Nie wie lewica, co czyni prawica

02.09.2015
FPZ

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że kończy prace nad zmianą rozporządzenia ws. szczepień ochronnych, mającą zapobiec sytuacji, w której część lekarzy straciłaby uprawnienia do ich wykonywania. Niektóre oddziały NFZ pozostają jednak głuche na te informacje – alarmują lekarze rodzinni.

Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta

Problem nagłośniła jeszcze przed wakacjami Medycyna Praktyczna, spotkał się z zainteresowaniem wielu mediów. Zgodnie z zapowiedzią MZ, lekarze nie będą zmuszeni w ostatnich miesiącach roku szukać odpowiednich kursów, których ukończenie miało warunkować możliwość wykonywania szczepień ochronnych.

Spotkanie poświęcone tej kwestii odbyło się w resorcie 12 sierpnia. Uczestnicy – w tym reprezentanci Porozumienia Zielonogórskiego – zostali poinformowani, że po 1 stycznia 2016 r. nikt nie straci uprawnień do szczepień, bo minister zmieni rozporządzenie. W spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele Centrali NFZ. Informacje te jednak najwyraźniej nie dotarły niżej.

Niektóre oddziały NFZ, jakby w oderwaniu od rzeczywistości, przypominają świadczeniodawcom o zbliżającym się terminie utraty uprawnień, żądając jednocześnie stosów nikomu niepotrzebnych dokumentów – alarmuje Porozumienie Zielonogórskie.

Przypominając świadczeniodawcom o utracie uprawnień od 2016 r., łódzki oddział Funduszu prosi „o przekazanie aktualnych danych na temat osób wykonujących szczepienia ochronne wraz z kserokopiami dokumentów potwierdzających uprawnienia do ich wykonywania”. Świadczeniodawcy mają dostarczyć te dokumenty do dnia 31 sierpnia 2015 r.

Świętokrzyski NFZ chce wiedzieć, „czy personel medyczny udzielający świadczeń w ramach umowy w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna posiada stosowne kwalifikacje umożliwiające wykonywanie szczepień ochronnych od dnia 01-01-2016 r.”. W tym celu domaga się przesłania oświadczenia. Ponadto prosi „o zweryfikowanie wykazywanych kompetencji zatrudnionego personelu pod kątem kwalifikacji umożliwiających wykonywanie szczepień ochronnych i ewentualne uzupełnienie kwalifikacji w przypadku ich niewykazywania w potencjale świadczeniodawcy”.

- Nie reagujemy na te żądania – mówi Jarosław Krawczyk, prezes Łódzkiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Nie będziemy wykonywać gigantycznej biurokratycznej pracy, jeśli wszystko wskazuje na to, że nie będzie ona nikomu potrzebna.

Zdaniem Krawczyka komunikaty oddziałów świadczą o kompletnym braku komunikacji między Ministerstwem Zdrowia a NFZ lub też między Centralą Funduszu a oddziałami. Ponadto „można je wręcz odebrać jako formę szykanowania świadczeniodawców, którym próbuje się narzucić zbędne działania” – uważa.

- To się wpisuje w szerszy kontekst – dodaje Krawczyk. – Nie po raz pierwszy NFZ wciela się w rolę naszego pracodawcy, którym nie jest. Trzeba walczyć z takim podejściem.

Zobacz także
  • Szczepienia „po staremu”

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań