Pytanie nadesłane do redakcji
Moja żona ma 49 lat, od około 6 lat choruje na serce, tzn. ma migotanie przedsionków, które obecnie pojawia się prawie codziennie. Epizody trwają od kilku do kilkudziesięciu godzin i wyłączają możliwość aktywności fizycznej, jak również powodują duży dyskomfort psychiczny. Kilka hospitalizacji skutkowała tylko ustabilizowaniem kilkudniowym rytmu serca, a następnie ponownie następowały nawroty. Żona nie ma nadciśnienia, wręcz ma ciśnienie niskie, w granicach 100/60, 110/70, ma nadwagę, której jednym z powodów jest brak możliwości aktywności fizycznej. Kilkuletnie leczenie farmakologiczne również nie dało zadowalających efektów. Wręcz jest wrażenie, że nie daje nic, a skutki uboczne zażywania przez kilka lat leków na pewno już swoje poczyniły w organizmie. W związku z powyższym, czy żona kwalifikuje się do wykonania zabiegu krioablacji, o której ostatnio pisano dużo pozytywnych recenzji, jeżeli tak, to jakie należy poczynić kroki oraz gdzie można wykonać ten zabieg.
Odpowiedziała
dr n. med. Agnieszka Tycińska
Katedra i Klinika Kardiologii
Uniwersytet Medyczny w Białymstoku
Z opisu wynika, że u żony występuje objawowe migotanie przedsionków, a wobec nieskuteczności terapii farmakologicznej, jak najbardziej celowe jest rozważenie postępowania inwazyjnego (krioablacja).
Według najnowszych wytycznych takie postępowanie jest nawet wskazane. Leczenie wykonywane jest w wysokospecjalistycznych placówkach kardiologicznych.
Wcześniej warto udać się do Poradni Kardiologicznej specjalizującej się w diagnostyce i leczeniu arytmii (np. Poradnia Zaburzeń Rytmu Serca) po to, aby specjalizujący się w tego typu leczeniu kardiolog ocenił i ewentualnie zakwalifikował pacjentkę do leczenia inwazyjnego arytmii, a także wytłumaczył na czym polega zabieg oraz jakie mogą być ewentualne powikłania.