Nie został pan ministrem zdrowia...
- Dla mnie to nie jest żadne zaskoczenie, wręcz przeciwnie. To prawidłowość, że ministrami zostają politycy, którzy mają za sobą poparcie parlamentarzystów. Ochrona zdrowia to nie jest ta dziedzina, która jest uporządkowana, w której wystarczy utrzymać dotychczasowe rozwiązania i ich nie pogorszyć. Wręcz odwrotnie – to dziedzina wymagająca głębokich zmian i taka osoba jak ja, która nie ma zaplecza politycznego, nie byłaby dobrym kandydatem do skutecznego działania na forum legislacyjnym. To naturalne, że osoba, która w Platformie Obywatelskiej jest twarzą ochrony zdrowia, dostała propozycję teki ministra.