Barometr epidemii (64)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

Izrael (60 proc. w pełni zaszczepionych) w obawie przed Deltą przywraca obowiązek zasłaniania nosa i ust w pomieszczeniach. Obywatele są proszeni o powstrzymanie się od niekoniecznych podróży zagranicznych. Nie ma wątpliwości: zmutowany wirus przełamuje odporność, również poszczepienną. I choć zaszczepieni chorują lżej, wizja całkowitego pożegnania pandemii chyba całkowicie się rozwiewa. Czy może dziwić decyzja Singapuru, który oficjalnie ogłasza, że SARS-CoV-2 będzie odtąd traktowany tak, jak grypa?


Fot. Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta

Największy błąd. Szczepienia. Spełnia się scenariusz, od miesięcy wręcz przewidywany przez ekspertów, o czym wielokrotnie pisaliśmy na MP.PL, również w „Barometrze epidemii”: prawdopodobieństwo, że zaszczepimy „w pierwszym rzucie”, czyli do połowy wakacji, ponad 50 proc. populacji (przynajmniej jedną dawką) jest znikome. 50 proc. wydaje się szklanym sufitem, bo w tej chwili zaszczepionych minimum jedną dawką jest 44 proc. Polaków, a szczepienia pierwszymi dawkami praktycznie stanęły.

Czy można było tego uniknąć? Można było, gdyby prowadzono – tak jak apelowali o to eksperci, również duża część środowiska lekarskiego – akcje informacyjne i edukacyjne, skierowane do poszczególnych grup (w tym grup, które powinny być traktowane priorytetowo, jak na przykład seniorzy), zamiast skupiać się na dość płytkiej akcji promocyjnej, obciążonej dodatkowo nieznośnym wręcz balastem propagandy sukcesu („ostatnia prosta”). Można było tego uniknąć, gdyby decydenci w mądry sposób potrafili zaangażować do kampanii na rzecz dobra wspólnego, jakim są szczepienia, na przykład duchownych. Uwzględniając fakt, że szczepienia najbardziej opornie idą w regionach i miejscowościach bardziej przywiązanych do tradycji i religii, milczenie Kościoła (czy też szerzej – związków wyznaniowych) w tej sprawie wydaje się mieć znaczenie. Była ku temu niejedna okazja. Można było – a nawet chyba trzeba było – powiązać udzielenie takiego wyraźnego i donośnego wsparcia dla akcji szczepień z liberalizowaniem zasad dotyczących liczby wiernych podczas nabożeństw. Oczywiście, można powiedzieć, że biskupi czy księża i bez tego powinni – wzorem papieża Franciszka – zachęcać wiernych do szczepień. W polityce liczą się jednak fakty, a te są takie, że wsparcia ze strony duchownych nie ma. Są natomiast, i to chyba bulwersuje najbardziej, głosy o wektorze zupełnie przeciwnym, na przykład w mediach ojca Tadeusza Rydzyka.

Największa porażka. Komunikacja. Komunikacja w sprawie szczepień to całe pasmo porażek, ale w ostatnim czasie liczba źle formułowanych tez czy też najprostszych błędów po prostu zadziwia, a nawet przeraża. Przykład pierwszy z brzegu – wypowiedź ministra zdrowia o możliwości wprowadzenia opłaty za szczepienie przeciw COVID-19 jesienią. Pomysł być może nawet i sam w sobie niezły, bo oparty na założeniu, że ci, którzy szczepienie odwlekają, mogą zdecydować się na nie szybciej, by uniknąć konieczności wyciągnięcia z portfela przynajmniej kilkudziesięciu złotych (?). Jednak takich słów nie rzuca się tak sobie. Trzeba zbudować precyzyjny przekaz. I, przede wszystkim, nie popełniać błędów organizacyjnych czy logistycznych, które utrudniają dostęp do szczepień (choćby osobom wykluczonym cyfrowo). Jednym słowem, decydenci powinni patrzeć na ręce przede wszystkim sobie i codziennie robić rachunek sumienia, czy aby na pewno zrobili wszystko (a przynajmniej wystarczająco wiele), by mogli się zaszczepić wszyscy, którzy tego chcą. Dopiero później mogą wprowadzać różnego rodzaju rozwiązania, które w mniejszym lub większym stopniu mają na celu wywarcie presji, choćby nawet werbalnej.

