Barometr epidemii (16)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Mija tydzień kolejnych rekordów zakażeń za granicą, również w Polsce sytuacja jest daleka od stabilizacji.


Fot. Dawid Żuchowicz/ Agencja Gazeta

Mamy zespół ds. opracowania strategii zwalczania epidemii COVID-19. 21 lipca zostało opublikowane zarządzenie ministra zdrowia w tej sprawie, jest szansa że do końca miesiąca odbędzie się pierwsze spotkanie tego gremium, w skład którego wchodzą przede wszystkim urzędnicy resortu zdrowia i osoby. Chciałoby się powiedzieć: „lepiej późno niż później”, ale nie czas na sarkazm.

Największa porażka. 584 przypadki zakażeń zaraportowane 25 lipca. To nie jest rekord (rekordy notowaliśmy na początku czerwca), ale niewątpliwie – bardzo dużo, jak na zapewnienia, że świetnie sobie radzimy z duszeniem epidemii. Czas przeszły, oby nie dokonany, bo wskaźnik R znów w większości województw przekroczył 1. Nikt nie mówi i nikt nie myśli o lockdownie, ale niestety – nikt nie myśli również o tym, że większa liczba zakażonych to również większa szansa na transmisję wirusa do populacji szczególnie wrażliwej.

Nie można hamować gospodarki, życie społeczne musi zacząć funkcjonować na w miarę pełnych obrotach, ale czy na pewno nie warto zrewidować listy obostrzeń, od których odstąpiono? Wirus rozprzestrzenia się w ludzkich skupiskach – mamy rodzime przykłady z wesel i innych imprez, choćby rejsu katamaranem (blisko dwadzieścia już potwierdzonych przypadków), mamy przykład imprezy klubowej u naszych południowych sąsiadów, gdzie zakaziło się, prawdopodobnie od jednej osoby, kilkudziesięciu gości.

Największy błąd. „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać”. Tak premier Mateusz Morawiecki na początku lipca zagrzewał wyborców – przede wszystkim ze starszych grup wiekowych do uczestnictwa w drugiej turze wyborów. Ekspertom włos jeżył się na głowie – dali temu wyraz choćby rektorzy uczelni medycznych, wprost łając polityków za dezinformowanie opinii publicznej w kwestii etapu epidemii, na jakim się znajdujemy. „Polacy nauczyli się żyć z koronawirusem” – to znów Mateusz Morawiecki, wypowiedź z mijającego tygodnia. Zła wiadomość – Polacy nauczyli się przede wszystkim lekceważyć zagrożenie. Można powiedzieć, że nauki, które płynęły z góry przez tyle tygodni, nie poszły w las.

Efekty? Rząd zmniejszył właśnie wymagany dystans społeczny – o pół metra. Nikt go nie przestrzega! Wystarczy przejść się po plaży, turystycznych szlakach, wystarczy przyjechać do Gdańska, gdzie 25 lipca rozpoczął się Jarmark Dominikański. Człowiek na człowieku, zdecydowana większość bez obowiązkowych (gdy nie ma możliwości zachowania owego „zarządzonego” dystansu) maseczek ochronnych.

Od co najmniej dziesięciu tygodni alarmujemy, że jest problem z egzekwowaniem zasłaniania nosa i ust w zamkniętych miejscach – tam, gdzie jest to teoretycznie obowiązkowe. W środkach komunikacji miejskiej, pociągach, sklepach, ale również w hotelach. Twierdzenie, że „Polacy nauczyli się żyć z koronawirusem” jest prawdziwe tylko wtedy, jeśli „żyć z koronawirusem” oznacza, nomen omen, „mieć go w nosie”.

Winne jest społeczeństwo? Częściowo na pewno. Ale główna odpowiedzialność spoczywa na politykach, którzy przekreślili antykoronawirusową mobilizację większości społeczeństwa. Niestety, chyba nieodwracalnie.

Największe wyzwanie. 1 września. Jedna z najważniejszych decyzji, jaką rząd musi podjąć – i to w miarę szybko, by uczniowie, rodzice, nauczyciele, samorządy poznali odpowiedź na pytanie, czy szkoły zostaną otwarte w realu, wirtualnie czy hybrydowo. To, co mówi minister edukacji, wydaje się tak niepoważne, że aż groźne. Przerzucenie odpowiedzialności za zamykanie szkół na dyrektorów? Na jakiej podstawie mieliby tę decyzję podejmować? Gdy dowiedzą się (od kogo?), że w gminie jest większa liczba zakażeń? Czy też może dopiero wtedy, gdy w szkole zostaną potwierdzone pierwsze przypadki?

Tu znów moglibyśmy słuchać, czytać, obserwować i wyciągać wnioski. Izrael otworzył szkoły i w krótkim czasie epidemia z etapu „zduszona pierwsza fala” przeszła płynnie do etapu „skokowy wzrost liczby zakażeń, fala trudna do opanowania”. Komentarze mediów izraelskich nie pozostawiają wątpliwości, że pochopne otwarcie szkół walnie się przyczyniło do „tsunami nowych zakażeń”. Plus apele czołowych polityków sprzed kilku tygodni o cieszenie się odzyskaną swobodą, bo przecież wirus został pokonany. Rząd Izraela musi przywracać obostrzenia, również godzące w gospodarkę, co wywołuje protesty społeczne, demonstranci ścierają się z policją.

Jest prawdą, że przenoszenie koronawirusa przez dzieci jest kwestią sporną. Od początku pandemii w tej sprawie pojawiały się różne hipotezy, w Polsce zyskiwała popularność ta, według której dzieci w ogóle nie są wektorem zakażeń. Mogą się zakazić, same nie zakażają. Nie możemy ignorować nowych badań, które wykazują, że rzeczywiście – ale tylko dzieci do 10. roku życia. Starsze przenoszą wirusa tak samo, jak dorośli.

Otwarcie szkół w normalnym, przedepidemicznym kształcie, a więc szkół przeładowanych, z klasami powyżej 25 uczniów, zatłoczonymi korytarzami i źle wietrzonymi salami (tak, jesienią i zimą jest z tym problem!) to proszenie się o problemy. Jest jeszcze, na szczęście, trochę czasu na refleksję.

Sukces. Trudno mówić, czy największy, bo sukcesów jest jak na lekarstwo, niestety. Biomed Lublin otrzymał w tym tygodniu pierwszą partię osocza ozdrowieńców do produkcji leku na COVID-19. Firma rozpoczyna przygotowania do wytworzenia leku przeznaczonego do badań klinicznych. Pierwsza partia osocza, niespełna 10 litrów od 23 dawców, dotarła z centrum krwiodawstwa w Radomiu. Wkrótce spodziewane są kolejne partie, bo w regionalnych centrach zebrane jest ponad 80 litrów osocza. – Do uruchomienia produkcji potrzeba 150 litrów, od około 200 dawców. Mamy nadzieję, że będzie to możliwe w ciągu 2-3 tygodni. Chcemy uruchomić produkcję najpóźniej w połowie sierpnia – mówił na konferencji prasowej członek zarządu Biomedu ds. operacyjnych Piotr Fic.

26.07.2020
Zobacz także
  • Barometr epidemii (15)
  • Barometr epidemii (14)
  • Barometr epidemii. Barometr kampanii
  • Barometr epidemii (11)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta