Na ogół nie wiemy, czym jest, ale mamy ją na talerzach: tak najkrócej można określić stanowisko Polaków wobec żywności funkcjonalnej – wynika z ogłoszonego 26 stycznia raportu firmy Gemius opracowanego na zlecenie OnBoard PR.
Jeśli spytamy przeciętnego Polaka stojącego w supermarkecie przed półką z nabiałem, do jakiej grupy produktów spożywczych zaliczyłby jogurt z probiotykiem, który właśnie wybrał spośród wielu „zwykłych” jogurtów, mamy 90 % pewności, że wzruszy ramionami. Tylko co dziesiąty powie z pełną świadomością: „to żywność funkcjonalna”.
Mimo że tak przeważająca większość z nas nie spotkała się z tym pojęciem, aż połowa trafnie dedukuje, co się za nim kryje: aż 50% Polaków powie, że żywność funkcjonalna musi posiadać jakieś dodatkowe substancje korzystnie wpływające na organizm. Reszta jest dalsza od prawdy: 35% stwierdzi, że chodzi o produkty smaczne i łatwe do przyrządzenia, 30% – że wytworzono je w sposób nie szkodzący środowisku, 14% – że są zmodyfikowane genetycznie.
Dość powszechny brak wiedzy teoretycznej nie zmienia faktu, iż żywność funkcjonalną coraz częściej wybieramy i kupujemy, mimo że zazwyczaj jest wyraźnie droższa. Czynimy to intuicyjnie, ale także będąc pod wpływem mody na poszukiwanie produktów zdrowych i chcąc uchodzić za nowoczesnego – czego elementem jest racjonalne odżywianie.
Większość Polaków, nawet nie znając naukowej definicji, spytanych, jaką żywność funkcjonalną przynajmniej od czasu do czasu kupuje, wskazuje na wspomniane już jogurty zawierające dodatkowe kultury bakterii (70%), soki i napoje multiwitaminowe (66%), płatki śniadaniowe i müsli (53%), margaryny i miksy do pieczywa (42%). Prowadzi to do optymistycznego wniosku, że brak wiedzy o żywności funkcjonalnej nie oznacza, że nie poszukujemy produktów z tej grupy.
Nie da się tu ukryć silnego wpływu reklamy. Jak mówi w komentarzu do wyników badań Małgorzata Siewierska z On Board PR: „nie zaskakuje fakt, że konsumenci prawidłowo wskazują jogurty oraz margaryny ze stenolami i sterolami roślinnymi jako produkty funkcjonalne, gdyż kampania świadomościowa firm produkujących tę grupę produktów była bardzo silna”.