Testy antygenowe wykorzystuje się do wstępnej diagnostyki osób potencjalnie zakażonych koronawirusem mających objawy, u osób bez objawów nie dają one wiarygodnego wyniku. Obecnie testuje się nimi pacjentów SOR-ów i izb przyjęć - wyjaśnił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Wiceminister zdrowia przypomniał, że testy antygenowe zostały w ostatnim czasie skierowane do największych izb przyjęć i wszystkich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, których w Polsce jest 238. "Trafiło tam 500 tys. Ponadto rozdysponowano też blisko 300 aparatów do odczytu tych testów" - powiedział.
Wiceminister odnosząc się do stopnia wiarygodności wyników tych testów powiedział, że służą one przede wszystkim do badania pacjentów objawowych. "Testy antygenowe wykonuje się tylko u osób z objawami, które trafiają w te miejsca. Wtedy jego skuteczność jest duża. Dokładną instrukcję w tej sprawie przekazaliśmy wraz z testami" - zaznaczył.
Równocześnie podkreślił, że najważniejszy jest odpowiedni dobór pacjenta. "Jeśli to robimy przesiewowo u każdego pacjenta, to te testy nie sprawdzą się. Po prostu ilość wirusa, która jest badana jest tak mała, że u bezobjawowego pacjenta najczęściej nie jest on testem antygenowym wyłapywany" - zaznaczył.
Jest też zalecenie, żeby u pacjenta mającego objawy z wynikiem dodatnim, poddanego badaniu testem antygenowym, potwierdzić badanie jeszcze testem genetycznym (techniką PCR). "Na pewno dodatni wynik otrzymany z testu antygenowego daje nam sygnał, że trzeba pacjenta przewieźć do szpitala z oddziałem zakaźnym" - podsumował wiceminister.