Ministerstwo zdrowia Białorusi zadecydowało we wtorek, że osoby przybywające z 28 państw - m.in. z Polski - będą musiały przez 10 dni po przekroczeniu granicy przestrzegać samoizolacji. Wymogi zaostrzono ze względu na sytuację epidemiczną w tych krajach.
28 państw zostało wcześniej wykreślonych z listy, ale teraz na nią powróciło. Prócz Polski są wśród nich m.in.: Francja, USA, Kanada, Holandia, Czechy, W.Brytania, Irlandia, Szwajcaria, Szwecja, Dania i Litwa.
Ministerstwo zdrowia poinformowało, że wzięło pod uwagę takie kryteria, jak poziom i dynamika zachorowań w tych krajach oraz działania, które podjęły one w odpowiedzi na epidemię COVID-19.
Samoizolacja obowiązuje przybyszy z tych państw przez 10 dni kalendarzowych po przyjeździe na Białoruś - poinformował resort.
Na Białorusi według oficjalnych danych zakażenie koronawirusem potwierdzono dotąd u ponad 88 tys. ludzi. Na początku października przedstawiciel ministerstwa zdrowia Alaksandr Pacejeu ogłosił, że w kraju rozpoczęła się druga fala zachorowań na COVID-19.
317 osób zmarło w Rosji z powodu COVID-19 w ciągu minionej doby - poinformował w środę sztab rządowy. To najwyższa od początku pandemii liczba przypadków śmiertelnych w ciągu jednej doby. Ogółem z powodu COVID-19 zmarło w Rosji 24 952 pacjentów.
W ciągu minionych 24 godzin wykryto w całym kraju 15 700 nowych zakażeń, o niemal 600 mniej niż dzień wcześniej. Łączna liczba infekcji wzrosła tym samym do 1 447 335.
Najwięcej zakażeń odnotowano w Moskwie - 4389, na drugim miejscu jest Petersburg, gdzie wykryto 684 nowe zachorowania.
Wyzdrowiało od początku pandemii 1 096 560 osób, z których 10 952 opuściło szpitale w ciągu minionej doby.
W całej Rosji przeprowadzono od wtorku 496 tysięcy testów na obecność koronawirusa, a od początku pandemii wykonano już ponad 55,1 mln takich badań.
W Bułgarii od czwartku będzie obowiązywać nakaz noszenia maseczek na otwartej przestrzeni - poinformował minister zdrowia Kostadin Angełow. Decyzję podjęła rada ekspertów chorób zakaźnych. Minister zaznaczył, że pozostawiono ludziom jeden dzień na zakup niezbędnej liczby maseczek, których w handlu jest wystarczająco dużo.
Dotychczas maseczki trzeba było zakładać w zamkniętych pomieszczeniach, komunikacji miejskiej, lecz nie w lokalach gastronomicznych i klubach.
Decyzja, ogłoszona we wtorek wieczorem, spotkała się z ostrym sprzeciwem społecznym. W sieciach społecznościowych pojawiły się kpiny i wątpliwości, czy da się ją zrealizować i czy przyniesie jakikolwiek pozytywny wynik. Wiele osób stawia pytanie, dlaczego na ulicy lub w parku trzeba zakładać maseczkę, a nie trzeba w otwartych wciąż dyskotekach, klubach i restauracjach.
Pada też pytanie, jak władze będą kontrolować wykonywanie nakazu, skoro np. obecnie w komunikacji miejskiej ludzie masowo nie zakładają maseczek.
Uczestnicy antyrządowego protestu we wtorek wieczorem wyrazili oburzenie decyzją i deklarowali, że masowo ją zbojkotują.
Resort zdrowia podjął decyzję o maseczkach na tle bardzo szybkiego w ostatnich dwóch tygodniach wzrostu zakażeń. Według danych ministerstwa w ostatniej dobie odnotowano rekordowych 1336 nowych przypadków koronawirusa, 11 osób zmarło. Łącznie zakażonych od marca jest prawie 32 tys., zgonów – 1019.
Prof. Nikołaj Witanow, matematyk i ekspert Krajowego Sztabu Operacyjnego, który opracowuje matematyczne modele rozwoju sytuacji epidemicznej, prognozował, że przy obecnym braku dyscypliny społecznej liczba nowych zakażeń może dojść do 5 tys. na dobę. Nasilenie dyscypliny i przestrzeganie restrykcji może zmniejszyć liczbę infekcji do 500.
Minister oświaty Krasimir Wyłczew poinformował w środę, że przy zakażeniu ponad 20 proc. uczniów w danej szkole, placówka będzie zamykana i uczniowie przejdą na nauke zdalną. Od środy na zdalne nauczanie przeszła największa uczelnia w kraju Uniwersytet Gospodarki Krajowej i Światowej. Wcześniej taki krok podjęła Akademia Medyczna w Plewenie.