Można powiedzieć, że ministrowie nie są specjalistami od komunikacji. Rząd jednak takich zatrudnia i podobno nawet nieźle ich wynagradza. Tymczasem specjaliści od komunikacji – prowadzący profil #SzczepimySię – zaliczyli w mijającym tygodniu ogromną wpadkę, odpowiadając na materiał w prawicowym portalu Dorzeczy.pl, specjalizującym się w szerzeniu dezinformacji związanej z pandemią i szczepieniami. Portal napisał, powołując się na oficjalne dane, że w tej chwili COVID-19 w Wielkiej Brytanii zabija w większym stopniu szczepionych niż nieszczepionych. „Spośród 4087 osób zakażonych wariantem Delta, które zostały w pełni zaszczepione, a od szczepienia upłynęło co najmniej 14 dni, zmarło dwadzieścia sześć. Odpowiada to śmiertelności 0,00636 proc., która jest 6,6 razy wyższa niż śmiertelność wśród osób niezaszczepionych, chorujących na ten wariant koronawirusa (0,000957 proc. zgonów, 34 zgony wśród 35 521 pozytywnych przypadków) – wynika z danych opublikowanych w raporcie z 18 czerwca przez Public Health England” – napisał portal.

Oficjalny, prowadzony przez CIR, profil #SzczepimySię, powołany do promocji szczepień i walki z dezinformacją skupił się na przekazaniu informacji, że śmiertelność jest bardzo niska, potwierdzając jednocześnie, że jest ona o ponad sześć razy wyższa w grupie zaszczepionych. Tymczasem jest to zwyczajna, bardzo niewysublimowana, dezinformacja. W Wielkiej Brytanii jedną dawkę szczepionki otrzymało ok. 63 proc. populacji. Niezaszczepieni są ciągle ludzie najmłodsi, w tym 20-, 30-latkowie, wśród których teraz, przede wszystkim, szaleje wirus Delta: bardziej zakaźny, ale dla młodych tak samo mało niebezpieczny (na ogół, oczywiście) jak poprzednie warianty. Tak samo, czyli niebezpieczeństwo ciężkiego przebiegu jest wielokrotnie – kilkadziesiąt lub więcej razy – niższe niż w przypadku populacji osób starszych. Ryzyko zgonu i ciężkiego przebiegu rośnie już w wieku 40 lat, ale najbardziej dynamicznie – w przypadku osób 50+ i starszych.

W Wielkiej Brytanii mamy więc dwie populacje – niezaszczepionych młodych, którzy mają ogromne „szanse” zakażenia się i znikome ryzyko poważnych konsekwencji zakażenia i zaszczepionych starszych roczników, wśród których dużo łatwiej o przypadki słabszej odpowiedzi na szczepienie. I w przypadku których wyższe jest ryzyko, że szczepionka nie ochroni ich w pełni przed najgorszymi konsekwencjami zakażenia. Zresztą z kolejnych brytyjskich raportów, w których suche dane o liczbie zgonów wśród zaszczepionych i niezaszczepionych opatrzono informacją dotyczącą wieku, wynika, że wśród zaszczepionych (w pełni zaszczepionych) na 3546 zakażonych zmarło 50 osób; wśród niezaszczepionych 50+ na 976 zakażonych zmarło 38 osób. Wniosek: wśród zaszczepionych zmarła jedna na 70, a wśród niezaszczepionych jedna na 25 osób, niemal trzykrotnie mniej. Mówimy o grupie, w której ryzyko ciężkiego przebiegu i zgonu jest już stosunkowo wysokie.

