie piąta fala weszła pod koniec lutego w swoją szczytową fazę – tłumaczy. – Z drugiej strony wykonywanie testów na masową skalę wymaga przygotowania izolatoriów, bo zakażonych trzeba byłoby izolować. Masowe testowanie kosztuje, izolatoria – kosztują. Wojny niestety kosztują. Już w tej chwili należałoby myśleć o budżecie, o planie finansowym NFZ, bo pamiętajmy, że uchodźców może być nie 1,5 miliona, a 3 albo 5. Może na punkty noclegowe trzeba będzie zaadaptować wszystkie hale sportowe, być może również szkoły, co skutkowałoby koniecznością nauki hybrydowej – Tadeusz Jędrzejczyk przewiduje pesymistyczne, aczkolwiek możliwe, scenariusze.

Ministerstwo Zdrowia (MZ), które pod koniec ubiegłego tygodnia zapytaliśmy o kwestie związane z bezpieczeństwem epidemicznym podkreśla, że „wojewodowie odpowiadają za koordynację działań przeciwepidemicznych i są w stałym kontakcie z wojewódzkimi stacjami sanitarno-epidemiologicznymi”. W odpowiedzi przygotowanej przez biuro prasowe czytamy, że osoby uchodźcze, u których testy potwierdziły zakażenie, „powinny być kierowane do izolatoriów lub do szpitala, zależnie od decyzji lekarza i ciężkości objawów”. – Aktualnie w 16 województwach funkcjonuje 21 obiektów przeznaczonych do izolacji osób chorych na COVID-19. W wyznaczonych obiektach znajdują się 1072 miejsca możliwe do wykorzystania. Obecnie jest wykorzystywanych 208 miejsc (czyli 19,4% wszystkich dostępnych miejsc), do wykorzystania pozostają 864 miejsca, ich liczba w miarę potrzeby może zostać zwiększona – informuje resort zdrowia. – Ministerstwo Zdrowia stale monitoruje sytuację i na bieżąco reaguje na wszelkie informacje dotyczące ewentualnych ognisk zakażeń. Co do testów i szczepień przeciwko COVID-19, to obywatele Ukrainy mogą skorzystać z bezpłatnych testów, tak jak Polscy obywatele, i widzimy, że z tej możliwości korzystają – podkreślają służby prasowe MZ.

Jednak jeśli nawet część uchodźców wykonuje testy, nadal nie rozwiązuje to problemu zapewnienia bezpieczeństwa epidemicznego, zwłaszcza w masowych obiektach noclegowych. Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 wprost mówi, że wprowadzenie masowego testowania przesiewowego we wszystkich punktach recepcyjnych to konieczność. Punkty pobrań powinny być zorganizowane przez wojewodów, a w ich obsłudze mogłyby pomóc już przeszkolone Wojska Ochrony Terytorialnej.

Kolejnym aspektem tego samego problemu jest zachowywanie zasad sanitarnych, przede wszystkim – przestrzeganie wymogu noszenia maseczek. Co prawda trudno wymagać od uchodźców, by przez cały czas przebywając w punkcie recepcyjnym zakrywali nos i usta, ale powinni to robić przynajmniej wtedy, gdy opuszczają swoje przydzielone miejsce. Dobry przykład powinni dawać wolontariusze, powinni też mieć zapewnioną możliwość rozdawania masek uchodźcom. Tymczasem na publikowanych w mediach zdjęciach z punktów recepcyjnych i innych miejsc, w których tłumnie przebywają uchodźcy widać, że tylko nieliczne osoby stosują się do cały czas obowiązujących wymogów sanitarnych.

Czym to grozi? Eksperci wskazują, że w powiatach przygranicznych w województwach lubelskim i podkarpackim, a także w powiatach graniczących z Warszawą w ostatnim tygodniu odnotowano odwrócenie trendu spadkowego liczby zakażeń. Natomiast w skali kraju ten trend spadkowy wyraźnie wyhamował (do 6%). – Jeśli chodzi o sytuację epidemiczną, to niewątpliwie wszelkie duże ruchy ludności, migracje w czasie pandemii zwiększają ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Jednak populacja polska jest już bardzo blisko osiągnięcia odporności populacyjnej i raczej nie spodziewałbym się gwałtownego odbicia liczby zakażeń, natomiast to, z czym trzeba się liczyć, to zahamowanie spadków statystyk zakażeń, ale przede wszystkim – zmniejszania się liczby hospitalizacji i być może utrzymania stosunkowo dużej liczby zgonów – ocenia Tadeusz Jędrzejczyk. – Trzeba brać pod uwagę, że mamy ciągle stosunkowo dużą grupę osób, które ani nie zostały zaszczepione, ani nie nabrały odporności przez kontakt z wirusem. Do tego dochodzą uchodźcy. Jestem przekonany, że szpitale już wkrótce odczują zmianę trendu. Na Pomorzu już widzimy w szpitalach kilkanaścioro ukraińskich dzieci chorych na COVID-19 – podkreśla.

Również dr Paweł Grzesiowski uważa, że nawet jeśli unikniemy ostrego odbicia w górę liczby zakażeń, musimy się liczyć ze znaczącym – nawet o kilka tygodni – wydłużeniem piątej fali i pozostawaniem liczby zakażeń i zgonów na stosunkowo wysokim poziomie. Musimy raczej zapomnieć o wygaszeniu fali do końca marca. Może to potrwać znacząco dłużej.

– Brak zdecydowanej polityki w sprawie szczepień podnosi nam ryzyko i oczywiście widziałbym jeszcze sens wprowadzenia obowiązku szczepień dla dzieci i młodzieży. Zarówno polskich jak i przybyłych do nas z Ukrainy – mówi dr Jędrzejczyk. Wielu ekspertów zaś uważa, że rząd powinien przygotować szeroką akcję edukacyjną w sprawie szczepień ochronnych (przeciwko COVID-19, ale też przeciwko innych chorobom), bo polityka opuszczenia rąk, której przejawem była informacja, przekazana w ubiegłym tygodniu przez wiceministra zdrowia Komisji Zdrowia w Sejmie o zaszczepieniu przeciwko COVID-19 600 uchodźców to droga prowadząca do poważnych kłopotów.

14.03.2022
Zobacz także
  • O pomocy obywatelom Ukrainy
  • Studium kryzysu (2)
  • Gdzie po pomoc, kiedy uchodźca zmaga się z poważną chorobą
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta