Gorszy stan pacjentów przewożonych do szpitali

22.11.2021
Klaudia Torchała

Coraz więcej pacjentów przewożonych do szpitali z podejrzeniem lub zdiagnozowanym COVID-19 jest w złym stanie. Zwiększa się liczba wyjazdów karetek do takich pacjentów, a są to pacjenci coraz młodsi – zaznaczył podczas briefingu prasowego rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Andrusiewicz przekazał w poniedziałek, że stan pacjentów trafiających do szpitala z COVID-19 mogą zobrazować wyjazdy karetek. Ostatniej doby było ich 11 tys., w tym 1800 stanowiły interwencje w związku z zakażeniem koronawirusem.

– To zwiększenie mniej więcej o 500 w stosunku do ubiegłego tygodnia, z czego 1800 wyjazdów to są wyjazdy stricte covidowe. Jeżeli jeszcze w ubiegłym tygodniu informowałem, że w granicach 50 proc. z tych wyjazdów covidowych, to są wyjazdy do pacjentów z obniżoną saturacją, to dzisiaj z 1800 wyjazdów odnotowanych ostatniej doby 1200 to są wyjazdy do pacjentów z obniżoną saturacją – powiedział.

– Oznacza to, że pacjenci, którzy karetką zmierzają do szpitala to są już pacjenci, których niejednokrotnie podłączamy do tlenu, czy też do aparatury high flow, czyli aparatury szybko przepływowego tlenu lub do respiratora. To jest obraz, dlaczego ta statystyka zgonów jest dużo większa – wytłumaczył.

Przypomniał, że pierwsze testy na wykrycie koronawirusa wykonane są już w karetce i najczęściej wskazują od razu, że pacjent jest zakażony. – Zabierając pacjenta z domu, można domniemywać już, że przy saturacji 70-80 proc., to jest to pacjent scricte covidowy – podkreślił.

Zauważył pewną tendencję dotyczącą wzrostu liczby pacjentów w sile wieku i młodych trafiających do szpitala. – Na dzisiaj pacjenci do 50. roku życia stanowią 70 proc. zakażających się. Jedynie 30 proc. osób to osoby po 50. roku życia, po 70. roku to w granicach 10 proc. W najbardziej zaszczepionej grupie – 75 plus – widzimy, że zakażenia występują bardzo rzadko – powiedział.

Rzecznik MZ zaapelował, by nie leczyć się samodzielnie w domu. Zachęcił do wykonywania testu w domu. Dodał, że w Polsce laboratoria mogą wykonywać już 200 tys. badań na dobę, a jeżeli będzie taka potrzeba można tę wydajność zwiększyć do 250 tys. W szczycie natomiast wykonywanych jest ich 100 tys.

Zwrócił też uwagę, że średnia liczba dziennych zleceń na badania pod kątem wykrycia zakażeń rośnie – w ostatnim tygodniu było to 30 tys. – Ale to nie jest pełen obraz tych zachorowań, bo nie wszyscy udają się do lekarza. Nie wszyscy udają się na test – powiedział.

Ostrzegł, że jeśli chcemy uniknąć wzrostu zgonów z powodu COVID-19 musimy korzystać z wizyt u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i wykonywać testy.

Z kolei odnosząc się do aktualnych danych epidemicznych dodał, że następuje „zdecydowany spadek dynamiki wzrostu, ale też w większości dni, spadek wykrywanych zakażeń w woj. lubelskim i podlaskim”.

– Tutaj widzimy pewną stabilizację pod kątem covidowych łóżek. W obu tych województwach nie ma potrzeby dostawiania łóżek do już istniejącej bazy łóżkowej – powiedział.

Dodał, że w skali kraju zajętych jest 75 proc. łóżek, najwięcej na Lubelszczyźnie (ok.85 proc.).

– Od 27 stycznia – rozpoczęcia podawania drugiej dawki szczepionki – do dziś w granicach 3 proc. osób nie poradziło sobie po pełnym zaszczepieniu przeciw COVID-19 – przekazał. Zaznaczył przy tym, że głównie były to osoby z wielochorobowością.

– Jeżeli obserwujemy, co dzieje się w szpitalach, to o ile trafiają do nich osoby w lżejszym stanie po pełnym zaszczepieniu, to pod respiratorami jest 4-5 proc. zaszczepionych dwiema dawkami. Pozostali to niezaszczepieni – oznajmił Andrusiewicz.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!