Być może na Twitterze trudno prowadzić długi wykład. Wystarczyło jednak napisać, że porównywanie grupy zaszczepionych i niezaszczepionych w Wielkiej Brytanii, w której program szczepień (w przeciwieństwie do Polski) jest prowadzony niezwykle starannie i skrupulatnie, nie ma żadnego sensu.

Największe wyzwanie. Szczepienia. Minister zdrowia zapowiada wielką akcję telefonowania do osób, które jeszcze się nie zaszczepiły i nie zarejestrowały na szczepienie. Ma być wykonanych milion połączeń – ale w zasadzie dlaczego tylko milion, skoro na szczepienie nie zgłosiła się blisko połowa dorosłych Polaków (47 proc.)? Nawet jednej dawki szczepionki nie otrzymało ciągle niemal 40 proc. osób powyżej 80. roku życia, ok. 20 proc. 70-79 latków (to zresztą najlepiej wyszczepiona grupa), jedna trzecia grupy osób w wieku 60-69 lat i 45 proc. w grupie 50-59 lat – to wszystko grupy, które w przypadku czwartej fali narażone są w szczególny sposób nie tylko na zakażenie, ale też ciężki przebieg choroby.

Na razie nie widać pomysłu, jak dotrzeć ze szczepieniami pod strzechy. O ile wielkie miasta prą ze szczepieniami do przodu (choć w ostatnich dniach nawet punkty szczepień w Warszawie zaczęły meldować brak chętnych na przyjęcie pierwszej dawki), o tyle szczepienia w mniejszych miejscowościach kuleją, albo praktycznie leżą. Z rządu płyną więc sygnały o możliwości wprowadzenia szczepień obowiązkowych (jak, skoro do tej pory, mimo apeli ekspertów, nie ma decyzji o obowiązkowości szczepień przeciw COVID-19 dla pracowników ochrony zdrowia czy placówek opiekuńczych?) i o tym, że gdy czwarta fala stanie się faktem, gminy i powiaty z najmniejszym odsetkiem zaszczepionych mogą być objęte lockdownem. Trudno dopatrzeć się w tych słowach – i decyzjach – jakiejś konsekwencji i pomysłu na to, co „teraz” i na to, co „jutro”.

Największy znak zapytania. Wariant Delta. Rozwój sytuacji w Izraelu i Wielkiej Brytanii, dwóch krajach z największym odsetkiem zaszczepionych na świecie, dowodzi, że z jednej strony Delty powinniśmy się obawiać, ale tak naprawdę powinniśmy się obawiać tego, że nie zdążymy się zaszczepić, nim zacznie się ona na dobre szerzyć. Wobec Wielkiej Brytanii mamy około dwóch miesięcy czasowego zapasu (pierwsze przypadki wariantu z Indii na Wyspach odnotowano w lutym, w Polsce – pod koniec kwietnia). Na ile wpłynie to mobilizująco?

Na pewno dobrą decyzją było wprowadzenie obowiązkowej kwarantanny dla podróżnych spoza strefy Schengen i Europejskiego Obszaru Gospodarczego i ostatnie zmiany, które zaczęły obowiązywać od 26 czerwca. Dzięki temu, że osoby wjeżdżające na teren Polski spoza Schengen obowiązkowo przejdą dziesięciodniową kwarantanną i nie będą mogły jej skrócić, uzyskując negatywny wynik testu w ciągu 48 godzin, a najwcześniej po tygodniu, mamy szansę spowolnić rozprzestrzenianie się nowego wariantu, na który nie jesteśmy gotowi tak samo, jak nie byliśmy gotowi na wariant brytyjski. Różnica jest jednak zasadnicza – w tej chwili mamy broń, czyli szczepionki. Ile osób zechce po nią sięgnąć, by systemu ochrony zdrowia po raz kolejny nie dosięgło tsunami pacjentów covidowych w ciężkim stanie?

27.06.2021
Zobacz także
  • Barometr epidemii (63)
  • Barometr epidemii (62)
  • Barometr epidemii (61)
  • Barometr epidemii (60)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta