Ze względu na pogarszającą się sytuację epidemiczną w wielu krajach, w tym sąsiadujących z Węgrami, rząd podjął w niedzielę decyzję o wprowadzeniu ograniczeń na granicy. Cudzoziemcy przybywający z wielu krajów bałkańskich, Ukrainy, Białorusi, a także niemal wszystkich państw pozaeuropejskich nie będą mieli od środy prawa wjazdu na Węgry, a Węgrów obowiązywać będzie kwarantanna.
Po wjeździe z 11 kolejnych państw, w tym Wielkiej Brytanii, Portugalii, Chin i USA, cudzoziemcy będą musieli przejść badanie na granicy i jeśli wystąpi podejrzenie zakażenia koronawirusem, to nie będą mogli wjechać na Węgry. W przeciwnym razie muszą przejść 14-dniową kwarantannę, chyba że mają dokument potwierdzający dwa negatywne testy na koronawirusa z ostatnich 5 dni. Obostrzenia te nie dotyczą Polski.
140 pensjonariuszy domów opieki dla osób starszych zmarło na Węgrzech na COVID-19 od początku pandemii – poinformowano w poniedziałek. Według danych rządowych 921 pensjonariuszy i 137 pracowników domów opieki zakaziło się koronawirusem. Obecność SARS-CoV-2 stwierdzono w 13 domach opieki w Budapeszcie i 20 placówkach w innych częściach Węgier. Wyzdrowiało już 702 zakażonych koronawirusem.
Najwięcej zakażeń stwierdzono w największym domu opieki w Budapeszcie, przy ul. Pesti. Zachorowało tam aż 312 pensjonariuszy i 26 pracowników. 55 osób zmarło.
77 nowych zakażeń koronawirusem wykryto w ciągu ostatniej doby w Bułgarii - podał w poniedziałek resort zdrowia. Jak wynika z jego komunikatu, to najniższy dobowy bilans infekcji od kilku tygodni, ale przy prawie czterokrotnie niższej liczbie przeprowadzonych testów.
Od początku pandemii w Bułgarii zakażone zostały łącznie 7252 osoby, a zmarło 268, w tym jedna w ciągu ostatniej doby.
W niedzielę ministerstwo zdrowia postanowiło po trzydniowym zakazie otworzyć kluby nocne i dyskoteki. Decyzja władz, oceniana w kraju jako działanie niekonsekwentne, spotkała się z krytyką. Zdaniem politologa Borisa Popiwanowa, który wypowiadał się w bułgarskim radiu publicznym, podniosła ona napięcie społeczne, gdyż świadczy o niezdolności władz do opanowania sytuacji epidemicznej w kraju.
Ministerstwo zdrowia nie uzasadniło swojej decyzji. Ogłoszona została ona na spotkaniu z przedstawicielami branży rozrywkowej, którzy domagali się zniesienia zakazu działalności dyskotek i klubów nocnych, przekonując, że lokale te nie stwarzają zagrożenia, a ich zamknięcie pozbawia pracy ponad 30 tys. osób.
