×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Chorzy ze zmęczenia

Marcin Behrendt
UMK

Badania z ostatnich dwóch lat wskazują, że być może objawy tzw. long-COVID i zespołu przewlekłego zmęczenia (ME/CFS) mogą mieć podobny patomechanizm, co może znacznie przyspieszyć badania nad skutecznym leczeniem.


Prof. dr hab. Paweł Zalewski. Fot. UMK

  • Zespół przewlekłego zmęczenia to ciężka choroba układowa, charakteryzująca się systemową nietolerancją aktywności fizycznej bądź psychofizycznej
  • Pierwsze wzmianki na temat ME/CFS zaczęły pojawiać się w literaturze na przełomie lat 80. i 90. XX w. i były opisywane jako tzw. yuppie flu
  • W badaniach nad specyficznym testem nie pomaga mozaikowy charakter tego schorzenia, czyli to, że choroba manifestuje się zróżnicowanymi objawami
  • Doświadczenia badaczy wskazują na skuteczność kriostymulacji. Oddziaływanie temperatury rzędu -140 stopni C jest dość ekstremalne, ale bezpieczne i inicjuje wiele korzystnych mechanizmów adaptacyjnych
  • Szacuje się, że ME/CFS dotyka 0,5-0,8 proc. populacji. Do niedawna mówiło się, że może to być nawet 3 proc., ale badacze przyznają, że poszukiwanie w Polsce osób z ME/CFS jest żmudne i długotrwałe, bo grupa chorych jest dość wąska

Nadmierna senność, nieregenerujący sen, bóle głowy i znużenie dokuczają niemal każdemu z nas. To tzw. zmęczenie behawioralne, często wynikające z trybu życia, z nadmiernej stymulacji ośrodkowego układu nerwowego (hiperstymulacji). Do przejściowego przemęczenia zwykle prowadzi niedostateczna ilość i jakość snu, ciągły stres, brak zbilansowanej diety i przeciążenie obowiązkami. Jeśli zmęczenie jest krótkotrwałe, zwykle sen i odpoczynek przynoszą poprawę samopoczucia.

– Zmiana trybu życia, podjęcie aktywności fizycznej nawet o niewielkim natężeniu sprawiają, że odczucie zmęczenia mija – tłumaczy prof. dr hab. Paweł Zalewski z Katedry Fizjologii Wysiłku Fizycznego i Anatomii Funkcjonalnej Wydziału Nauk o Zdrowiu Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. – Prawidłową, fizjologiczną reakcją na w miarę regularny wysiłek fizyczny jest taka adaptacja organizmu, która pozwala na stopniowe zwiększanie obciążenia, oczywiście w zakresie naszych indywidualnych biologicznych możliwości. Wysiłek fizyczny jest czymś fundamentalnym dla naszego zdrowia. Podejmując aktywność fizyczną nawet o niewielkim natężeniu, sprawiamy, że czujemy się wyraźnie lepiej, nawet gdy zmagamy się z chorobami przewlekłymi.

Wieczne zmęczenie

Jest jednak grupa osób, u których aktywność fizyczna lub psychofizyczna wywołuje efekt zupełnie odwrotny. Są jeszcze bardziej zmęczone, pojawia się u nich szereg negatywnych objawów, dolegliwości bólowych, mięśniowych, szereg dysfunkcji ze strony układu nerwowego. – Dramat tych osób polega na tym, że rezygnują z aktywności fizycznej nie dlatego, że dotykają ich obiektywne ograniczania, np. ze strony układu sercowo-naczyniowego czy oddechowego, a dlatego, że po prostu nie są w stanie podjąć takiej aktywności – mówi prof. Zalewski.

Jednostka chorobowa, którą jest zespół przewlekłego zmęczenia (ang. myalgic encephalomyelitis /chronic fatigue syndrome – ME/CFS), dotyczy stosunkowo niewielkiej liczby osób. Jest to ciężka choroba układowa, charakteryzująca się systemową nietolerancją aktywności fizycznej bądź psychofizycznej. Rozpoznanie z reguły następuje na zasadzie eliminacji innych schorzeń. Trzeba jednak pamiętać, że zmęczenie samo w sobie towarzyszy większości chorób przewlekłych. Ma jednak inne podłoże w wypadku chorób onkologicznych, reumatycznych czy neurodegeneracyjnych.

– W takich przypadkach skuteczne leczenie choroby podstawowej wyraźnie obniża odczuwanie zmęczenia – tłumaczy prof. Zalewski. – Regularny i dostosowany wysiłek fizyczny prawie zawsze korzystnie oddziałuje na nasz organizm. Natomiast w ME/CFS pozytywne efekty aktywności fizycznej są niewielkie, a bardzo często przynoszą efekt przeciwny, wyraźne nasilają dolegliwości i wyłączają chorą osobę na wiele dni z aktywnego życia.

ME/CFS trudno jest zdiagnozować, ponieważ objawy są dość zróżnicowane. Pacjenci słyszą „takie mamy czasy, każdy jest zmęczony”. Paradoksalnie korzystna dla cierpiących na ME/CFS okazała się pandemia COVID-19, kiedy zauważono, że zespoły powirusowe, tzw. long-COVID czy post-COVID są bardzo podobne do wcześniej opisywanych objawów zespołu przewlekłego zmęczenia ME/CFS.

Pierwsze wzmianki na temat ME/CFS zaczęły pojawiać się w literaturze na przełomie lat 80. i 90. XX w. i były opisywane jako tzw. yuppie flu. Objawy silnej nietolerancji wysiłku oraz szeregu objawów współtowarzyszących bez istotnych odchyleń w badaniach przedmiotowych dotykały bardzo aktywnych, często przepracowanych osób, zwykle po przebyciu infekcji wirusowej. Od tego czasu zrealizowano wiele projektów badawczych oraz opublikowano blisko 7 tys. prac naukowych, jednak niestety wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego dochodzi do rozwinięcia ME/CFS, czasami o bardzo nasilonym przebiegu. Jak dotąd nie odkryto specyficznego biomarkera, który potwierdzałby obecność choroby, jak ma to miejsce, np. w przypadku zakażenia wirusem HCV.

– Wynik testu od razu daje odpowiedź, czy pacjent jest chory, czy nie – mówi prof. Zalewski. – W badaniach nad specyficznym testem nie pomaga mozaikowy charakter tego schorzenia, czyli to, że choroba manifestuje się zróżnicowanymi objawami. Część z nich występuje stale, tak jak nietolerancja aktywności fizycznej i psychofizycznej, ale są też objawy występujące zdecydowanie rzadziej.

Trudna diagnostyka

Dlatego rozpoznanie ME/CFS nastręcza tak wiele problemów. Osoby cierpiące na ME/CFS nie wykazują istotnych, uchwytnych odchyleń od normy, ale z jakiegoś powodu ich wydolność fizyczna, zwłaszcza tlenowa, jest bardzo niska, a w odpowiedzi na wysiłek fizyczny pojawia się u nich szereg reakcji, tzw. grypopodobnych. Badania z ostatnich dwóch lat wskazują, że być może objawy tzw. long-COVID i ME/CFS mogą mieć podobny patomechanizm, co może znacznie przyspieszyć badania nad skutecznym leczeniem, biorąc pod uwagę, jak duże środki przeznaczane są na projekty badawcze związane z infekcjami wirusami SARS.

Lekarze są w stanie zaproponować wiele rozwiązań terapeutycznych dla chorych z rozpoznaniem long-COVID, często dobrze dobrane programy rehabilitacji ogólnoustrojowej przynoszą wyraźną poprawę. Niestety w przypadku chorych na ME/CFS istotny odsetek pacjentów odpowiada negatywnie na wiele form terapii z zakresu medycyny fizykalnej, wciąż niewiele możemy im zaproponować. Z kolei farmakoterapia powinna być spersonalizowana ze względu na mocno zróżnicowane objawy. Zwykle neurolog lub immunolog próbuje dobrać leki, które zmniejszą negatywne efekty aktywności fizycznej i tym samym poprawić jakość takiego codziennego funkcjonowania.

– Nasze doświadczenia wskazują na skuteczność kriostymulacji – mówi prof. Zalewski. – Jest to jeden z najsilniejszych bodźców środowiskowych, jakiemu możemy się poddać. Oddziaływanie temperatury rzędu -120 stopni, -140 stopni C jest dość ekstremalne, ale bezpieczne i inicjuje wiele korzystnych mechanizmów adaptacyjnych – zaznacza prof. Zalewski.

Naukowiec z Collegium Medicum wspomina terapię spersonalizowanej aktywności fizycznej, której ze względu na duży wysiłek nie ukończyło wielu badanych. Co ciekawe, grupa, której włączono krioterapię, w całości ukończyła przygotowany dla niej program terapeutyczny. – Myślę, że oddziaływanie zimnem jest obszarem niezwykle korzystnym dla naszego zdrowia, tylko musi być dobrze zaplanowane i dobrane – uważa prof. Zalewski.

Rezultaty tego badania opublikowano w artykule „Combination of whole body cryotherapy with static stretching exercises reduces fatigue and improves functioning of the autonomic nervous system in Chronic Fatigue Syndrome”.

Chorych przybywa

Szacuje się, że ME/CFS dotyka 0,5-0,8 proc. populacji. Do niedawna mówiło się, że może to być nawet 3 proc., ale badacze przyznają, że poszukiwanie w Polsce osób z ME/CFS jest żmudne i długotrwałe, bo grupa chorych jest dość wąska.

– Liczba chorych na CFS rośnie, ale nie można wykluczyć, że dzieje się tak dlatego, że wzrasta świadomość potencjalnych pacjentów – mówi prof. Zalewski. – Często odbieram telefony i maile od chorych lub ich rodzin z prośbą o włączenie do programu badań. Kontaktujący się ze mną mają świadomość ograniczeń terapeutycznych, ale już samo bliższe określenie, czy ten zespół występuje czy nie, jest informacją i wartością samą w sobie dla wielu chorych.

Naukowcy szacują, że wykrywalność ME/CFS będzie wzrastać, przez co zwiększy się odsetek chorych. Coraz więcej osób będzie też cierpieć na long-COVID, bo właściwie nikt nie ma wątpliwości, że SARS-CoV-2 już z nami zostanie, a pojawią się też nowe wirusy, o których dziś jeszcze nic nie wiemy. W przypadku ME/CFS duża część dolegliwości za strony układu nerwowego wiąże się z uszkodzeniem neuronów autonomicznych i dlatego objawy są tak uogólnione i trudne w terapii. Dla rozwoju zespołu przewlekłego zmęczenia bardzo istotne znaczenie ma czynnik wirusowy, chociaż nie zawsze istnieje możliwość identyfikacji, że ME/CFS to następstwo infekcji, jeszcze trudniej sprawdzić, jaki konkretnie wirus miał wpływ na rozwój choroby. Duże znaczenie mają też czynniki środowiskowe: wiele osób choruje na daną infekcję, a tylko u niektórych z nich rozwiną się schorzenia wtórne takie jak np. ME/CFS.

06.12.2023
Zobacz także
  • Zespół przewlekłego zmęczenia
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta