×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Wsparcie bez dalszego ciągu

Jerzy Dziekoński
Kurier MP

Pandemia COVID-19 w brutalny sposób odciska piętno na psychice zarówno dorosłych, jak i dzieci. W sytuacji, kiedy obostrzenia ograniczają możliwości pomocy instytucjonalnej, kończy się finansowanie Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym i czynnego całą dobę, ogólnopolskiego telefonu zaufania. – W sylwestra o północy wyciągamy wtyczkę i nastaje mrok – mówią pracownicy prowadzącej centrum Fundacji Itaka.


Fot. pixabay.com

Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym to projekt realizowany od 2017 roku przez Fundację Itaka w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020. W ramach projektu działa całodobowa linia telefoniczna 800 70 2222, czat internetowy oraz adres e-mail, pod którymi osoby doświadczające kryzysu psychicznego mogą szukać wsparcia. Centrum oferuje również porady prawne i kontakt z pracownikami socjalnymi, zapewniając tym samym kompleksowe podejście do rozwiązywania kryzysowych sytuacji. Koszt całego przedsięwzięcia to 7 mln zł.

Kłopot w tym, że z końcem roku NPZ na lata 2016–2020 dobiega końca, a nowego nie przygotowano i nie rozpisano nowych konkursów.

– Wygląda na to, że o północy nastąpi wyciągnięcie wtyczki i koniec Centrum Wsparcia – rozkłada ręce Izabela Jezierska-Świergiel, członek zarządu ds. PR i fundraisingu Fundacji Itaka.

Telelęki

Tymczasem okres pandemii wymaga tego typu rozwiązań co najmniej z dwóch powodów – po pierwsze ograniczone są możliwości pomocy w poradniach i szpitalach, a po drugie zapotrzebowanie na wsparcie jest znacznie wyższe.

Jak przekonuje Filip Matuszewski, koordynator merytoryczny z Centrum Wsparcia, tematyka poruszana podczas porad telefonicznych wskazuje, że charakter rozmów zmienił się w ciągu ostatnich miesięcy.

– W rozmowach było bardzo dużo niepewności, lęku, kwestii związanych z zaburzeniami nastroju. Rozmowy dotyczyły również przemocy i uzależnień, kwestii związanych z zatrudnieniem i niepewnością dotyczącą przyszłości zawodowej. Problemy finansowe, lęk o bliskich, rodzinę, własne zdrowie - o tym rozmawiali telefonujący do nas ludzie – relacjonuje Matuszewski.

– Zauważyliśmy też pewną zmianę. Wiosną niepewność wynikała z konfrontacji z czymś bardzo nowym, z czym nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia, w związku z czym nie mieliśmy wypracowanych metod radzenia sobie z sytuacją – dodaje Magdalena Malison, koordynatorka Centrum Wsparcia. – Jesienią spotykaliśmy się z doświadczaniem przez ludzi choroby. Testy na COVID-19 wychodziły dodatnie i częściej niż na wiosnę pojawiał się lek przed śmiercią i przed tym, jak choroba się rozwinie. Pojawiało się także bardzo duże zmęczenie tą sytuacją i trudność w dalszym funkcjonowaniu w ramach ograniczeń, do których musimy się stosować.

Filip Matuszewski dopowiada, że w kontekście zmęczenia ograniczeniami trzeba też wspomnieć o zagrożeniu kryzysem samobójczym.

– Bardzo często pojawiały się myśli samobójcze, sygnalizowanie zamiarów samobójczych i podejmowanie prób samobójczych – słyszymy od koordynatora Centrum Wsparcia.

Stres bez terminu ważności

Społeczną odpowiedź na rzeczywistość pandemiczną wyjaśnia prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii:

– Przewlekły stres związany z sytuacją, która nie ma zakończenia, w której nie znamy rozwiązania, jest najtrudniejszy. Wydaje się, że w sytuacji pandemicznej większość osób mniej bało się choroby i zakażenia SARS-CoV-2, ponieważ do choroby jesteśmy przyzwyczajeni. Trudniej radzimy sobie z ograniczeniami, z deprywacją spotkań, relacji interpersonalnych, z deprywacją pracy i deprywacją finansową. Kiedy dzieci zostały w domu, zauważyliśmy jak ważne jest życie społeczne. Wszystko to spowodowało globalnie wzrost poziomu niepewności. Jeśli wiemy, że nawet jeśli spotyka nas coś złego, trudnego, ale niebawem się to skończy, jesteśmy w stanie to zracjonalizować. Kiedy nie ma odpowiedzi na pewne pytania, poradzenie sobie ze stresem jest trudniejsze – tłumaczy lekarz.

Jego zdaniem, z jednej strony pogorszenie stanu zdrowia spowodowane stresem, a z drugiej – utrudniony dostęp do lekarza powodują frustrację, którą rozładowujemy w najprostszy znany sposób – pijąc alkohol.

– Sięgamy po najprostsze, najlepiej nam znane formy samoleczenia. W Polsce taką formą jest alkohol – podkreśla konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii. – Wydaje się, że pogorszenie przebiegu uzależnień behawioralnych i od substancji psychoaktywnych jest tym problemem, z którym będziemy musieli w niedalekiej przyszłości się zmierzyć.

Zachwiane obszary rozwoju

Pandemia nie omija również najmłodszych. Prof. Agnieszka Gmitrowicz, kierownik Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży i Katedry Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi wyjaśnia, że w populacji rozwojowej istnieją określone zadania przypisane do poszczególnych okresów w życiu. Jeżeli nie są realizowane w warunkach mikro i makrospołecznych, dochodzi do występowania zachowań kompensacyjnych.

– Źle może oddziaływać brak stymulacji, skupienie się tylko na jednym sposobie komunikowania się, w którym nie ma możliwości ekspresji emocji. Patrzę na ekran, obraz jest spowolniony i zniekształcony, nie ma w tym naturalności kontaktu. Dzieci uczą się innej percepcji – mówi prof. Gmitrowicz.

Specjalistka wyjaśnia, że negatywne zmiany dotyczą trzech obszarów w życiu dziecka. Pierwszy związany jest ze zmianami w rodzinie, która mierzy się z kłopotami finansowymi, z utratą osób starszych, w której ze względu na konflikty zagrożona jest integralność. Rodzina staje się przemocowa i ze względu na zamknięcie nie jest w stanie korygować swoich zachowań. Struktura dośrodkowa jest zagrożeniem dla dziecka.

– Ponadto wszystko co przeżywają rodzice moduluje zachowania dziecka. Jeżeli matka i ojciec dziecka reagują lękiem, dziecko uczy się lęku, uczy się nieprawidłowych form zachowań. W sytuacji zamknięcia nie ma kto tych zachowań skorygować – tłumaczy prof. Gmitrowicz.

Kolejny obszar dotyczy dzieci zdrowych, które nie spełniają kryteriów zaburzeń psychicznych. Kiedy nagle stykają się z izolacją, z odcięciem od naturalnych aktywności, sportu grupowego, następuje deprywacja naturalnych rozwojowych sytuacji. To z kolei powoduje, że może pojawić się napięcie, obniżenie nastroju, zaburzenia depresyjne, zaburzenia lękowe, autoagresja, myśli rezygnacyjne, ale też zachowania ryzykowne.

– Są duże badania populacyjne przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii, które pokazują, że dzieci dotychczas zdrowe zaczynają być lękowe, smutne i wycofane. W dodatku nie zawsze smutek jest prezentowany, więc trudno wychwycić depresję. Pod maską zaburzeń zachowania może kryć się właśnie depresja – przestrzega lekarka. – Pojawia się zatem pytanie, w jaki sposób dotrzeć do dzieci, które nie płaczą tylko są agresywne. Spotykają się z odrzuceniem, a to pogłębia ich depresję.

Ostatni obszar wiąże się z dziećmi z zaburzeniami psychicznymi, np. z fobią społeczną. W perspektywie krótkoterminowej następstwa nie muszą być od razu widoczne, natomiast w perspektywie długoterminowej mogą przełożyć się na konieczność dłuższego leczenia, włączenia farmakoterapii czy wręcz kierowania do szpitala.

– Ponadto sytuacja sprzyja pojawianiu się współistniejących zaburzeń, a tym samym zwiększaniu prawdopodobieństwa wystąpienia zachowań ryzykownych, autodestrukcyjnych i niestety samobójczych – podkreśla kierownik Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży i Katedry Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Przekonani do pomocy zdalnej

Anna Olearczuk, asystentka zdrowienia w Środowiskowym Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dorosłych Warszawa-Bielany przyznaje, że ostatnie miesiące były wyjątkowo trudne dla osób, z którymi pracuje.

– Poziom lęku u pacjentów mocno się podniósł. Mam na myśli przykład pacjentki chorującej na schizofrenię, która wcześniej rzadko wychodziła z domu, a w czasie pandemii przestała całkiem wychodzić na zewnątrz. Ograniczenie możliwości kontaktu bezpośredniego spowodowały, że z częścią leczących się w centrum osób zaczął zrywać się kontakt. Część osób ma problem z tym, żeby rozmawiać przez telefon i w ten sposób mieć kontakt choćby z asystentami zdrowienia – wyjaśnia Olearczuk i przyznaje, że niektóre osoby przełamują się i zaczynają korzystać ze zdalnej formy spotkań.

Tymczasem numer telefonu (800 70 2222) prowadzony przez Centrum Wsparcia od 1 stycznia przestanie odpowiadać.

– Przygotowaliśmy całą infrastrukturę, mamy wyszkolonych ludzi i utrwalony w świadomości społecznej numer telefonu. Udało nam się pomóc 80 tys. ludzi. Centrum Wsparcia ma wypracowane procedury i całe zaplecze, żeby działać – mówi przedstawicielka Itaki i dodaje: – Niestety zabraknie finansowania. Koszt 200 tys. zł miesięcznie przekracza możliwości fundacji, a Ministerstwo Zdrowia nawet nie raczyło odpowiedzieć nawet na nasze pismo z pytaniem, co dalej.

W ten sposób marnowany jest potencjał centrum, które mogłoby przynieść społeczeństwu jeszcze wiele korzyści. Tym bardziej, że z publicznej kasy wydano już na jego uruchomienie grube pieniądze.

Zdaniem prof. Agnieszki Gmitrowicz jest jeszcze jeden aspekt tego problemu, bo ciężar spadnie na telefon alarmowy. Operatorzy nie są jednak przygotowani, żeby oferować tego typu pomoc.

– Operatorzy numerów alarmowych są w ogromnym niepokoju, bo jeżeli teraz numery znikną, a przyzwyczailiśmy do nich wcześniej ludzi poszukujących pomocy, ciężar pomocy spadnie na numer 112 i pogotowie ratunkowe – wskazuje prof. Gmitrowicz. – Jeżeli mamy numer, który jest znany, może trzeba podjąć wszystkie starania, żeby dalej funkcjonował. Przez brak spójności kampanii społecznych i działań publicznych wyrządzamy wielką krzywdę ludziom, którzy potrzebują pomocy.

11.12.2020
Zobacz także
  • Ograniczenie spotkań rodzinnych może pogłębić stres i depresję
  • "Nie wolno poddawać się negatywnym myślom"
  • Polacy na skraju załamania nerwowego
  • Regularny kontakt z naturą pomaga chronić psychikę w czasie epidemii
  • Pandemia dla wielu osób będzie doświadczeniem traumatycznym
Wybrane treści dla Ciebie
  • Depresja sezonowa
  • Zaburzenia depresyjne u dzieci i młodzieży
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
  • Baby blues - ile trwa, przyczyny, objawy, jak sobie radzić ze smutkiem poporodowym
  • Koronawirus (COVID-19) a grypa sezonowa - różnice i podobieństwa
  • Test combo – grypa, COVID-19, RSV
  • Depresja u pacjentów z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc
  • Depresja maskowana
  • Depresja
  • Anhedonia – objawy, przyczyny, leczenie
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta