Barometr epidemii (34)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

15 tysięcy potwierdzonych przypadków dziennie. Z naciskiem na „potwierdzonych”, bo już otwartym tekstem i wprost lekarze POZ mówią to, o czym alarmujemy od kilkunastu dni: pacjenci unikają skierowań na testy. Również wtedy, gdy mają typowe objawy COVID-19, choć w umiarkowanym stopniu. Efekt? Zwiększa się liczba tych, którzy do szpitali trafiają późno. Zbyt późno, by można im było pomóc. To może być jedno z wyjaśnień wysokiej liczby zgonów.

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Największa porażka. WOT nie znalazły ukrytych łóżek. Nie jest to jednak porażka żołnierzy, ale ministra zdrowia. Trudno uniknąć wrażenia, że Adam Niedzielski albo się skompromitował, albo jest bliski kompromitacji i powinien publicznie przeprosić szefów szpitali za swoje słowa sprzed kilku tygodni. Ale to nie jest meritum tej smutnej sprawy. Minister powinien natychmiast zweryfikować listę swoich doradców – mniej lub bardziej formalnych. Jest więcej niż wątpliwe, że on sam wymyślił teorię o „znikniętych” – z premedytacją – przez dyrektorów łóżkach. Ktoś ją sformułował, ktoś podpowiedział, że szpitale mają rezerwy. Oczywiście, Adam Niedzielski ponosi odpowiedzialność za to, że uwierzył i teorię upublicznił, co więcej – pchnął do szpitali żołnierzy w roli karbowych i nie chodzi o to, by teraz wskazywał palcem winowajcę. Ale na przyszłość powinien wiedzieć, z czyich rad nie korzystać lub – przynajmniej – brać poprawkę na trafność stawianych diagnoz.

Największy błąd. Ukrycie danych. Epidemia się rozwija (wirus na pewno nie jest w odwrocie, tu akurat nic się nie zmienia, a o powadze sytuacji świadczy liczba zgonów, w piątek i sobotę Polska była pod tym względem na 5. miejscu w świecie, ), eksperci coraz częściej mówią o trzeciej fali, która miałaby nadejść na początku stycznia – jako efekt świątecznych kontaktów społecznych lub w lutym, wraz ze szczytem sezonu grypowego.

Tymczasem o jej przebiegu wiemy coraz mniej. Ministerstwo już jakiś czas temu ukryło dane o wieku ofiar COVID-19 (akurat teraz byłyby niezwykle przydatne, gdy prawdopodobnie duża część młodszych zakażonych i osób w średnim wieku, aktywnych zawodowo, nie chce wykonywać testów), od tego tygodnia raportuje też zakażenia w nowej formule. Formuła jest zresztą mniej istotna – ważne jest to, że źródło informacji jest jedno. Scentralizowane dane – to brzmi doskonale. Gdybyż jeszcze można było im do końca ufać. Tak jednak nie jest – zbyt dużo dziwnych decyzji zapadało w ostatnich miesiącach i tygodniach, by pozbyć się poczucia, że chodzi w tym wszystkim nie tyle o informowanie, co o pełnię kontroli nad informacją. O monopol władzy na informację.

Największe zaskoczenie. Masowe testy. Pod względem testowania w przeliczeniu na liczbę mieszkańców w rankingu krajów spadamy – było jeszcze niedawno 80. miejsce na świecie, jest – 83. Więcej niż co drugi test (konkretnie – 52 proc.) daje wynik pozytywny. Ponieważ Meksyk przestał systematycznie raportować dane, dzierżymy w tej statystyce palmę pierwszeństwa – a Ministerstwo Zdrowia nadal uważa, że to świadczy o wysokiej skuteczności testowania i tym, jak świetnie „typują” zakażonych lekarze POZ. Zamiast budować spójną i racjonalną strategię szerokiego testowania tych, którzy mają lub mogli mieć kontakt z zakażonymi (dochodzenia epidemiologiczne, testowanie osób kwarantannowanych), resort zdrowia wymyślił – przy druzgocącej opinii ekspertów, w tym ekspertów z Rady Medycznej przy premierze – koncepcję masowego testowania obywateli. Najpierw z trzech województw (Śląsk, Małopolska, Podkarpacie), ale na tym nie koniec. Ministerstwo chce przetestować testami antygenowymi (przypomnijmy, użytecznymi w konkretnym, dość wąskim przedziale czasowym, przede wszystkim u osób z objawami zakażenia) całą Polskę. Tu pozostaje tylko zacytować klasyka:

- Powiedz mi, po co jest ten miś?
- Właśnie, po co?
- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić”.

Największa wyzwanie. Grudzień. Szerokie – sensowne – testowanie byłoby w tej chwili bardzo pożądane, bo jak pokazała sobota, Polacy dosłownie stali w blokach startowych, by odwiedzić galerie handlowe i sklepy meblowe. Okazji do zakażeń więc, w sposób naturalny, przybędzie – i to jest koszt, z którym rząd na pewno się liczył. Jeśli więc nie chcemy eksplozji zakażeń w drugiej połowie grudnia, po świętach, należałoby zdecydowanie wzmocnić dochodzenia epidemiologiczne, wykonywać więcej testów. Antygenowych, PCR – ważne, by ich liczba rosła, a nie wahała się w przedziale 25-50 tysięcy. To stanowczo za mało na tym etapie epidemii.

Największa zagadka. Jak zmotywować pracowników medycznych. W tym tygodniu Sejm podjął dwie decyzje oburzające lekarzy, pielęgniarki i ratowników medycznych. Po pierwsze, szeroko otworzył rynek pracy w zawodach medycznych dla pracowników spoza UE (czyli – zza wschodniej granicy). Mimo sprzeciwu środowisk medycznych, mimo krytyki płynącej z wnętrza obozu rządzącego. Po drugie – odrzucił uchwałę Senatu w sprawie dodatków covidowych (Senat chciał utrzymania brzmienia ustawy, która leży w rządowej zamrażarce, już podpisana przez prezydenta).

Andrzej Duda zapewne tę drugą ustawę podpisze, choć prawnicy zwracają uwagę, jak olbrzymi delikt prawny popełnił premier Mateusz Morawiecki, nie publikując pierwotnie podpisanej ustawy. Dodatki z mocy ustawy będą mieć gwarantowane wyłącznie pracownicy skierowani do pracy przy zwalczaniu pandemii przez wojewodów, choć grono tych, którzy mogą liczyć na dodatkowe pieniądze, będzie oczywiście szersze – część osób dostanie dodatki na mocy polecenia ministra zdrowia dla prezesa NFZ.

Wśród pielęgniarek wrze. Lekarze nie wierzą w to, co się dzieje – czują się podwójnie (lekko licząc) oszukani, bo Komisja Zdrowia pierwotnie wyłączyła zawody lekarskie z dalszego otwierania rynku pracy. A przecież nie ma wątpliwości, że zanim pojawi się szczepionka – albo równolegle do szczepionki – czeka nas jeszcze przynajmniej jeden wzrost liczby zakażeń. Jak zmotywować zniechęconych do podejmowania stałego, ogromnego wysiłku, któremu towarzyszy ciągłe narażanie zdrowia i życia swojego i bliskich?

29.11.2020
Zobacz także
  • Barometr epidemii (33)
  • Barometr epidemii (32)
  • Barometr epidemii (31)
  • Barometr epidemii (30)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta