Czy wystarczy nam miejsc do leczenia pacjentów z niewydolnością oddechową, jeśli pandemia grypy w Polsce powróci ze zdwojoną siłą? Widmo takiego problemu jest nam najwidoczniej niestraszne, skoro część wojewódzkich centrów zarządzania kryzysowego nawet nie wie, jaką liczbą respiratorów i stanowisk do intensywnej terapii dysponuje. Respiratorów nie brakuje - twierdzi Ministerstwo Zdrowia, ale co z tego, skoro samo urządzenie nikomu życia nie uratuje. Zbyt mało jest łóżek na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii. Są one niemal w 100% obłożone niezależnie od tego, czy sezon grypowy jest, czy go nie ma.