Barometr epidemii (33)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Nie wszystkie nasze prognozy i decyzje były słuszne – powiedział po blisko dziesięciu miesiącach pandemii premier Mateusz Morawiecki, apelując do obywateli o odpowiedzialność i solidarność.

Budowa szpitala tymczasowego na terenie Targów Lublin. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Dlaczego tylko w stu najbliższych dniach, tak jakby odpowiedzialność i solidarność mogły się skończyć, gdy do Polski dotrze pierwszy transport szczepionek? Przecież to właśnie odpowiedzialność i solidarność mogą zdecydować, ilu Polaków zdecyduje się zaszczepić – nie tylko dla siebie, ale też dla dobra wspólnego.

Największe zaskoczenie. Nie wszystkie nasze prognozy i decyzje były słuszne – przyznał premier Mateusz Morawiecki. Zaskoczeniem nie jest meritum tej wypowiedzi, ale sam fakt, że po miesiącach błędnych prognoz i decyzji oraz stojących z nimi w jawnej sprzeczności pełnych samouwielbienia wypowiedzi ze strony szefa rządu i polityków partii rządzącej, wreszcie padła. Oczywiście, nie mogło zabraknąć i tym razem międzynarodowego kontekstu. Ale o ile jeszcze kilka miesięcy temu cały świat, a na pewno Europa, zdaniem Morawieckiego z zazdrością patrzyła na Polskę i jej sukcesy w walce z koronawirusem, widząc w nas – cały czas pozostajemy w oficjalnej narracji – lidera wyznaczającego trendy, o tyle teraz przywódcy krajów europejskich trwają razem z nami w pokorze przed siłą natury. Na pewno jest to bliższe stanowi faktycznemu, choć trzeba pamiętać, że przynajmniej część z tych liderów (Niemcy!) dobrze wykorzystała letnie miesiące, by przygotować się na jesienno-zimowe uderzenie ze strony sił natury.

Tego, że Polska nie przygotowała się wcale lub prawie wcale, najdobitniej świadczy fakt, że – w przeciwieństwie do wielu krajów – nie możemy się zdecydować na otwarcie szkół, choćby dla najmłodszych uczniów. To z jednej strony racjonalna decyzja – zdecydowana większość ekspertów, których rząd (nareszcie) zaczął słuchać, nie ma wątpliwości, że realia polskiej szkoły natychmiast zwiększą wskaźnik reprodukcji wirusa, który dzięki wprowadzonym kilka tygodni temu restrykcjom udało się zbić do ok. 1. Co oznacza wyłącznie stabilizację, a nie wygaszanie epidemii. Dużym – finansowym, społecznym, ekonomicznym, zdrowotnym – kosztem uczniowie pozostaną więc w domach na pewno na kolejne dwa miesiące. Te koszty to druga strona medalu: za zaniedbania, brak kompetencji decydentów (w tym byłego ministra zdrowia Dariusza Piontkowskiego, który najwyraźniej nie jest w stanie uczyć się nawet na własnych błędach, bo pod koniec tygodnia wieszczył powrót do szkół na przełomie listopada i grudnia uczniów najmłodszych, ósmoklasistów i maturzystów) zapłacimy my wszyscy. A najbardziej – dzieci i młodzież.

Największy brak zaskoczenia. Dymisja Głównego Inspektora Sanitarnego. Prof. Jarosław Pinkas złożył rezygnację z funkcji z powodów zdrowotnych. Minister zdrowia Adam Niedzielski podziękował mu za dwuletnią pracę na stanowisku, za wysiłek ostatniego roku i to by było na tyle. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że relacje między ministrem i byłym już GIS nie układały się nie tylko dobrze, ale – w ogóle. Nie było chemii, nie tylko dlatego, że minister Niedzielski waży każde słowo i uchodzi za mistrza powściągliwości, a o Jarosławie Pinkasie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest powściągliwy czy ważący słowa (osławiony „lód w majtkach” zostanie z nim na zawsze, podobnie jak stwierdzenia z początku pandemii, że „szczęście sprzyja dobrym” czy – to z końcówki urzędowania – prognoza dotycząca radykalnego spadku zakażeń w połowie października, gdy w rzeczywistości krzywa epidemiczna zaczęła się wówczas piąć w górę niemal pionowo.

Największa porażka. Równoległa rzeczywistość. Ta rządowa, z podwojoną w krótkim czasie liczbą łóżek covidowych i pokaźnym marginesem bezpieczeństwa w liczbie respiratorów. I ta – rzeczywista. Znów, jak przed tygodniem, Paweł Reszka i jego relacje z pierwszej linii frontu.

Najpierw „Moja żona ma covida” (całość na profilu autora na FB): „Statystycznie wyglądamy świetnie – tylko 60 proc. łóżek covidowych jest zajętych. Do tego mamy 657 wolnych respiratorów (wypada po 41 na województwo). Zachorowań mniej.
Tylko dlaczego bijemy rekordy w liczbie zgonów? Zadzwoniłem do lekarza, który od miesięcy jest na pierwszej linii. Zapytałem, czy tak samo jak premier Morawiecki uważa, że osiągamy delikatną przewagę w walce z wirusem.
„Redaktorze, telefon w lekarskim nie milknie. Przez cały dyżur biegam po siedmiopiętrowym szpitalu: laryngologia, okulistyka, chirurgia dziecięca, pulmonologia, ginekologia, chirurgia, ortopedia, onkologia, hematologia, radiologia, pediatria... Konsultacje, wkłucia centralne, reanimacja.
Pacjenci umierają. Mój ostatni 24-godzinny dyżur odmierzała śmierć: zgon, zgon... pizza (zdążyłem zjeść połowę, bo mnie wezwali), zgon, zgon... Półtorej godziny snu i znów wezwanie. „Leć, bo się pacjent załamał”. Biegnę. Nie dobiegłem na czas. Taki dyżur to standard.
Wiesz, że tych ludzi można byłoby uratować? Na pewno by żyli, gdyby to, co widzisz w statystykach, odpowiadało prawdzie. Mówisz, że „statystycznie” mamy zapas łóżek dla pacjentów covidowych.
Opowiem ci, jakie to łóżka. Nasz szpital od początku pandemii przechodzi ciągłe reorganizacje. Najpierw covidowcy leżeli w wydzielonym budynku, potem tworzono miejsca covidowe na poszczególnych oddziałach, potem część pacjentów covidowych przeniesiono do innego skrzydła.
To wszystko oznacza chaos. Na laryngologii jest oddział covidowy, laryngologia jest tam, gdzie okulistyka, okulistyka tam, gdzie chirurgia dziecięca, chirurgia dziecięca tam, gdzie pediatria... A jutro może się to zmienić. Każda z tych rotacji przynosi statystyczne zwiększenie liczby łóżek covidowych. Jak? Wieszasz kartkę na drzwiach: „Oddział covidowy” – i już! Ale co to za oddział covidowy bez respiratorów, sprzętu, personelu? Sprzęt w kartonach: cewniki naczyniowe, cewniki pęcherzowe. Personel przypadkowy, z łapanki”.

A potem – spowiedź rezydenta dyżurującego w Szpitalu Narodowym. „Zaprosił mnie do pięciogwiazdkowego Regent Warsaw Hotel (dawniej Hyatt Warszawa) – jednego z droższych w Warszawie. Tam właśnie zakwaterowano personel szpitala tymczasowego.
Na Narodowym – są nowoczesne respiratory, najdroższy sprzęt medyczny, ale prawie nie ma pacjentów. Niektórzy lekarze dyżurują w pustych sektorach. Zarobki personelu są wysokie, koszty funkcjonowania ogromne: - Chciałem panu o tym opowiedzieć, bo mi wstyd, że w tym uczestniczę.” W tym – w marnowaniu gigantycznych pieniędzy na działania pozorne i pozorowane, obliczone na PR skutecznej walki z Covid-19.

Największe wyzwanie. Spójność przekazu. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia będą zupełnie inne niż dotychczasowe. Premier Mateusz Morawiecki zaapelował, by spędzić je w najbliższym gronie rodzinnym. – Nie podróżujmy między miastami – mówił, tłumacząc, że to właśnie od postawy Polaków w czasie najbardziej rodzinnych świąt w roku zależy, czy uda nam się zdusić transmisję wirusa. Dodał również, że rząd rozważa różne scenariusze, łącznie z zakazem przemieszczania się. Można sobie wyobrazić, że – podobnie jak w innych krajach, na przykład w Wielkiej Brytanii – w pewnym momencie rząd zdecyduje się na formalny zakaz organizowania prywatnych spotkań w gronie większym niż np. pięć osób (pochodzących z dwóch różnych gospodarstw domowych).

Tymczasem media ujawniły w tym tygodniu, że – mimo daleko idących obostrzeń – córka prezydenta Andrzeja Dudy urządziła huczną imprezę urodzinową. Kinga Duda, o czym warto pamiętać, nie jest wyłącznie „Pierwszą Córką”, jest również – formalnie – doradczynią Prezydenta RP. Na pewno nie jest prywatną osobą. Spójność przekazu i równość wszystkich wobec nie tylko prawa i wynikających z niego ograniczeń ale i owych „sił natury”, może mieć niemniejszy wpływ na skuteczność walki z koronawirusem jak odpowiedzialne wybory zwykłych Polaków.

22.11.2020
Zobacz także
  • Barometr epidemii (32)
  • Barometr epidemii (31)
  • Barometr epidemii (30)
  • Barometr epidemii (29)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta