Barometr epidemii (21)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Były Główny Inspektor Sanitarny ocenia, że w szczycie epidemii w sezonie jesienno-zimowym możemy mieć nawet kilkanaście tysięcy potwierdzonych przypadków dziennie. Nic dziwnego, że Ministerstwo Zdrowia rzutem na taśmę chce zracjonalizować zarówno procedurę testowania, jak i uwalniania z kwarantanny i izolacji.

Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta

Największy sukces. Pierwsza decyzja nowego ministra zdrowia związana bezpośrednio z pandemią to rozporządzenia zapobiegające przetrzymywaniu w izolacji osób, które albo bezobjawowo przechodzą zakażenie koronawirusem, albo u których objawy ustąpiły, natomiast testy cały czas wykazują obecność materiału genetycznego wirusa w organizmie. To ulga dla najbardziej zainteresowanych – sukces ma tu twarz wszystkich, którzy przebywali w izolacji po trzydzieści, czterdzieści i więcej dni, ale i konieczne rozwiązanie systemowe. Jest nadzieja, że sanepidy się odetkają – mówią eksperci. I to kolokwialne określenie najlepiej oddaje istotę rzeczy. Dla inspekcji sanitarnej, jak pokazują przykłady Małopolski (teraz) i Śląska (fala majowo-czerwcowa) wyzwaniem jest stan, w którym dziennie wykrywa się niespełna dwieście przypadków zakażenia. Gdyby miało ich być kilka(naście) razy więcej?

Największa porażka. Wakacje byłego ministra Łukasza Szumowskiego. Można co prawda powiedzieć, że „te wakacje mu się po prostu należały”, bo niewątpliwie zmęczenie ostatnimi miesiącami pracy, a i obciążenie psychiczne związane z koniecznością odpierania ataków i krytyki, musiały odbić się na jego kondycji. Ale nawet po dymisji Łukasz Szumowski jest, i jeszcze długo pozostanie, twarzą polskiej walki z pandemią. I ani media, ani obywatele, nie zapomną niczego, co mówił, zachęcając do odpowiedzialnej postawy i dokonywania wyborów warunkowanych czasami pandemii.

Wakacje na jachcie są oczywiście bezpieczniejsze niż wyjazd do zatłoczonego kurortu, ale prawda jest taka, że w czasie, gdy Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega przed wyjazdami do Hiszpanii, były szef resortu zdrowia tam właśnie decyduje się spędzić urlop, choć dzienne odczyty liczby nowych przypadków przerażają już samych Hiszpanów – w piątek 28 sierpnia przekroczona została granica 10 tysięcy. Hiszpańskie wakacje Łukasza Szumowskiego wpisują się, niestety, w fatalny przekaz, który towarzyszy nam od początku pandemii: najważniejsi politycy, zamiast dawać przykład, pokazują, że im wolno więcej. To ma bezpośredni, negatywny wpływ na postrzeganie zagrożenia i poziom społecznego zdyscyplinowania.

Największy błąd. Jeszcze nie rozpoczął się rok szkolny, a już mamy pierwsze przypadki… nie, nie koronawirusa (to swoją drogą, owszem, wirus już dotknął kilka placówek), ale chaosu decyzyjnego na linii szkoły-samorządy-sanepid. Szkoły i gminy, które dostały pozytywną decyzję inspekcji sanitarnej co do możliwości późniejszego rozpoczęcia nauczania stacjonarnego, na kilka dni przed 1 września dowiedziały się, że jednak muszą się fizycznie otworzyć. I choć minister edukacji twierdzi, że wnioski o zgodę na nauczanie zdalne były uzasadnione strachem albo umotywowane politycznie, wydaje się, że to właśnie parcie za wszelką cenę do sukcesu, czyli rozpoczęcia stacjonarnego nauczania w terminie.

Minister edukacji posługuje się przy tym argumentem, że Polska kroczy tą samą drogą, co zdecydowana większość krajów Europy. To prawda, zdecydowana większość państw proklamowała powrót dzieci i młodzieży do szkół. Jednocześnie jednak w krajach tych wprowadzono cały szereg modyfikacji – od obowiązku zakrywania nosa i ust, po zmniejszenie liczebności klas – tak, by powrót ten był bezpieczny. W Polsce realna zmiana to środki do higieny rąk w każdej klasie. Czy to wystarczy?

Największe wyzwanie. Oczywiście – rok szkolny. Nie ma wątpliwości, że dzieci powinny wrócić do szkół i należy zrobić wszystko, by mogły do nich chodzić jak najdłużej. By to było możliwe, wszyscy – i uczniowie, i rodzice, i nauczyciele, i w końcu – decydenci – muszą być gotowi do, jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało, poświęceń. W warunkach „nowej normalności” nie da się utrzymać edukacji stacjonarnej taką, jaką znamy sprzed pandemii. Tymczasem MEN robi wszystko, byśmy uwierzyli, że szkoły mogą funkcjonować praktycznie bez zmian (tak, środek do dezynfekcji w każdej klasie to o wiele za mało, by dostosować szkołę do koegzystencji z koronawirusem). Na podział klas, na naukę zmianową, na okrojenie podstawy programowej, przeniesienie części zajęć do nauczania zdalnego (są przedmioty, które z powodzeniem mogłyby być realizowane przez uczniów nawet nie on-line, a w formie projektów) nie ma przyzwolenia. Nie ma pieniędzy. Nie ma, przede wszystkim, wizji.

30.08.2020
Zobacz także
  • Barometr epidemii (20)
  • Barometr epidemii (19)
  • Barometr epidemii (18)
  • Barometr epidemii (17)
  • Barometr epidemii (16)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta