×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Pandemiczna walka z depresją

Jerzy Dziekoński
Kurier MP

Zdrowotne skutki pandemii wykraczają daleko poza ryzyko zachorowania na COVID-19 i utrudnienia związane z dostępem do świadczeń medycznych. Dramatycznie rośnie liczba zaburzeń psychicznych wynikających z izolacji, pandemicznych lęków i ekonomicznej niepewności. Według eksperckich szacunków, depresja dotyka dzisiaj dwukrotnie więcej pacjentów niż w czasach przed SARS-CoV-2.


Fot. pixabay.com

23 lutego przypada Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jak wskazują eksperci, choroba, ze względu na pandemię, dotyka coraz szerszej grupy Polaków. Anna Morawska-Borowiec, psycholog i prezes Fundacji „Twarze depresji” uważa, że liczba chorujących na depresję wzrosła co najmniej dwukrotnie. Co gorsze, nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie trend się odwróci.

– Myślę, że będzie tylko gorzej. Pandemia nie zwalnia tempa i co za tym idzie nadal będzie napędzać falę zachorowań na depresję – ubolewa w rozmowie z MP.PL Anna Morawska-Borowiec. – Lęk przed zachorowaniem na jedną niebezpieczną chorobę, jaką jest COVID-19, wpędza nas w inną, również śmiertelnie niebezpieczną chorobę.

Według danych przytoczonych przez naszą rozmówczynię, przed pojawieniem się SARS-CoV-2, oficjalna, raportowana do WHO liczba Polaków i Polek chorujących na depresję wynosiła 1,8 mln osób. Dzisiejsze szacunki są dramatycznie wyższe – mogą sięgać nawet 4 mln chorych.

– Zauważyliśmy, że rośnie liczba zaburzeń depresyjnych, lękowych oraz adaptacyjnych o obrazie depresyjno-lękowym. Są to różne jednostki chorobowe, ale bezpośrednio związane z tą samą sytuacją i przewlekłym stresem – wyjaśnia prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii. – Charakterystyczne i najtrudniejsze w tej sytuacji jest to, że nie wiemy, kiedy nastąpi jej koniec. To jeden z elementów, które sprawiają, że stres jest tak silnie przez nasz organizm odbierany. Stresowa sytuacja mobilizuje układ nerwowy, układ immunologiczny i układ hormonalny. Stres działa prozapalnie. Następuje zwiększona ekspresja cytokin prozapalnych jak interleukina 1 i 6, co znacząco wpływa na progres chorób ogólnoustrojowych.

Połączone mechanizmy stresowe

Wpływa to nie tylko na rosnącą liczbę zaburzeń depresyjnych, lękowych czy adaptacyjnych, ale także pogarsza przebieg innych chorób przewlekłych, takich jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie, choroba wieńcowa, otyłość, choroby autoimmunologiczne. Oznacza to tyle, że rosnąca fala depresji przekłada się nie tylko na pogorszenie stanu pojedynczych pacjentów, ale na zdrowie publiczne w ogóle.

– Od dawna wiemy, że depresja częściej współistnieje u osób, które zmagają się już z jakimś przewlekłym schorzeniem – wyjaśnia prof. Gałecki. – Nie dlatego, że choroba sama w sobie jest stresorem, ale dlatego, że ma również tło immunologiczne, jest chorobą ogólnoustrojową. Ważny jest tutaj nie tylko aspekt psychologiczny. Stres, który leży u podłoża chorób cywilizacyjnych, bo jak wiemy ma swój udział w nadciśnieniu, czy chorobie wieńcowej, powoduje również depresję. Mechanizmy są połączone.

Prezes Fundacji „Twarze depresji” zauważa jeszcze jedno niekorzystne zjawisko:

– Osoby, które zmagają się z depresją po raz pierwszy, rzadziej korzystają z profesjonalnej pomocy, a to z kolei niesie za sobą zagrożenie związane z samobójstwem. Osoby, które wcześniej już chorowały, mają świadomość z jak niebezpieczną, trudną i okrutną chorobą mają do czynienia; wiedzą, że muszą się zgłosić do lekarza, sięgnąć po leki i wykazać się cierpliwością, ponieważ zaczynają one działać po około dwóch tygodniach. Osoby, które zaczynają chorować po raz pierwszy muszą mierzyć się ze swoimi lękami i dodatkowo z niewiedzą o tym, jak skutecznie walczyć z takim przeciwnikiem.

Samobójstwa wśród dzieci i osób starszych

Tymczasem ryzyko samobójstwa w nieleczonej depresji jest bardzo wysokie. Mimo że – jak wskazuje prof. Gałecki – generalnie liczba samobójstw w ciągu ostatniego roku nieznacznie spadła, wśród nieletnich dramatyczna krzywa pnie się do góry.

– W ubiegłym tygodniu otrzymałem z Komendy Głównej Policji dane dotyczące samobójstw. Ogólna ich liczba spadła. W 2019 roku było to 5255, a w roku ubiegłym 5163 osoby. Spadek jest powolny, ale systematyczny – mówi konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii i dodaje: – W tym samym czasie wzrasta zachorowalność na depresję. Oznacza to, że więcej ludzi podejmuje leczenie, że strategie terapeutyczne spełniają swoją rolę. Niepokojące jest to, że stale rośnie liczba samobójstw u dzieci i młodzieży. W ciągu ostatniego roku również.

Jeśli chodzi o osoby starsze, z badań PolSenior2 wynika, że aż u 26% procent osób po 65. roku życia występują objawy depresji. Równie niepokojące są dane dotyczące samobójstw – w 2017 roku odnotowano w tej grupie wiekowej 1277 skutecznych zamachów samobójczych. Dwa lata później było ich już już 1491.

– Depresja jest chorobą demokratyczną, która nie oszczędza najmłodszych i najstarszych – mówi prezes Fundacji „Twarze depresji”. – Dla wszystkich niepokojącymi sygnałami powinno być obniżenie nastroju, utrata energii i zainteresowań, problemy ze snem i koncentracją oraz obniżona samoocena. Tyle że u seniorów objawy wcale nie muszą być tak oczywiste. U pacjentów powyżej 55. roku życia pojawiają się zamaskowane symptomy takie jak bóle brzucha, głowy czy bóle w klatce piersiowej, których somatyczne przyczyny są trudne do wskazania. Jeśli babcia uskarża się na ból serca, a kardiolog nie dostrzega żadnych nieprawidłowości, to trzeba sprawdzić, czy nie mamy do czynienia z depresją.

Stygmatyzacja hamuje leczenie

Naukowcy są zgodni co do tego, że rozpowszechnienie zaburzeń psychicznych jest nierozerwalne z takimi elementami jak wydolności opieki zdrowotnej, dostępność nowoczesnych form terapii i stygmatyzacja społeczna.

– Jaki jest system ochrony zdrowia – wiemy. Na szczęście psychiatria jest w trakcie zmian w kierunku modelu środowiskowego, a dostępność nowych form terapii jest taka jak w całej Europie – mówi prof. Gałecki. – Niestety, mimo że sytuacja poprawia się z roku na rok, ciągle istnieje problem stygmatyzacji.

– Największy problem dotyczy małych miejscowości, gdzie informacje z kampanii społecznych, takich jak „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”, docierają w mniejszym stopniu, a dostęp do specjalistów – psychologów i psychiatrów – wciąż jest marny – dodaje Anna Morawska-Borowiec. – W niektórych regionach mamy białe plamy, gdzie w ogóle nie ma szans na wizytę u psychiatry czy psychologa.

Dane NFZ pokazują zaś, że Polacy częściej leczą się poza systemem publicznym.

– Raport NFZ na temat depresji wskazywał, że na depresję w placówkach publicznej służby zdrowia leczyło się w ciągu roku 1,1 mln dorosłych Polaków. Z drugiej strony liczba osób, które wykupiły leki przeciwdepresyjne wyniosła aż 3,8 mln. Oznacza to, że wiele osób leczy się w prywatnych gabinetach – zauważa konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii.

Specjalista wskazuje również na rolę lekarzy pierwszego kontaktu. Chwali lekarzy rodzinnych za to, że bardzo często inicjują leczenie depresji.

– Coraz więcej lekarzy nie obawia się podawania leków przeciwdepresyjnych, a bardzo wielu kontynuuje leczenie, które może trwać nawet kilka lat – mówi prof. Gałecki.

W jakiej sytuacji lekarz rodzinny powinien bezwzględnie odesłać pacjenta do specjalisty? – dopytujemy.

– Są dwie takie sytuacje: stan bezpośredniego zagrożenia życia, kiedy pacjent ma tendencje samobójcze oraz kiedy epizod depresyjny okazuje się być lekooporny – podkreśla psychiatra. – O depresji lekoopornej mówimy wówczas, gdy zastosujemy dwa leki przeciwdepresyjne w odpowiedniej dawce i odpowiednio długo. Przyjmuje się, że jeżeli pierwszy lek nie działa co najmniej przez sześć tygodni, to należy zmienić go na inny. Jeśli nie zadziała drugi lek, mówimy wówczas o depresji lekoopornej. Uważa się, że ta grupa pacjentów ma nawet siedmiokrotnie wyższe ryzyko suicydalne.

Rola kampanii społecznych

Zarówno lekarze jak i psycholodzy uważają, że w zwalczaniu depresji ogromną rolę mają do odegrania kampanie społeczne. Fundacja „Twarze depresji” już po raz dwunasty współorganizuje kampanię „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję” (szczegóły: twarzedepresji.pl).

– Zwracamy uwagę, że w czasie pandemii co najmniej dwukrotnie wzrosła liczba Polek i Polaków zmagających się z tą chorobą. W obecnej edycji naszymi ambasadorami są osoby, które zmagają się z tą chorobą: Piotr Zelt, Marek Plawgo, Małgorzata Serafin i Andrzej Bober. W każdej edycji przypominamy, że połączenie farmakoterapii i psychoterapii jest najskuteczniejszą ścieżką wyjścia z choroby – mówi prezes fundacji. – Co ciekawe, nasze obserwacje prowadzą do takiego wniosku, że seniorzy w przeciwieństwie do młodych osób, z dużo większą łatwością korzystają z pomocy lekarza psychiatry i podejmują leczenie farmakologiczne. Z drugiej strony, młodsi chętniej korzystają z pomocy psychologów, częściej szukają pomocy w psychoterapii. Tymczasem dopiero połączenie pracy tych dwóch specjalistów może przynieść naprawdę dobre rezultaty. Ta droga jest najskuteczniejsza.

23.02.2021
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta