Barometr epidemii (25)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Nie ma wątpliwości: jesteśmy w fazie wznoszącej krzywej epidemii. Jak będą wyglądać kolejne tygodnie i miesiące, zależy przede wszystkim od nas samych – czy jako społeczeństwo, odnajdziemy w sobie ducha odpowiedzialności sprzed kilku miesięcy, czy okaże się, że nie potrafimy wyprzeć fatalnych i wypowiedzianych w fatalnym momencie słów o wirusie, którego bać się nie trzeba, bo jest w odwrocie.

Minister zdrowia Adam Niedzielski. Fot. Jakub Porzycki/ Agencja Gazeta

Największy sukces/największa porażka. To rzadkie zjawisko – wygrać i przegrać w tym samym momencie. Ale – Polak potrafi. Pod hasztagiem #PolskiLeknaCovid lubelski Biomed i polityczny promotor sukcesu – senator PiS Stanisław Czelej ogłosili „urbi et orbi”, że Polska jako pierwsza na świecie ma lek na COVID-19, lek który „zabija koronawirusa” – cokolwiek to znaczy. Okazja do tego obwieszczenia rzeczywiście była – Biomed zakończył produkcję pierwszej partii preparatu z osocza ozdrowieńców. I jest gotowy do rozpoczęcia badań klinicznych. To sukces, bez dwóch zdań. Ale od tego etapu do stwierdzenia, że Polska ma lek na COVID-19, droga jeszcze bardzo daleka. Preparat musi pomyślnie przejść kolejne fazy badań, by móc ubiegać się o rejestrację jako lek. Nie jest więc lekiem – jeszcze nie. Nie jest też, jakkolwiek byśmy nie chcieli dąć w róg dumy narodowej, pierwszym lekiem na COVID-19. W tej chwili lekarze na całym świecie stosują, z powodzeniem, różne kombinacje leków już istniejących, które działają. A i osocze ozdrowieńców na długo przed Polską stosowały w terapii pacjentów m.in. Korea Południowa, Chiny, USA.

Fanfaronada? Lekkomyślność? Jeśli tak, nie pozostanie bez konsekwencji. Biomed jest spółką giełdową, trudno więc się dziwić, że sprawę pod lupę wzięła Komisja Nadzoru Finansowego, bo takie komunikaty łatwo mogą się przełożyć na manipulacje kursem akcji. Ale i politycznie jest to po prostu nieodpowiedzialne, choć wpisuje się w trend „Polska mistrzem świata w walce z pandemią”. Choć tak naprawdę Polska w tym zakresie jest co najwyżej mistrzem Polski.

Największy błąd. Strategia testowania. Wykonywanie testów w sposób celowany ma swoje uzasadnienie – głównie ekonomiczne. Jednak jest, na dłuższą metę, nie do pogodzenia z chęcią (koniecznością) utrzymania funkcjonującej gospodarki i życia społecznego bez większych (choć na pewno nie żadnych) ograniczeń. Polska kontynuuje marsz w dół w rankingu krajów wykonujących największą, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, liczbę testów i zbliża się do granicy 5 proc. testów pozytywnych w odniesieniu do ogólnej liczby wykonanych, którą WHO wyznacza jako jeden ze wskaźników utrzymywania pandemii pod kontrolą (na 26 września wskaźnik dla Polski – 4,4).

To oczywiście nie jest jedyny wskaźnik kontroli nad epidemią, ale tak się składa, że te kraje, które 5 proc. przekraczają bardzo wyraźnie (Hiszpania, Ukraina, Izrael, w ostatnich tygodniach również Czechy) lub wokół niej oscylują (Francja, USA) na pewno nie mogą mówić, że panują nad pandemią. Przeciwnie – we wszystkich tych krajach rządy wracają do obostrzeń lub wręcz do lockdownu (Izrael). Samo wykonywanie testów to oczywiście za mało – pokazuje to choćby przykład Francji, gdzie tygodniowa moc laboratoriów osiąga milion testów, a wykonuje się ich niewiele mniej, ale nie ma – na razie – w Europie przykładu kraju, który ograniczałby testowanie i odnosił sukcesy w walce z rozwijającą się pandemią. W Europie, bo Korea Południowa z sukcesem testuje w sposób celowany – ale stosując jednocześnie w sposób zaawansowany kontakty społeczne i natychmiast namierzając potencjalne ogniska zakażeń.

Największe wyzwanie. Nieustająco – zakończenie bezsensownej wojny podjazdowej między decydentami, urzędnikami i częścią środowiska lekarskiego z lekarzami POZ. Chaos, jaki towarzyszy prezentacji strategii, a w ostatnich dniach – algorytmów postępowania w POZ z pacjentami podejrzewanymi o zakażenie i zakażonymi (creme de la creme to protest lekarzy zakaźników przeciw obowiązkowemu konsultowaniu każdego pozytywnego przypadku, co zostało zarządzone przez resort zdrowia) nie służy nikomu i niczemu (poza wzmacnianiem w części opinii publicznej przekonania, że lekarze są źli).

Epidemia wymaga współpracy i partnerskiego traktowania wszystkich podmiotów tworzących system, a bez szacunku trudno o zrozumienie. Trudno zaprzeczyć, że w ostatnich tygodniach na tym polu wydarzyło się wiele złego, a decyzje ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, powitanego przez profesjonalistów medycznych z olbrzymim kredytem zaufania, wprawiają część środowiska w prawdziwe osłupienie. Ponieważ wiele wskazuje, że kilka następnych tygodni może być stres-testem dla całego systemu, lepiej byłoby przeciąć wszystkie nieporozumienia i zresetować wzajemne relacje.

28.09.2020
Zobacz także
  • Barometr epidemii (24)
  • Barometr epidemii (23)
  • Barometr epidemii (22)
  • Barometr epidemii (21)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta