Na razie nie ma szans na znieczulenie dla każdej rodzącej – pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Projekt rozporządzenia w sprawie standardu postępowania medycznego w łagodzeniu bólu porodowego jest konsultowany od pół roku, a szpitale domagają się zapłaty za znieczulanie.
Jak pisze "DGP", dziś w części placówek za znieczulenie trzeba zapłacić ok. 500 zł, w niektórych jest darmowe. Standardy dot. łagodzenia bólu wprowadzone rozporządzeniem miały sytuację ujednolicić w skali kraju. Projekt nie wyszedł jednak poza etap konsultacji (trafił do nich 18 czerwca).
Dyrekcje szpitali argumentują, że po wejściu nowych przepisów w życie musiałyby zatrudnić dodatkowych anestezjologów. Ich sprzeciw budzi m.in. wymóg całodziennego dyżuru na oddziale położniczym pielęgniarki anestezjologicznej oraz anestezjologa. Rozwiązanie widzą w zwiększeniu odpłatności NFZ za poród. MZ jednak uważa, że wycena zakłada możliwość znieczulenia.
Kwestia znieczulenia to niejedyny kłopot. Jak wynika z raportu przygotowanego z inicjatywy konsultanta krajowego w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego mgr Leokadii Jedrzejewskiej, ponad połowa szpitali wcale lub tylko w części wprowadziła standardy opieki nad rodzącymi i dzieckiem, mimo że obowiązują już od roku.
Z raportu wynika, że najwięcej trudności nastręcza szpitalom zapewnienie 2-godzinnego kontaktu "skóra do skóry" matki z dzieckiem i umożliwienie pierwszego karmienia piersią. Pobierane są też – nielegalnie – opłaty (100-200 zł) za obecność bliskiej osoby przy porodzie.