Wykonywane przez niego operacje często kończyły się zgonem chorych, a jego decyzje kliniczne były dla współpracowników zupełnie niezrozumiałe. Doszło do tego, że asystenci przychodzili do pracy bladym świtem,
aby zdążyć zoperować chorych przed przybyciem profesora i tym samym uchronić ich przed wielce
prawdopodobną śmiercią spowodowaną błędami szefa popełnionymi podczas operatywy.
Ministerstwo nauki tworzy grunt pod umożliwienie kontynuowania kształcenia przyszłych lekarzy w szkołach, które nie mają wymaganego zaplecza dydaktycznego – uważają przedstawiciele samorządu lekarskiego.
Liczyliśmy na to, że ten rząd zmieni metodę i ustawę, stanie w prawdzie i głośnio przyzna, że pieniędzy jest zdecydowanie za mało. Tak się nie stało, kontynuowana jest polityka zaciemniania obrazu, co nas bardzo boli – mówi prezes NRL Łukasz Jankowski.