Pacjenci zbyt długo czekają w domach, aż im przejdzie. Po 10-14 dniach trafiają do nas z pełnoobjawowym covidowym zapaleniem płuc – powiedziała szefowa szczecińskiego szpitala tymczasowego dr Magda Wiśniewska.
„Staramy się zapewnić jak najlepszą opiekę. Pacjenci, którzy trafiają do szpitala tymczasowego, są od razu pod opieką lekarzy, pielęgniarek, ratowników i opiekunów medycznych – mamy pełen zakres wszystkich profesjonalistów. Różnicą w porównaniu do innych szpitali są sale wieloosobowe” – powiedziała kierująca szpitalem tymczasowym w Szczecinie dr Magda Wiśniewska.
Mieszcząca się w budynku M szpitala klinicznego nr 2 na szczecińskich Pomorzanach placówka jest jedyną tego typu w regionie. Przez rok działania hospitalizowano tu blisko 1,3 tys. pacjentów z całego województwa.
Jak zaznaczyła dr Wiśniewska, pacjenci trafiający obecnie do szpitala to osoby z pełnoobjawowym covidowym zapaleniem płuc.
„Zwracamy cały czas uwagę, że pacjenci trafiają do nas za późno. Zbyt długo czekają w domach na to, że im +przejdzie+, kiedy wezmą antybiotyk i po 10-14 dniach trafiają do nas z bardzo zaawansowanymi zmianami w przebiegu covidowego zapalenia płuc” – powiedziała lekarka.
Dodała, że właściwie wszyscy pacjenci od początku hospitalizacji wymagają tlenoterapii, podawania antybiotyków. „Tlenoterapia idzie u tych pacjentów pełną parą praktycznie od samego początku” – wskazała dr Wiśniewska.
Zaznaczyła, że około połowa pacjentów oprócz zapalenia płuc wywołanego COVID-19 ma też choroby towarzyszące, „a druga połowa to pacjenci, którzy mają dekompensację zupełnie innych chorób, ale towarzyszy temu covid i z tej racji nie mogą leżeć na oddziałach docelowych: kardiologii, gastroenterologii czy chirurgii”.
Podkreśliła, że pacjenci są cały czas monitorowani, a układ szpitala – oddział respiratorowy dzieli jedno piętro od tlenowego – sprawia, że możliwe jest jak najszybsze działanie w przypadku pogorszenia ich stanu.
„Możemy podawać pacjentowi najpierw tlenoterapię, potem są wysokoprzepływowe tlenoterapie na aparatach, którymi dysponują tylko wyspecjalizowane ośrodki i jeśli to już przestaje pomagać, czyli pacjent nadal ma niewydolność oddechową, w tym momencie rozmawiamy z naszymi anestezjologami, żeby przekazać go na oddział respiratorowy” – opisała lekarka.
Przyznała, że do szpitala tymczasowego trafiali także pacjenci, których od razu, po konsultacji z anestezjologiem, trzeba było umieścić na oddziale respiratorowym.
„W większości przypadków staramy się leczyć tak, żeby pacjent na oddziale tlenowym, zachowawczym mógł dostać wszystko, co możemy zaoferować. Na bieżąco oceniamy stan pacjenta” – wyjaśniła dr Wiśniewska.
Zaznaczyła, że respirator „jest jedną z metod leczenia niewydolności oddechowej w przebiegu covidowego zapalenia płuc”.
„Oczywiście to gorzej rokuje, ale mamy sporo pacjentów, którzy po terapii respiratorowej wracali na oddział tlenowy i wychodzili do domu” – zaznaczyła szefowa szpitala tymczasowego.
Dodała, że ostatecznością przy leczeniu jest ECMO (pozaustrojowe natlenowanie krwi). Spośród dziesięciu pacjentów, u których konieczne było jego zastosowanie, przeżył jeden – wszyscy byli niezaszczepieni.