Ocenia się, że około 500 tysięcy osób w Polsce choruje na choroby otępienne, a z tego 80 procent to jest choroba Alzheimera. Niestety ciągle czekamy na ogłoszenie Narodowego Programu Leczenia Chorych na chorobę Alzheimera. Poza lekarzami i opiekunami, działaczami fundacji i stowarzyszeń, nikt nie docenia tego problemu. Opieki stacjonarnej nie da się zorganizować w ciągu kilku miesięcy. Potrzebne na to są duże nakłady finansowe oraz odpowiednio wykwalifikowana kadra - mówi prof. Bogusław Paradowski, zastępca kierownika Kliniki Neurologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego i członek zarządu wrocławskiej Fundacji Alzheimerowskiej.
Fot. pixabay.com
- Dwa lata temu odbyło się nawet spotkanie w Senacie w Komisji Zdrowia z udziałem senatorów, przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia oraz osób zajmujących się problematyką choroby Alzheimera w Polsce, ale skończyło się na niczym. Szkoda, bo inne kraje unijne już nas dawno wyprzedziły i takie programy mają. Myślę, że już niedługo jako społeczeństwo obudzimy się z dużym problemem. Ten problem będzie niestety narastał, ponieważ około 9 milionów Polaków w 2030 roku przekroczy wiek 65 lat - dodaje prof. Paradowski.
- Opieka nad chorym z chorobą Alzheimera spoczywa na współmałżonkach lub dzieciach. O ile w początkowej fazie choroby pacjent nie stwarza rodzinie większych problemów to w fazie zaawansowanego etapu choroby wymaga już 24-godzinnej opieki. Często członkowie rodziny przestają być aktywni zawodowo. Są do dodatkowe bardzo wysokie koszty społeczne. Stała opieka nad chorym powoduje u opiekunów permanentne zmęczenie oraz prowadzi szybko do zjawiska wypalenia. Opiekunami są najczęściej rówieśnicy pacjenta, którzy także cierpią z powodu różnych schorzeń - zwraca uwagę specjalista.
- Na tym nie koniec, ponieważ koszty opieki rosną, od kilkudziesięciu złotych na leki w początkowej fazie, do kilkuset, a nawet powyżej tysiąca złotych miesięcznie. Poza lekami, które są w większości refundowane, dochodzi jeszcze opieka pielęgniarska. Chorego trzeba zabezpieczyć, założyć mu pampersy, a on zużywa tego bardzo dużo. Dodatkowe koszty generuje karmienie, ponieważ chory powinien dostawać specjalne odżywki, które nie są tanie i najczęściej pełnopłatne. Tacy pacjenci wymagają dużego nakładu finansowego - podkreśla prof. Paradowski.