Barometr epidemii (39)

Małgorzata Solecka
Kurier MP

W Polsce trwa medialna jatka, bo kilkanaście znanych osób dostało szczepionkę poza kolejnością. Długa lista problemów związanych ze szczepieniami nikogo zdaje się nie obchodzić.

Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Podobnie jak to, że machina, która miała się rozkręcać, już na samym starcie zaczęła się zacinać. Są przykłady ze świata, że tak być wcale nie musi.

Największy sukces. 12,5 proc. populacji zaszczepionej przeciw COVID-19. Nie, nie w Polsce – w Izraelu (ok. 9 mln mieszkańców), gdzie od momentu wylądowania pierwszych dostaw szczepionych jest ponad 100 tysięcy obywateli dziennie. Również w szabat – kto kiedykolwiek był w Izraelu wie, co szabat znaczy również dla żydów dalekich od ortodoksji. W Izraelu obowiązuje trzeci już, ścisły lockdown – i decydenci chcą wykorzystać do maksimum każdy jego dzień. Jeśli utrzymane zostanie tempo dostaw szczepionek, Izrael ma bardzo duże szanse zakończyć pandemię w lutym. Za około 60 dni.

Największa porażka. 0,13 proc. zaszczepionej populacji. To w Polsce (zużytych szczepionek, stan na 31 grudnia: 47,5 tysiąca). Gdy rząd zapowiadał, że 27 grudnia ruszy program szczepień w szpitalach węzłowych, przez chwilę można było myśleć, że to się wydarzy naprawdę. To znaczy, że gdy 28 grudnia na lotnisku premier przywita transport 300 tysięcy dawek szczepionki, w ciągu kilkudziesięciu godzin – a więc najpóźniej 30 grudnia – trafią one do szpitali węzłowych i tam zacznie się szczepienie medyków „pełną parą”. Chętni – byliby. Owszem, w okresie świąteczno-noworocznym szpitale pracują w trybie dyżurowym, ale czy naprawdę nie można było ułożyć list chętnych do stawienia się na szczepienie 30 i 31 grudnia, a nawet 1 i 2? Zła wiadomość bowiem jest taka, że w następnym tygodniu też wypada święto – 6 stycznia. Pismo NFZ dopuszczające zużywanie dawek do szczepienia innych osób, poza bezpośrednio uprawnionymi do szczepienia w zerowym etapie, to koronny dowód na systemową impotencję. Jak zima zaskakuje drogowców, tak kalendarz zaskoczył odpowiedzialnych za akcję szczepień.

Od początku pandemii rytm walki z nią wyznaczają nam weekendy i święta. Zaakceptowaliśmy to – przedwcześnie. Decydenci nie rozumieją, najwyraźniej, że trwa wyścig z czasem – Izrael go wygrywa, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone bardzo chcą wygrać. My nawet nie widzimy grupy ucieczkowej, choć, gwoli sprawiedliwości, nie jesteśmy wcale w statystykach szczepień ostatni, wręcz przeciwnie, wynik Polski to dokładnie średnia światowa – bardzo niewiele krajów w ogóle rozpoczęło już szczepienia, nie wszystkie też raportują je na bieżąco. Pocieszać się – jakże po polsku – możemy tylko tym, że za naszą zachodnią granicą media i eksperci nie zostawiają na rządzie Angeli Merkel suchej nitki, właśnie za zbyt powolną, ślamazarną wręcz, akcję szczepień. Niemcy zaszczepili do tej pory jedynie 0,23 proc. populacji, zużywając ponad 188 tysięcy dawek szczepionki.

„Deutsche Welle” informuje, że w wywiadzie dla „Die Welt” Frauke Zipp, członkini Narodowej Akademii Nauk Leopoldina, zarzuciła rządowi Niemiec powolny i pełen zaniechań start akcji szczepień przeciw COVID-19. „Obecną sytuację uważam za wielkie zaniechanie odpowiedzialnych osób” – powiedziała, stawiając jednocześnie pytanie: „Dlaczego latem nie zaryzykowano zamówienia większej liczby szczepionek?”. Zipp jest dyrektorką kliniki i polikliniki neurologii na uniwersytecie w Moguncji oraz doradczynią rządu Nadrenii-Palatynatu. „Jeszcze niedawno odbywały się oficjalne uroczystości upamiętniające zmarłych, a teraz najwyraźniej nie liczy się każdy dzień, w którym mogliby zostać uratowani kolejni ludzie. Teraz wymaga się cierpliwości” – powiedziała Zipp w związku z akcją szczepień. W Niemczech, przy zamówieniu wystarczającej ilości preparatu, w ciągu dwóch do trzech miesięcy możliwe byłoby zaszczepienie 60 procent ludności” – uważa specjalistka w dziedzinie neurologii.

W Polsce media też zajmują się sprawą akcji szczepień. Od sylwestra żyją tym, że jedna z placówek podała „poza kolejką”osiemnaście dawek szczepionki osobom znanym.

Największe wyzwanie. Sprawny przebieg szczepień w etapie „zero”. Sygnaliści (podobno studenci) z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego chcieli zapewne dobrze, wyszło – fatalnie. Fatalnie, bo uwaga opinii publicznej skupiła się na problemie zupełnie marginalnym. Podobnie jak fatalnie (i to niezależnie od stanu faktycznego, od tego, czy rzeczywiście był jakiś szerszy pomysł na promocję szczepień przez szczepienie „znanych i lubianych”) wygląda jednak tak zrealizowane szczepienie znanych osób poza kolejką. Tu waży wykonanie, nie sama idea.

Koncentrowanie się na tym to jednak największy błąd, jaki można popełnić – błąd, który rządowi jest na rękę, bo odwraca (skutecznie, bardzo skutecznie) uwagę od tego, co powinno być priorytetem: do 15 stycznia powinna być zaszczepiona pierwszą dawką lwia część osób uprawnionych w „zerówce” do szczepienia – patrząc z tej perspektywy, boli każdy już stracony dzień. Roboczych pozostało raptem – dziewięć, co oznacza, że nie można zmarnować nie tylko dnia, ale nawet – godziny. Tymczasem np. personel spoza szpitali węzłowych ciągle czeka na informację – nie tyle w sprawie samego szczepienia, jego terminu, co na to, w jaki sposób zostanie powiadomiony, kiedy na szczepienie ma się stawić.

Największa szansa. Czy Polacy zmienią nastawienie do szczepienia? Być może „afera dawkowa” przyniesie – nieoczekiwanie – pozytywny skutek. Odcinając wszystkie emocje – na przykład współczucie dla stawianych pod pręgierzem Krystyny Jandy czy Magdaleny Umer, trzeba przyznać, że od 31 grudnia, od momentu gdy afera przebiła się do mediów społecznościowych i mediów głównego nurtu, głosów antyszczepionkowców czy osób nastawionych sceptycznie wobec szczepienia przeciw COVID-19 nie słychać.

Utonął też we wrzawie oburzonych twittów i wpisów na Facebooku wywiad ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który zapowiedział (czy też może – nie wykluczył) wprowadzenia ograniczeń dla osób, które na szczepienie się nie zdecydują. Nagle – z godziny na godzinę – duża część Polski przestała zadawać sobie pytanie: zaszczepić się czy też się nie zaszczepić? Zaczęła natomiast domagać się pilnowania kolejki do szczepienia. Starej, dobrej kolejki, w której stało się po kluczowe dla życia i dobrostanu produkty – chleb, kawę, mięso, pomarańcze, papier toaletowy i wizy do lepszego świata. Szczepionka przeciw COVID-19 świetnie się w ten zestaw wpisuje.

03.01.2021
Zobacz także
  • Barometr epidemii (38)
  • Barometr epidemii (37)
  • Barometr epidemii (36)
  • Barometr epidemii (35)
  • Barometr epidemii (34)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta