Po krótkiej poprawie sytuacji pod względem liczby zakażeń koronawirusem w Belgii najnowsze dane pokazują, że pandemia znowu przybiera na sile. W ciągu tygodnia liczba wykrytych przypadków w tym kraju zwiększyła się o ponad 20 proc.
Średnia liczba zakażeń koronawirusem wzrosła do 547 dziennie w okresie między 1 a 7 września - podał w piątek instytut naukowy zdrowia publicznego Sciensano. To wzrost o 22 proc. w porównaniu z poprzednim siedmiodniowym okresem. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się poprawić. W czwartek 10 września odnotowano 877 nowych przypadków.
Liczba przyjęć do szpitali związanych z koronawirusem pozostaje niska, ale rośnie. Średnio dziennie hospitalizowanych jest 22 pacjentów. To wzrost o 41 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem, gdy średnia wynosiła 16 osób dziennie. Od początku kryzysu do placówek leczniczych przyjęto łącznie 19 211 osób.
Mimo sporej liczby przypadków śmiertelność jest znacznie niższa niż na początku pandemii. Średnia liczba zgonów wynosi niespełna trzy dziennie. Cały czas odnotowywana jest tendencja spadkową (-1,1 proc.). COVID-19 spowodował dotąd śmierć 9917 osób w Belgii.
Aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, niektóre miasta, w tym Bruksela, wprowadziły w sierpniu obowiązek noszenia maseczek w przestrzeniach publicznych. Wcześniej usta i nos należało mieć zakryty w sklepach oraz na zatłoczonych ulicach.
Wracający do kraju z tzw. czerwonych stref, m.in. Hiszpanii, Danii, niektórych regionów Francji czy Chorwacji, muszą po przyjeździe przeprowadzić test i odbyć 14-dniową kwarantannę. Ci, którzy wracają ze stref pomarańczowych (m.in. z niektórych polskich województw), mają rekomendację testu i samoizolacji.
Mimo tych środków sytuacja epidemiczna po wakacjach nieznacznie pogorszyła się. W drugiej połowie sierpnia (między 18 a 24) średnio 477 osób dziennie uzyskiwało pozytywny wynik testu na SARS-CoV-2.
Całkowita liczba zakażeń w Belgii przekroczyła próg 90 tys.; obecnie odnotowanych jest 90 568 przypadków koronawirusa od początku pandemii.
