Niebezpieczne związki, czyli co oznacza logo instytutu lub towarzystwa naukowego na opakowaniu

22.06.2011
Andrzej Kaczmarczyk
"Wyglądają jak piersi radzieckich generałów, zasłużonych podczas wielkiej wojny ojczyźnianej: znaki jakości, laury konsumenta, rekomendacje, pozytywne opinie..." – tak o opakowaniach produktów handlowych napisał anonimowy internauta. Wśród tych "medali" są np. loga nagród konsumentów gwarantujące nam, że ów produkt w internetowym głosowaniu poparł kilkuset, a czasem tylko... kilkudziesięciu internautów. Jednak tuż obok można znaleźć loga Centrum Zdrowia Dziecka, Instytutu Matki i Dziecka czy też medycznych towarzystw naukowych, czyli instytucji, które postrzegamy jako instytucje zaufania publicznego.

Jest oczywiste, że te "piersi radzieckich generałów" mają wyróżnić produkt w oczach potencjalnego nabywcy. Co jednak, tak naprawdę, kryje się za owymi medalami? Czy rzeczywiście mamy podstawy, by uważać te wyróżnione produkty za lepsze, gdy widnieje na nich logo szanowanego instytutu lub naukowego towarzystwa. Czy naukowe instytucje, romansując z biznesem, pomagają zdezorientowanym nabywcom, czy też tracą autorytet?

O tym się mówi
  • MZ i NFZ chcą wspierać procesy konsolidacji szpitali
    Ma to być remedium na problemy szpitalnictwa i – obok odwracania piramidy świadczeń – kluczowy element zmian systemowych. Minister zdrowia zapowiedziała, że rozmowy z przedstawicielami samorządów, o których wspominała już w marcu, ruszą lada chwila.
  • Na rozmowy o systemie nie ma miejsca i czasu
    MZ nie potrafi załatwić tak błahej systemowo sprawy, jak uwolnienie od kary lekarzy ukaranych za tzw. nienależną refundację preparatu mlekozastępczego. Jak mamy uwierzyć, że możliwe będą jakiekolwiek decyzje systemowe? – pyta Łukasz Jankowski, prezes NRL.
  • Zdrowie. Zmiany, ale jakie?
    Mimo że media piszą o karuzeli stanowisk w resorcie zdrowia i NFZ, jest kilka takich, na których zmian nie było, czego premier (oraz jego otoczenie) nie rozumie i – co więcej – tych zmian się domaga.