Obiecanki, cacanki, a szpitale tracą płynność finansową

28.08.2009
Czesław Hoc
pis.org.pl
Parafrazując słowa poety polskiego oświecenia Ignacego Krasickiego w komentarzu do dramatycznej sytuacji w polskiej służbie zdrowia, można rzec "Politycy PO i PSL - źle się bawicie! Dla was to jest igraszka, nam chodzi o życie".

Czy polski pacjent może już dzisiaj mieć poczucie zagrożenia zdrowotnego? Niestety, tak! I to z dwóch powodów, a oba wynikają z utrwalonej już zasady rządzenia PO i PSL-u "modus operandi to public relations".

Ale czy słynne stałe "sprzedawanie dymu" PO przystoi w dziedzinie służby zdrowia?

Nikogo nie trzeba przekonywać, że w tym obszarze nie wolno tego czynić w żadnym wypadku. I to nie tylko z powodów aksjologii i deontologii czy też z motywu wypełniania szczytnej misji każdej palcówki medycznej. Po prostu - z obawy o własne życie i zdrowie każdego z nas.

O tym się mówi
  • MZ i NFZ chcą wspierać procesy konsolidacji szpitali
    Ma to być remedium na problemy szpitalnictwa i – obok odwracania piramidy świadczeń – kluczowy element zmian systemowych. Minister zdrowia zapowiedziała, że rozmowy z przedstawicielami samorządów, o których wspominała już w marcu, ruszą lada chwila.
  • Na rozmowy o systemie nie ma miejsca i czasu
    MZ nie potrafi załatwić tak błahej systemowo sprawy, jak uwolnienie od kary lekarzy ukaranych za tzw. nienależną refundację preparatu mlekozastępczego. Jak mamy uwierzyć, że możliwe będą jakiekolwiek decyzje systemowe? – pyta Łukasz Jankowski, prezes NRL.
  • Zdrowie. Zmiany, ale jakie?
    Mimo że media piszą o karuzeli stanowisk w resorcie zdrowia i NFZ, jest kilka takich, na których zmian nie było, czego premier (oraz jego otoczenie) nie rozumie i – co więcej – tych zmian się domaga.